Między "już" a "jeszcze nie" (4)

...To Już tak i Jeszcze nie... prowadzi moje myśli do Świąt Wielkanocnych, z którymi Święta Bożego Narodzenia są nierozerwalnie związane. Ze wspólnym oczekiwaniem na Przyjście Pana: Żydów i chrześcijan - pisze mp, jeden z moich korespondentów. Ależ tak, Bracie, TAK! - inaczej być nie może, jeśli mamy trwać w chrześcijaństwie, jeśli chcemy głęboko w nie spojrzeć albo w swojej czy nawet innej religii chcemy odnaleźć Odpowiedź.

19.12.2004

Czyta się kilka minut

---ramka 343053|prawo|1---"Sztandary Króla się wznoszą

Jaśnieje Tajemnica Krzyża

Król Życia umarły

Panuje żywy".

"Fulget" - jaśnieje, błyszczy, oświetla cały horyzont od krańca do krańca, jak błyskawica - fulgur...

W tym obrazie przydaje mi się wspomnienie olśniewających, długich i cichych błyskawic afrykańskiego nieba - jednej z większych wspaniałości naszej planety. A jeszcze i to, że Tajemnica nie gaśnie. W jej świetle widać prawdziwą inność, odmienienie wszystkich spraw. To JUŻ, wywiedzione, wywołane na jaw z JESZCZE NIE.

Boże Narodzenie, a przed nim Adwent, to długie echo tęsknoty do tego Blasku, do Wielkiej Nocy Soboty z jej Wielkim Piątkiem i Wielkim Czwartkiem.

***

To żałosna, głupia strata, gdy nam to wszystko przesłoni gęsta chmura owego sławetnego stresu świątecznego. A jeszcze gorzej, gdy się do tego doda stres walki ze swoim stresem, wstyd, że makowce wypełniają całą przestrzeń i rzucają cień zamiast cieszyć.

A może nie walczyć - może i ten stres po prostu zamienić w gorliwość Marty. Byle to były przygotowania i usługiwanie z miłości, dla wzajemnego pokoju, a nie przez dzikie przywiązanie do konwenansów (bo “tradycje" to za piękne słowo). W usługiwaniu z miłości na pewno znajdzie się miejsce na krótkie oddechy ciszą. Przecież takie usługiwanie też jest znakiem oczekiwania.

W żydowskiej ortodoksji mieści się wspaniały trening świętowania: co tydzień Szabat, Święta Przerwa, którą trzeba rozpocząć o wytyczonej godzinie. Chyba można się tego z czasem nauczyć, choć to trudne. Myślę, że potrzebna tu pamięć o Krzaku Ognistym, o Eliaszowej bryzie, którą oddychamy w ciszy.

***

Narodziny Jezusa święcimy w świetle Zwycięskiego Krzyża. Ewangelia naprawdę nie zaczyna się od stajenki, choć o Betlejemskich Narodzinach dziś mowa u początku Księgi. Ewangelia rozwija się poczynając od swej istoty - od dobrej nowiny, że ON żyje. Kto? Czyim Życiem możemy się teraz cieszyć? Jezus, umęczony za nas Nauczyciel dobry, Uzdrowiciel, Pasterz, Odpowiedź.

Dlaczego trzeba o tym mówić? Czy to ważne? Tak, świadomość, że prawda Zmartwychwstania prześwieca przez ewangelie Narodzin i Dziecięctwa Jezusa, jest tym, co dziś może chronić przed sentymentalizmem i “ubajkowieniem" Wielkich Znaków w Betlejem. To jest ważniejsze od walki o czas, kiedy wypada obchodzić to Święto. Czas, data właśnie ta, jest z czcigodnego, ale ludzkiego nadania. Istotna jest praca nad ukazywaniem Treści. Lekarstwem na spłycanie jest odwaga i wysiłek myślenia o wierze, kontemplacji Tajemnic.

Ewangelia nie jest reportażem spisywanym na gorąco (zresztą reportaże też pisze się dopiero wtedy, gdy wiadomo, że jest o kim pisać). Tym bardziej nie jest nekrologiem, wspominającym biograficzne fakty, wszystkie już martwe, choć staramy się je ożywić.

Ewangelia naprawdę zaczyna się od wiadomości, że On żyje. Wiemy, że wstał z martwych, gdy słuchamy opisu Męki, Kazania na Górze i Przypowieści. I zapowiedzi Sądu.

Opowieść o Narodzeniu ma nam wskazać - jeszcze raz, jako owoc teologicznej refleksji - KIM On dla nas jest. “Śmiertelny Król nad wiekami" (jak pragnie śpiewać Ksiądz Pastor z Amsterdamu, do którego tekstu z poprzedniego odcinka warto wrócić). Dokładnie TAK! Jezus jest Oczekiwanym, nosicielem mesjańskich znaków, Synem Bożym, Słowem, które było - jest! - u Boga... “A Bogiem było Słowo". To już Kościół wpisuje w stajenkę Prolog Janowy, początek długiej drogi wnikania w Tajemnice Trójcy - początek teologicznej analizy, badania, co wyznajemy śpiewając “Alleluja - Jezus żyje". Echem jest pytanie: “Ach ubogi żłobie - cóż ja widzę w tobie"... Sztandary Króla. Odblask błyskawicy. Rąbek z głowy “żydowskiej Mamy" (jak w wierszu Emilii Waśniowskiej). A wokół siano. Coś tak ziemskiego, nietrwałego, zaraz będzie prochem. Oddechy zwierząt, oddech ziemi.

Goście mesjańscy - Ubodzy, Reszta, Mała Trzódka obdarowana Królestwem. Sztandary Króla. Jaśnieje Tajemnica Wielkanocy: takie Niebo nad nami, że trzeba słyszeć i śpiewać Hymn Chwały. JUŻ o tym wiemy, choć jeszcze nie umiemy wydobyć głosu i na razie zostawiamy pieśń Aniołom. A może jednak da się przyłączyć do nich na chwilę?

***

Być człowiekiem Adwentu: mieć żywą, rozległą, intensywną świadomość JESZCZE NIE. Ale wyraźnie, zdecydowanie podkreślać tu słowo JESZCZE. Sztandary Króla dopiero się podnoszą, wkraczają w moje życie. Błyskawica JUŻ rozświetla horyzont, ale ja dopiero otwieram oczy (błysk-sygnał dociera przez powieki, ale jeszcze nie widzę).

Człowiek Adwentu powinien i może wziąć na serio modlitwę do Ojca z Jezusem - właśnie w oparciu o swoje doświadczenie, że trwa bardzo długa noc. Błyskawica rozdziera nocne niebo, ale noc trwa w ostrych, granatowych cieniach. Ciągle od nowa nastaje. Żyję pomiędzy JUŻ a JESZCZE NIE. Więc muszę prosić, to znaczy oczekiwać.

Oczekiwanie różni się od czekania - litera “o" wiąże oczekiwanie z obietnicą. W oczekiwaniu jest otwarcie, którego w czekaniu brak. Jeszcze nie - więc oczekuję, JUŻ oczekuję. Oczekiwanie jest stanem gotowości - czekanie uzależnieniem od tego, czego wciąż brak i to wprawia w stan niecierpliwego zawieszenia “NIE teraz, dopiero WTEDY". W gotowości jest kontakt przez obietnicę. Może więc się zdarzyć, że nie czekamy, lecz oczekujemy przybycia pociągu, który zwykle nie zawodzi i przywozi osobę oczekiwaną. Nawet jeśli się spóźnia - przybycie jest pewne. Czym ten czas wypełnić? Może się uda wykorzystać go na rozmowę w myśli, która jest rzeczywistym kontaktem?

***

Dlaczego Bóg każe oczekiwać spełniania się Jego obietnic? Albo: czemu dopuszcza uciążliwe Czekanie, tak długie, że wielu w nim stygnie aż do letniości albo popada w gniewną urazę? Puste czekanie zapycha się byle czym, co jest zaraz dostępne...

Nie wiem, dlaczego. Nie wiem, trochę się tylko domyślam, że zadany nam czas oczekiwania ma związek z tym, o czym pisze Ksiądz Pastor: że Bóg tak bardzo chce być człowiekiem, nie tylko być z ludźmi, ale Sam chce być jednym z nas “just a stranger on the bus".

Jezus, Syn Boży, jest synem Adama, synem ludzkim, Synem Człowieczym (to Jego tytuł mesjański). Ludzkość Go wydaje, Małżonkowie z rodu Dawida oczekują. Żydzi i chrześcijanie myślą, że żyjąc w posłuszeństwie Panu, wyrażając wiarę przez dobre, prawe uczynki, przyspieszają tajemnicze nadejście Królestwa.

Może to nasze uczestnictwo jest możliwe dzięki trwaniu JESZCZE NIE? To jest czas, w którym ze Swojej przedziwnej woli Bóg nas “potrzebuje".

Tajemnica pozostaje tajemnicą. Sza! Najlepiej zamilknąć. Jedno pewne: On czeka z nami. Na przykład na peronie, gdy pajączek spada na kartkę papieru, na której ktoś pisze aforyzmy. Albo może rekolekcyjne notatki (pozdrowienia dla “Nadawcy" mk).

***

Reszta Adwentu - oby zawierała skrawki ciszy.

Zachęcam do osnucia szczególnej strefy ciszy wokół opłatka.

Tajemniczy przedmiot, w którym kipią znaczenia. Nawet dziwnie powiedzieć “przedmiot", bo to prawie czysty znak (staje się czystym znakiem jako chleb Eucharystii). W domu, na stole (prawie ołtarzu w tej chwili) jeszcze NIE Jezus, ale JUŻ Jego dar wynurzający się z wielkanocnej Tradycji przaśników, chleba na noc Przejścia Pana - z tamtej strony, spod sztandarów Króla na sianku ubóstwa, które przecież na zawsze przyjął Żyjący.

Sami tak rozbudowaliśmy, a może przebudowaliśmy Tradycję, że już teraz, w noc poświęconą pamięci Narodzin Żyjącego dzielimy się naszym Przaśnikiem, bez kwasu nienawiści, bez odmowy przebaczenia, jakiego oczekujemy, które się nie spóźni.

Nad opłatkiem, już przygotowanym, trzeba zaciągnąć chwilę milczenia. On nie ma własnego smaku (może ledwie cień słodyczy), ale od niego, od uczciwie przełamanego Przaśnika szczerości i prawdy, zależy cały smak i tego, co będziemy spożywać i prezentów, jakie sobie damy.

W strefie ciszy nad opłatkiem poczujmy się razem. My, ludzie Adwentu, prośmy, aby Pan po swojemu, osłonięty rąbkiem, Sam znalazł wszystkich choć troszkę czekających, oczekujących, szukających. Niech tak będzie!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2004