Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Miłość szczęśliwa. Czy to to jest normalne, / czy to poważne, czy to pożyteczne – / co świat ma z dwojga ludzi, / którzy nie widzą świata?” – na pograniczu powagi i ironii kryła powagę tego pytania Wisława Szymborska. Jeśli wczytać się w powstającą dziś wokół nas młodą polską prozę, łatwo zauważyć, iż właśnie „miłość szczęśliwa” jest tu stanem tyleż pożądanym, co niezwykle trudnym do osiągnięcia. Trzydziestolatkowie, zaludniający światy tej prozy, to zwykle tzw. single, obawiający się bliskości, stałych związków, a nawet – jak młode bohaterki równie młodych powieściopisarek – odczuwający je jako przemoc, ograniczenie, w najlepszym razie: kolejne nieuchronne rozczarowanie.
Literatura potrafi pochwycić ducha czasu lepiej, wnikliwiej niż dzieła socjo- czy psychologów. Skoro tak, to czy książki Patrycji Pustkowiak lub Marty Syrwid, o których piszemy w tym Magazynie, nie powinny nas głęboko zaniepokoić? A erotyczna utopia Ignacego Karpowicza? I czy drugą stroną tego samego medalu nie jest olbrzymia popularność – tak zdawałoby się niedzisiejszych – powieści Jane Austen? Na innym zaś poziomie: tych wszystkich domów nad rozlewiskami, polukrowanych oaz spokoju i szczęścia?
Nie traćmy przecież nadziei, powtarzając za Szymborską: „Niech ludzie nie znający miłości szczęśliwej / twierdzą, że nigdzie nie ma miłości szczęśliwej. // Z tą wiarą lżej im będzie i żyć, i umierać”.
Redakcja: Tomasz Fiałkowski, Andrzej Franaszek, Jerzy Franczak, Grzegorz Jankowicz, Michał Paweł Markowski, Piotr Mucharski
Zrealizowano przy udziale środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Program operacyjny "Promocja czytelnictwa"