Malowidło, które kłuje

Obecny biskup sandomierski nie widział obrazu z miejscowej katedry, przedstawiającego rzekomy mord rytualny: kiedy obejmował diecezję, dzieło było już zasłonięte. Nie zamierza jednak udawać, że problemu nie ma.

14.01.2013

Czyta się kilka minut

Słoneczny styczniowy poranek, tydzień przed Dniem Judaizmu. Spadł świeży śnieg, Sandomierz jak zwykle przepiękny. Miasto z niesławnym obrazem w katedrze budzi we mnie zawsze mieszane uczucia. „Jest tak pięknie, tylko te katedralne biesy” – myślę, idąc w stronę Domu Katolickiego. To tam, w sąsiedztwie katedry i obrazu, ma się odbyć zorganizowane przez Diecezję Sandomierską przy współpracy Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu i Wesleyan University w Stanach Zjednoczonych sympozjum „Stosunki chrześcijańsko-żydowskie w historii, sztuce i pamięci: Europejski kontekst dzieł w Katedrze sandomierskiej”. Gdy już jestem na miejscu, od rynku nadchodzi tłum seminarzystów. Za nimi wchodzą uczniowie liceów. Od rana do wieczora (sympozjum trwało dziewięć godzin) sala była pełna. Kilkudziesięciu seminarzystów, licealiści, władze lokalne, duchowieństwo, zainteresowani...

HANIEBNE MALOWIDŁO

Po sympozjum nie spodziewałam się niczego dobrego. Diecezja zasłynęła z inercji w sprawie wiszącego w katedrze obrazu, który przedstawia Żydów wytaczających z chrześcijańskiego dziecka krew. Obraz ma bezpośredni związek z dwoma procesami, w których sandomierscy Żydzi zostali oskarżeni przez kanonika Stefana Żuchowskiego o popełnienie mordu rytualnego. Oskarżeni zostali straceni lub zmarli w czasie tortur. W 2000 r. ukazał się artykuł o. Stanisława Musiała SJ „Droga Krzyżowa Żydów sandomierskich” („GW”, 5-6 sierpnia), który postulował zdjęcie obrazu i upamiętnienie ofiar. Alternatywnie proponowano zamieszczenie tablicy informującej, że obraz przedstawia fałszywe oskarżenie, które pociągnęło za sobą prawdziwe ofiary. O. Musiał pisał: „Obecność tego obrazu wystawionego na widok publiczny w świątyni obraża uczucia nas wszystkich, wierzących i niewierzących. Nie wolno nam się do takich rzeczy przyzwyczajać. Pod żadnym pozorem”.

Sandomierz i jego kuria diecezjalna zdawały się jednak być przyzwyczajone. Kolejni biskupi nie rozwiązali problemu, mimo próśb i negocjacji. W 2002 r. ordynariuszem został bp Andrzej Dzięga. W 2006 r. obraz zasłonięto kotarą zawieszoną na drewnianym stelażu. Na kotarze zawieszono portret Jana Pawła II. Liczono, że wszyscy zapomną, co jest pod spodem? Jak więc uwierzyć, że i teraz diecezja sandomierska nie ucieka od tematu?

W przygotowanie konferencji zaangażowano zagraniczne instytucje, wykład wygłosiła m.in. prof. Sara Lipton, znakomita badaczka zajmująca się antyżydowską sztuką chrześcijańską. Ale według planu tylko pierwsza część spotkania ma być poświęcona stosunkom chrześcijańsko-żydowskim i obrazowaniu Żydów w średniowiecznej sztuce chrześcijańskiej. Druga skupia się na cyklu katedralnych obrazów, które przedstawiają martyrologium chrześcijańskich świętych. Jest jednak jasne, że to nie autorstwo obrazów czy źródła inspiracji frapują w Sandomierzu najbardziej.

Otwierający sympozjum wykład prof. Magdy Teter z Wesleyan University pokazał przemiany w historiografii dotyczącej stosunków chrześcijańsko-żydowskich. Rozpoczynając, prof. Teter zaznaczała, że sympozjum ma na celu rozplątanie związków przeszłości od teraźniejszości. Prof. Teter tłumaczyła „Tygodnikowi”: – Historia jest zawsze związana z teraźniejszością. Chodzi o to, żeby nasze współczesne wartości moralne nie przesłaniały nam oczu i nie skłaniały do oceny aktorów wydarzeń z XVII w. z perspektywy naszej moralności.

Rozplątać związki przeszłości i teraźniejszości w mieście, gdzie relacje chrześcijańsko-żydowskie są tak mocno poplątane? Podczas badań etnograficznych prowadzonych w 2005 r. w Sandomierzu i jego okolicy przez prof. Joannę Tokarską-Bakir rozmówcy mówili często, że choć nie są pewni, czy miały miejsce takie mordy, to skoro obraz wisi w katedrze, coś musi być na rzeczy. Prof. Tokarska-Bakir, autorka „Legend o krwi” – monumentalnego studium na temat sandomierskich obrazów i ich związku z wizerunkiem Żydów w pamięci okolicznych mieszkańców, na sympozjum nie została zaproszona. Jednak jej książka powraca w pytaniach i komentarzach z sali.

CO POWINNIŚMY ZROBIĆ?

Prof. Sara Lipton, opowiadając o przemianach wizerunku Żydów w średniowiecznej sztuce chrześcijańskiej, podkreśla siłę słów i obrazów. Pytana o znane jej z innych miejsc rozstrzygnięcia, tłumaczyła, że rozmaicie rozwiązuje się problem obecności antyżydowskiej sztuki w kościołach, ale nie ma jednego sposobu, który dobrze sprawdza się wszędzie. „Nie lubię tylko, gdy problem jest ignorowany” – mówiła amerykańska profesor.

Niespodziewanie poza programem głos zabrał ks. prof. Józef Krasiński, dawny dziekan kapituły katedralnej i emerytowany profesor UKSW, który od lat jest rzecznikiem właściwego podpisania obrazu. Mówił to, co pewnie wielu na sali myślało: tematem nie powinno być teoretyczne rozważanie ikonografii, ale nasza odpowiedzialność za obecność skandalicznego obrazu, który przedstawia nieprawdziwe oskarżenia. Proces wytoczony Żydom to było sądowe morderstwo, a ks. Żuchowski był jego współautorem! Ks. Krasiński apelował do zgromadzonych: „Nie chowajcie obrazu za zasłoną! Bądźcie odważni!”. W rozmowie z „Tygodnikiem” duchowny tłumaczył, co stało na przeszkodzie podpisania obrazu: – Biskupi ciągle wzbraniają się przed prawdą. Nigdzie nie było takich przejawów bohaterstwa i ratowania jak w Polsce, ale antysemityzm daje o sobie znać także wśród członków episkopatu, co jest dla mnie bardzo bolesne.

To było długie, miejscami bardzo specjalistyczne sympozjum. Jednak obecni na sali seminarzyści wśród naukowych wywodów mogli usłyszeć również ważne opinie, nie tylko ks. prof. Krasińskiego. Prof. Feliks Kiryk, podsumowując stosunek ks. Żuchowskiego do Żydów, stwierdzi: „Myślę, że to była obsesja. Żuchowski Żydów nie lubił, nie chcę powiedzieć nienawidził, ale to dałoby się jakoś uzasadnić”. W kuluarach docierają do mnie opinie, że niektórzy seminarzyści pierwszy raz słyszą o ks. Żuchowskim. Obraz jest tematem tabu. Sami zresztą go nie widzieli, do seminarium wstępowali, gdy był już zasłonięty. Wszyscy inni powtarzali o nieprawdziwości przedstawionych wydarzeń, prof. Krasny uznał, że umieszczenie obrazu z fałszywym mordem rytualnym w cyklu przedstawiającym męczenników to nadużycie.

ODWAGA

W rozmowie z „Tygodnikiem” biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz przyznał, że osobiście nawet nie widział tego obrazu. Kiedy obejmował diecezję, obraz był już zasłonięty od kilku lat. Przyznawał jednak, że nie możemy udawać, że problemu nie ma. Pytany o sympozjum, biskup podkreślał jego związek z pięćdziesiątą rocznicą rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II i z ogłoszoną na nim Deklaracją o Stosunku do Religii Niechrześcijańskich „Nostra Aetate”. „Musimy robić wszystko, żeby ten dialog dalej się pogłębiał i rozwijał” – tłumaczył. Jak zauważył, w Sandomierzu temat dialogu jest odczuwany w sposób szczególny, ze względu na obecność tych obrazów: „Celem sympozjum nie jest podjęcie decyzji dotyczącej obrazu, ale pokonanie stereotypów, napięć i uprzedzeń. Ten obraz stanowi niewątpliwie element miejscowego krajobrazu. Możliwe, że spojrzenie na niego może się zmienić po sympozjum”.

Zamykając konferencję biskup kolejny raz przyznawał, że pretekstem tego spotkania były obrazy w katedrze i w kościele św. Pawła. „Musimy zmieniać mentalność, obalać mity, przesądy, pogłębiać wzajemną znajomość, wtedy będziemy inaczej na siebie patrzyli, a problemy, przed którymi stoimy, i którym musimy stawić czoło, będą łatwiejsze do rozwiązania” – mówił sandomierski ordynariusz.

Obecny także na sympozjum bp Mirosław Cisło, przewodniczący Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem, ogłosił tego dnia, że centralne obchody Dnia Judaizmu w 2014 r. odbędą się właśnie w Sandomierzu. Tłumaczył „Tygodnikowi”, że ma nadzieję, iż wypełniony zostanie testament ojca Musiała: „Powiedziałem nowemu ordynariuszowi, gdy tylko objął diecezję, że teraz rozwiązanie tej sprawy należy do niego”.

Jeśli sympozjum uznać za pierwszy krok, jaki będzie następny? Czy biskup zmierzy się z tym problemem przed przyszłorocznym Dniem Judaizmu? Czy potraktuje owo świętowanie zakorzenienia chrześcijaństwa w judaizmie jako diecezjalną katechezę, która przygotuje grunt pod jakieś rozwiązanie ten przykrej sprawy? – Radykalne rozwiązania nie służą dobru danej społeczności – mówił sandomierski ordynariusz „Tygodnikowi”. – Odcięcie od tego, co jest błędne, musi być bardzo dobrze wytłumaczone.

Biskup podkreślał, że sandomierzanie są bardzo otwarci, nie spotkał się tu z przejawami niechęci wobec Żydów, a w tej samej katedrze dzięki biskupowi Lorkowi w czasie wojny ukrywali się Żydzi. – Ta katedra widziała różne sytuacje – zaznaczył biskup Nitkiewicz.

Tego dnia w Sandomierzu uwierzyłam, że niedługo problem zostanie rozwiązany.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2013