Lokatorzy loży

Teatr Aleksandrinski w Petersburgu jest dramatyczny i w ogóle naj, naj. Od frontu stoi Katarzyna Wielka (oraz grupa jej mężczyzn) i patrzy na Prospekt Newski oraz na nadchodzących widzów, co dobrze wróży dramatyzmowi przedstawień.

28.10.2019

Czyta się kilka minut

Budynek teatru jawi się spektakularnie i „na bogato”, pełna kultura, dużo wszystkiego, zwłaszcza złota i marmuru. Imperialny XIX wiek, raczej początek, lata 30. konkretnie.

Car Mikołaj I o kulturę dbał, do teatru chodził, zasiadał, patrzył i słuchał. Jeśli go nie było widać, to i tak nie było wiadomo, czy go nie ma, więc raczej na wszelki wypadek rozsądnie byłoby domniemywać, że jest. Loża wielka, ozdobna, centralna, z najlepszym widokiem. Kiedy się stoi na scenie, wzrok od razu pada tam, gdzie imperator zwykł wyrabiać sobie zdanie o tym, co się przed nim odgrywa. Prestiżowa część widowni na parterze jest usytuowana tak, żeby kątem oka widzieć, jak reaguje najjaśniejszy władca, i możliwie szybko dostosować swoją mimikę i mowę ciała. Ech, gdzie te czasy, gdy „przekazy dnia” były zbędne...

Na prapremierze Gogolowskiego „Rewizora” nie obyło się bez chwili konfuzji, wszyscy widzowie i wykonawcy skropieni zostali dreszczykiem emocji, aż w końcu car się roześmiał, i można było się śmiać, nie trzeba było już śmiechu w sobie dusić, co podobno szkodzi. Oczywiście, jakiś czas po feerii poczucia humoru w Aleksandrince Gogol i tak został zmuszony do emigracji, ale co się car pośmiał, to jego. Najważniejsza zasada przetrwania widzów: nigdy nie wolno się zaśmiać przed władcą. Logiczne: władza nie potrafi się śmiać sama z siebie, ergo, jeśli się śmieje, to z czegoś innego, a ponieważ poddani nie mogą się śmiać z władzy, ale mogą się śmiać z czegoś innego, więc śmianie się z czegoś innego pod przewodnictwem cara jest dozwolone, a nawet pożądane.

Czechow uciekł z widowni, nie dotrwał końca prapremiery „Mewy” (podobno katastrofa, ale sza!), Meyerhold spuścił kurtynę po imperium Romanowów swoją „Maskaradą” z 1917. Potęga Rosji zawsze była również potęgą kultury. Władimir Putin wpisał się w tradycję, imperialny teatr nakazał odnowić i też zasiada w carskiej loży od czasu do czasu. Dziś go nie będzie, gościnne występy Starego Teatru na Olimpiadzie Teatralnej (cóż za bezpretensjonalna nazwa) go nie przyciągną... Ale będą inni. Przedstawicielka petersburskiej inteligencji w Muzeum Achmatowej zapytała naszą ekipę, co gramy. Odpowiedzieliśmy. Uśmiechnęła się: „Król Lear? Bardzo aktualny temat”. I zniknęła. Mam nadzieję, że pojawi się na widowni. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2019