Mancewicz: Fizjologia głównym elementem kampanii

Życie płciowe, jadłospisy, zarazki, jakość ziaren zbóż, smak żywności produkowanej za granicą... Osobliwa tematyka wyborcza w kraju frontowym.

08.05.2023

Czyta się kilka minut

Fot. Grażyna Makara
FOT. GRAŻYNA MAKARA

Nasza analiza będzie dotyczyć trendu, który nam się zaczyna wyraźnie wyświetlać. Trendu, nie detalu, a jest to, zdaje się, ciąg niewymyślony a mimowolny. Tak nam się zdaje.

Otóż zauważmy, że dominującą na razie problematyką w kampanii wyborczej tego coraz dziwniejszego, w skali przynajmniej europejskiej, polityka jest fizjologia człowiecza. Oto co go zajmuje i czym się tak ochoczo dzieli z wielbicielkami, wielbicielami oraz osobami wielbiącymi podczas swych peregrynacji po bezdrożach III RP: życie płciowe wszystkich, jadłospisy, zarazki, jakość ziaren zbóż, smak żywności produkowanej za granicą… Rzec trzeba, że jest to osobliwa tematyka wyborcza w kraju po prostu frontowym, będącym straszliwej wojny – to ulubione słowo tutejsze, więc go użyjemy – przedmurzem. I wszystko to – takeśmy sobie to zanotowali – odbywa się w grafomańsko lirycznej afektacji, zmieszanej z afektacją nad wyraz wulgarną, ubogaconej rechocikiem. Owe afektacje i rechociki, naszym skromnym zdaniem, będą w przyszłości, jeżeli takowej dożyjemy, powodem wielu prac badawczych z zakresu najszerzej pojętej polskości umysłowej. Zjawiska przez nas nad wyraz lubianego, obserwowanego z pasją bez ustanku, notowanego w każdym swym wymiarze, smaku, melodii i kolorycie i rzecz jasna analizowanego, na razie pobieżnie, jak bowiem wiadomo, są to wszystko sprawy wymagające dystansu, a więc skoro jesteśmy tak blisko fizjologii – przetrawienia i wydalenia.

No więc, jakeśmy na początku zapisali: fizjologia jako główny element kampanii wyborczej jest faktem bezspornym, ale napisaliśmy takoż, że jest to kierunek wytyczony mimowolnie. To może zdziwić każdego przyzwyczajonego do bezwzględnej celowości wszystkich zdarzeń w kosmosie. Ktoś więc teraz powie, że takie tematy kampanijne jak robaki w jadłospisie wymyśliła paraprawica nietutejsza i jest to poniekąd spostrzeżenie słuszne. Bo nasi rzadko coś samodzielnie wymyślają, gdyż najczęściej podglądają i adaptują.


ILE CZYTAMY TEKSTÓW, KTÓRE NIE POWINNY BYĆ NAPISANE?

Stanicław MANCEWICZ: Nad umęczoną planetą unoszą się nie tylko kłęby dwutlenku węgla z przemówień p. Morawieckiego, ale na dodatek, co chwilę wystrzeliwują w niebiosa pióropusze kompletnie zbędnych myśli zarejestrowanych na nośnikach danych >>>>


Rzecz jednak w tym, że generalnie fizjologia jest tematem w Polsce jak nigdzie na świecie najważniejszym, bez względu na sezon, temperaturę dnia i nocy, czy są wybory czy ich nie ma, czy rządzi taki czy śmaki. Wystarczy wsiąść do pociągu bądź tramwaju i posłuchać, o czym ludzie mówią do swych telefonów, bez względu na to, co ma do zakomunikowania narodowi J. Kaczyński. Otóż mówią o tym, na co chorują, co zażywają, co zjedli bądź co kto zjadł. „On tego nie zje” – powiada zawsze ktoś w naszej obecności, w pojeździe komunikacji miejskiej, do kogoś, z kim akurat rozmawia. I to zdanie, ten wzbudzający niezdrową ciekawość komunikat zawsze nas wybija z zarozumiałego przekonania, że zjedliśmy wszystkie rozumy. „On tego nie zje...”. Dlatego też mniemamy, że fizjologiczne tematy w kampanii wyborczej nie są wystylizowane przez delikatne umysły prawicowych spin doktorów ze zwichniętą moralnością, ale stanowią wynik wzmożonej uwagi na tematy fizjologiczne narodu, w tym jego umiłowanego przywódcy.

Dlatego wizerunki ludzi jedzących ze łzami w oczach golonkę, z dławiącym szlochem pijących koktajl z czerwonych mrówek, bądź mężczyzna przebrany za kobietę albo na odwrót, by tylko na tych wizjach poprzestać, nie tylko towarzyszą nam na co dzień, ale stają się też codziennością i sednem uprawianej tu polityki. Polski polityk, zwłaszcza paraprawicowy – a zauważamy to nie bez niesmaku – jest permanentnie zachłyśnięty fizjologią, jest zawsze gdzieś w okolicach tematyki gastro-moczowo-płciowej, oczywiście na poziomie pseudomedycznym. Jeżeli – jak się powiada – sztuczna inteligencja skrada się i szykuje eliminację ludzkiego umysłu, to bezwzględnie nasi politycy są pierwsi w formującej się kolejce.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Fizjologia polska