Mausoleum

Oszałamiające oratorium Bożeny Keff to jedno z najciekawszych dzieł ostatnich kilkunastu lat. Jej książkę uznać można za polską wersję "Maus Arta Spiegelmana.

09.09.2008

Czyta się kilka minut

Utwór o Matce i Ojczyźnie" to skrzyżowanie opery, tragedii i oratorium. Gatunki mieszają się tu tak samo, jak podniosły lament z ordynarnym bluzgiem, postaci realne zaś s- przede wszystkim Matka i Córka - z fikcyjnymi. W jednej ze scen Lara Croft wysłuchuje skargi Matki, w innej Córka utożsamia się z dzielną Ripley z filmu Ridleya Scotta, podejmując kolejną walkę z Alienem. Wszystkiemu przypatruje się Chór, który, niczym w groteskowej wersji tragedii greckiej, wygłasza stronnicze komentarze, pogłębiając raczej, niż łagodząc konflikt.

Konflikt ten rozgrywa się między Matką i Córką. Z dialogów między nimi, z komentarzy Chóru, z przebieranek i rozmaitych stylizacji wyłania się opowieść o życiu Matki, która ocalała z Zagłady, i o życiu Córki, którą Matka uwięziła w swoim cierpieniu.

Polska Mysz

Ze względu na ów konflikt książkę Keff, o czym piszą Maria Janion i Izabela Filipiak w inspirującym posłowiu, uznać można za polską wersję "Maus" Arta Spiegelmana. Wersję wybitną i zupełnie nieoczekiwaną w swym kształcie. Nie o naśladownictwo w tym porównaniu chodzi ani o podobieństwo formy, lecz o kluczową dla obojga autorów walkę dziecka-artysty z doświadczeniem historycznym reprezentowanym przez rodziców. Walkę o własną tożsamość, o prawo do osobnego życia, o wyjście z mauzoleum Zagłady. Walkę, która zostaje rozegrana na obszarze sztuki.

Matka z książki Keff jest ocaleńcem z Zagłady. Przeżyła, więc jej cierpienie jest niewątpliwe, zadomowienie w historii niekwestionowane, legitymacja do istnienia - niepodważalna. Urodziła córkę przeciw nicości i Zagładzie, więc dziecko - odwrotnie niż Matka - nie ma prawa do cierpienia, swojego miejsca w historii i prawa do osobnego istnienia. Matka doświadczyła żydowskiego "upadku poniżej ludzkiego", czyli wie, że człowieka można zniszczyć głodem, i dlatego troszczy się o cielesność córki, nieświadomie redukując jej tożsamość do wymiaru mięsnego. Matka, urodziwszy córkę, dała jej istnienie, więc córka powinna wiedzieć, że zawdzięcza Matce wszystko i że do końca życia powinna spłacać ów nieredukowalny i niespłacalny dług. Każdy wybór życiowy córki staje się zatem czymś mniej ważnym od doświadczenia Zagłady tkwiącego w biografii Matki. Każda próba usamodzielnienia jest przez Matkę traktowana jako ciąg dalszy Zagłady - jako dobijanie Matki. Córka toczy więc nie tyle walkę o osobność, ile o życie, którego sens nie będzie pożyczką zaciągniętą u Matki.

Jeśli Matka jest ofiarą Zagłady, to Córka okazuje się ofiarą ofiary. Terroryzowana, dyscyplinowana na wszelkie możliwe sposoby, pozbawiana poczucia własnej wartości, całą energię nieskutecznego buntu zamienia w nienawiść.

Wyjście z nienawiści

Historia sztuki poświęconej Zagładzie jest spleciona z dyskusją na temat wyrażalności Zagłady. Holokaust był czasem destrukcji języka, uważa się, że po Zagładzie język nie jest zdolny służyć opisowi rzeczywistości. Holokaust uznaje się także za nienazywalny ze względu na konieczność uszanowania ofiar, postawionych przez oprawców w sytuacji urągającej człowieczeństwu, lecz przez ofiary niezawinionej. Dlatego Zagłady nazywać nie wypada i nie można.

Bożena Keff staje zdecydowanie po stronie wyrażalności. I choć jej książka nie jest poświęcona Zagładzie, to przecież do możliwości opisu Zagłady w pewnym momencie dochodzi.

Córka szuka wyzwolenia przede wszystkim poprzez sztukę. Staje się poetką, dla której "niewyrażalnych rzeczy [...] nie ma!". A ponieważ rzeczywistość, którą ma wyrazić, jest kłębkiem sprzeczności, więc sięga po sprzeczne środki wyrazu: słowa wzniosłe i wulgarne, kulturę wysoką i popularną. Szuka wsparcia w dyskursach emancypacyjnych (ruch Solidarności, feminizm). Wszystko wydaje się jednak połowiczne, bo więź między matką i córką jest splątana z tylu wątków historycznych i socjologicznych, że każdej koncepcji ogólnej umyka jakaś cząstka tego splotu. Feminizm nie uwzględnia przemocy stosowanej przez matki, Solidarność zaś broniła polskości, katolicyzmu i patriarchalizmu, więc nie ujmie się za żydowskim dzieckiem-dziewczyną.

Więź między matką i córką jest więzieniem. Co gorsza, kiedy z zewnątrz tego więzienia dochodzą głosy antysemickie, mur ulega wzmocnieniu, bo antysemityzm odnawia tożsamość obu kobiet i wymusza niejako ich zbliżenie. Nieoczekiwanie jednak właśnie stąd wyłania się ratunek. Tkwi on w opamiętaniu. Matka, gdy jej Córka "ma już siwe włosy", dostrzegłszy nawrót antysemityzmu w Polsce, mówi: "wierz mi, może czasem za dużo gadałam, lecz i za wiele przeżyłam". Na pierwszy sygnał skruchy ze strony Matki, pierwszy przejaw rozsądku i krytycyzmu, Córka odpowiada: "muszę powiedzieć, że człowiekiem jesteś przyzwoitym".

Właśnie w tym momencie wszystko, co sprawiało wrażenie retoryki przemocy stosowanej przez Matkę wobec Córki, nabiera charakteru historycznego świadectwa i Zagłada dochodzi do głosu. Dopiero teraz można zobaczyć, z czego to świadectwo się składa: Matka ma poczucie, jakby została wydrążona od środka i jakby jej wnętrze wypełniała trupia treść; ocalona kosztem innych, żyje ani nie mogąc odzyskać poczucia sensu własnego życia, ani nie mogąc poradzić sobie z dziedzictwem zmarłych; doświadczywszy niegdyś rzeczywistości, w której wszystko było zagrożeniem, posługuje się językiem skargi, która ujmuje teraźniejszość jako totalną opresję. Wyjście z nienawiści, w której zakleszczyła się Córka, wiodło przez uznanie przyzwoitości Matki. Ale warunkiem wyjścia było ustępstwo ze strony Matki, czyli przyznanie, że inni także cierpią.

Żyd jakiegokolwiek koloru

Dzięki przyznaniu matce przyzwoitości córka wreszcie znalazła drogę do autonomii nieopartej na nienawiści. Odkryła, że w odniesieniu do wszystkich wspólnot - rodzinnej, narodowej czy ogólnoludzkiej - jej "przeznaczeniem jest obcość i bliskość".

Córka będzie pilnowała, aby bliskość wobec różnych wspólnot nie stała się więzieniem. To ważne, ponieważ czeka ją kolejna próba. Oto podczas wizyty w przychodni lekarskiej wysłuchuje polskiej mowy nienawiści. W swobodnych rozmowach, jakie ludzie prowadzą w poczekalni, królują antysemickie brednie. Wynika z nich, że Żydzi są winni wszystkiemu. Oni ponoszą odpowiedzialność za ekonomiczne konsekwencje kapitalizmu w Polsce, oni utworzyli - wrogi Polsce - establishment, który nagradza antypolskość i demoralizację. Keff pokazuje, że ksenofobia potrafi się modernizować poprzez unowocześnianie zarzutów stawianych Żydom.

Chór głosów świadczy, że polską wspólnotę ojczyźnianą spaja ksenofobia. W książce Keff odpowiednikiem nienawiści Polaków do Żydów jest nienawiść córki do matki. Córce udało się przezwyciężyć nienawiść, co rozumieć można dwojako: raz - jako opowieść o tym, że jest to możliwe, dwa - jako ukazanie jeszcze jednego warunku owego przezwyciężenia. Warunkiem tym jest pełne wypowiedzenie, wykrzyczenie, wyrażenie nienawiści przy użyciu wszystkich dostępnych sobie środków ekspresji.

Po takim akcie ekspresyjnego oczyszczenia nikt - ofiary Zagłady, ofiary ofiar Zagłady, nosiciele antysemityzmu - nie jest już ani niewinny, ani zupełnie niemy. Jednak uwolni się od nienawiści tylko ten, kto zdoła znienawidzonemu obiektowi przyznać minimum człowieczeństwa. Bez tego ludzkiego gestu Matka nie dostrzegłaby cierpienia innych, a Córka na zawsze ugrzęzłaby w więzieniu poczucia własnej krzywdy. Bez tego gestu polska wspólnota ojczyźniana pozostanie taka, jaka jest - klaustrofobiczna, zalękniona, niezdolna odróżnić nacji od racji, niezdolna dostrzec zła przez siebie czynionego.

Ale Keff pokazuje jeszcze jedno ciekawe zjawisko kultury późnej nowoczesności. Kiedy antysemici oskarżają Żydów o komunizm i kapitalizm, nadają Obcemu cechy uniwersalne i czynią go wszechpotężnym. Kiedy jednak Żydów oskarża się o to, że zginęli na polskiej ziemi, a także o aborcję i feminizm, wówczas "Żydzi" zaczynają symbolizować społeczne zróżnicowanie - różne postawy, poglądy, style życia, systemy wartości. Dla fantazmatyki nacjonalistycznej wartościowe jest bowiem tylko to, co podobne, takie samo, identyczne. Właśnie w tym kontekście odkrywczo brzmią słowa Matki: "Nie zasługują tutaj na jednego Żyda, jakiegokolwiek byłby narodu, płci, orientacji czy koloru skóry". Jeśli "Żyd", to po prostu społeczna różnica - pochodzenia etnicznego, rasy, orientacji seksualnej, wyznania i poglądów - wówczas dobrze by było, gdybyśmy potrafili zasłużyć na wielu "Żydów" we własnym kraju. Czyli potrafili zatroszczyć się o nasze różnice. Bo społeczeństwo zawsze jest zróżnicowane. Jednolitość może być tylko groźna.

***

Tekst Keff powstał jako odpowiedź na problem wyrazisty i jak ruchome piaski niepokonywalny - nienawiść. Sposób, w jaki autorka wplotła ów problem w gęstą sieć relacji - rodzinnych, żydowskich, polsko-żydowskich, historycznych, ludzkich - czyni z owego tekstu ożywczą inspirację dla każdego, kto nienawidził Ruska, Niemca albo Żyda, dla każdego, kto czuł się szantażowany opowieściami o wojnie i Holokauście, każdego, kto przeżył nienawiść do rodziców. Nienawiść tkwi w każdym z nas, ale każdy powinien odkryć ją sam i sam znaleźć dla niej język wyrazu. ? h

Bożena Keff, "Utwór o Matce i Ojczyźnie", Korporacja ha!art,

Kraków 2008

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2008