Marks u bram?

"Widmo Marksa znowu krąży po świecie" - przestrzega Tomasz Stawiszyński; "Marks przeciw postkomunie" - odpowiada mu Sławomir Sierakowski; "Prawica też mówi Marksem" - dodaje Krzysztof Iszkowski... W "Dzienniku" rozpoczęła się dyskusja o powrotnej fali fascynacji marksizmem, będąca przedłużeniem polemik, jakie towarzyszyły ukazaniu się książki Slavoja Žižka "Rewolucja u bram". To nie jest spór dla starych ludzi; przeciwnie: to jest rozmowa dla młodych; to oni mają rozstrzygnąć, "czy marksizm może pomóc nam zrozumieć świat, czy też jest bezwartościowym reliktem przeszłości".

22.08.2007

Czyta się kilka minut

Marksizm, wyznam od razu ze skruchą, nigdy mnie nie emocjonował. Nie emocjonował mnie stary Marks ani Marks młody. Nie emocjonowali mnie marksiści, neomarksiści ani postmarksiści. Nie emocjonował mnie marksizm ortodoksyjny ani heretycki, wulgarny ani ezoteryczny. Emocjonowała mnie inna filozofia i inny sposób mówienia o świecie. Mimo tego braku emocji, jako mieszkaniec PRL, zetknąłem się z myślą Marksa i jego kontynuatorów. Czytywałem także książki rozliczające się z marksizmem i jego politycznymi konsekwencjami. Do dzisiaj mam w pamięci zdanie zamykające "Główne nurty marksizmu" Leszka Kołakowskiego: "Samoubóstwienie człowieka, któremu marksizm dał filozoficzny wyraz, kończy się tak samo, jak wszystkie, indywidualne i zbiorowe, próby samoubóstwienia: ukazuje się jako farsowa strona ludzkiej niedoli".

Początkowi dyskusji w "Dzienniku" przysłuchuję się bez emocji, ale z zaciekawieniem. Czy mógłbym coś powiedzieć pierwszym jej uczestnikom? Tomaszowi Stawiszyńskiemu rzekłbym, iż traktując marksizm jako mit i podkreślając prostotę, czy wręcz naiwność, jego zasadniczych przesłań, nie tyle osłabia swoich ewentualnych oponentów, ile daje im do ręki bardzo silny argument pozytywny. Sławomirowi Sierakowskiemu zwróciłbym uwagę, że traktowanie marksizmu jako młota na postkomunistów należy do sfery pustych gestów (podobnie jak pokazywanie siebie samego jako kontynuatora antykomunistycznej opozycji)...

Nie wierzę, by dyskusja w "Dzienniku" doprowadziła do jednoznacznych rozstrzygnięć. Być może jednak jej ciągiem dalszym będzie inna rozmowa, dotycząca wszystkich idei kształtujących dzisiaj myślenie i postępowanie młodych ludzi. Gdyby tak było, nie byłoby całkiem źle.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2007