Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Budynek teatru jawi się spektakularnie i „na bogato”, pełna kultura, dużo wszystkiego, zwłaszcza złota i marmuru. Imperialny XIX wiek, raczej początek, lata 30. konkretnie.
Car Mikołaj I o kulturę dbał, do teatru chodził, zasiadał, patrzył i słuchał. Jeśli go nie było widać, to i tak nie było wiadomo, czy go nie ma, więc raczej na wszelki wypadek rozsądnie byłoby domniemywać, że jest. Loża wielka, ozdobna, centralna, z najlepszym widokiem. Kiedy się stoi na scenie, wzrok od razu pada tam, gdzie imperator zwykł wyrabiać sobie zdanie o tym, co się przed nim odgrywa. Prestiżowa część widowni na parterze jest usytuowana tak, żeby kątem oka widzieć, jak reaguje najjaśniejszy władca, i możliwie szybko dostosować swoją mimikę i mowę ciała. Ech, gdzie te czasy, gdy „przekazy dnia” były zbędne...
Na prapremierze Gogolowskiego „Rewizora” nie obyło się bez chwili konfuzji, wszyscy widzowie i wykonawcy skropieni zostali dreszczykiem emocji, aż w końcu car się roześmiał, i można było się śmiać, nie trzeba było już śmiechu w sobie dusić, co podobno szkodzi. Oczywiście, jakiś czas po feerii poczucia humoru w Aleksandrince Gogol i tak został zmuszony do emigracji, ale co się car pośmiał, to jego. Najważniejsza zasada przetrwania widzów: nigdy nie wolno się zaśmiać przed władcą. Logiczne: władza nie potrafi się śmiać sama z siebie, ergo, jeśli się śmieje, to z czegoś innego, a ponieważ poddani nie mogą się śmiać z władzy, ale mogą się śmiać z czegoś innego, więc śmianie się z czegoś innego pod przewodnictwem cara jest dozwolone, a nawet pożądane.
Czechow uciekł z widowni, nie dotrwał końca prapremiery „Mewy” (podobno katastrofa, ale sza!), Meyerhold spuścił kurtynę po imperium Romanowów swoją „Maskaradą” z 1917. Potęga Rosji zawsze była również potęgą kultury. Władimir Putin wpisał się w tradycję, imperialny teatr nakazał odnowić i też zasiada w carskiej loży od czasu do czasu. Dziś go nie będzie, gościnne występy Starego Teatru na Olimpiadzie Teatralnej (cóż za bezpretensjonalna nazwa) go nie przyciągną... Ale będą inni. Przedstawicielka petersburskiej inteligencji w Muzeum Achmatowej zapytała naszą ekipę, co gramy. Odpowiedzieliśmy. Uśmiechnęła się: „Król Lear? Bardzo aktualny temat”. I zniknęła. Mam nadzieję, że pojawi się na widowni. ©