Lobbujące zakonnice

Kiedy na pokładzie lecącego do Waszyngtonu samolotu papież tłumaczył: “Może sprawiam wrażenie, że jestem trochę lewicowy, ale nie powiedziałem niczego czego nie ma w nauczaniu społecznym Kościoła,” na błonia pod Kapitolem zajechał autokar „Nuns on the Bus”.

23.09.2015

Czyta się kilka minut

 / Fot. Zuzanna Radzik
/ Fot. Zuzanna Radzik

Tym razem siostry zakonne z lobby na rzecz sprawiedliwości społecznej Network podróżowały pod hasłem „Przekroczmy podziały. Odmieńmy politykę”.

Jakie podziały mają na myśli? „Wyruszając w tę podróż, znałam te wielkie polityczne podziały między republikanami demokratami” – tłumaczy „Tygodnikowi” s. Simone Campbell. - „To czego nie wiedziałam, to że ludzi dzieli też dostęp do naturalnego jedzenia i świeżych warzyw i owoców. Ze brakuje ich w biednych rejonach i dzielnicach. Są rzecz jasna rasowe podziały, związane z imigrantami.” W czasie wiecu pod Kapitolem opowiada historie, które napotkały na drodze. O St. Louis, gdzie zaczęły trasę i przyglądały się podziałom rasowym tak boleśnie obnażonym po sprawie Ferguson. To w St. Louis afroamerykańskie matki spotkały się z białymi chcąc opowiedzieć o swoich zmartwieniach. Była opowieść Amy, matki z która uczy synów, żeby kiedy (a nie jeśli!) zostaną zatrzymani przez policję, wyjęli ręce z kieszeni, trzymali je z dala od tułowia, odpowiadali “tak, proszę Pana” i robili wszystko, o co są poproszeni. Spytana przez młodszego o to, jak długo to jeszcze potrwa, odpowiedziała ze łzami w oczach: „Całe Twoje życie”. To jest niewłaściwe – mówi stanowczym głosem s. Campbell, a jako emerytowana prawniczka, retorką jest świetną. - „To my, którzy chodzimy po ulicach w uprzywilejowanej skórze możemy to zmienić”.

Campbell opowiada o innowacyjnym banku żywności w Columbus, Ohio i o 15 letniej Katherine, której rodziców deportowano gdy płacili mandat, a ona niespodziewanie została z piątką młodszego rodzeństwa pod opieką. „My, naród, już to mówiłam – zwraca się do zgromadzonych szefowa Network – to nie bogaci, ani Ci którzy przybyli tu wcześniej. To nie my politycy, ani nawet my obywatele. To my ludzie…”

Jakie mają nadzieje, związane z papieską wizytą? „Chciałabym, żeby zobaczył nasz krążący po mieście autobus i wiedział, że go wspieramy i dziękujemy za to, jakim jest liderem. Mam też nadzieję, ze kiedy zwróci się do Kongresu, jego jasna analiza i ciepło dotrą do wszystkich, tak że zrozumieją, że musimy być bardziej inkluzywni” – tłumaczy s. Campbell. Czy to, że zakonnice zajmują się lobbingiem i polityką nie budzi zdziwienia? „Wiara od nas tego wymaga – mówi z pełnym przekonaniem siostra – Sam papież Franciszek mówi, że będąc wiernym ewangelii musisz się mieszać w politykę”.

Nie ukrywają, że nie planowały w tym roku kolejnej trasy, ale tę zorganizowały specjalnie na przyjazd Franciszka. Nie tylko one. W dniu przylotu papieża wiele innych katolickich grup interesu zaplanowało swoje wiece, konferencje prasowe i zwieńczenia kampanii społecznych. 

Parę godzin później, gdy rzecznik Lombardi komentował podczas konferencji prasowej słowa papieża mówiąc, że niektórzy mogą nie znać bogactwa społecznego nauczania Kościoła i interpretować je w ograniczony sposób, na skwerze McPhersona zebrał się tłumek. Najpierw był sam biały namiot Global Catholic Climate Movement gdzie działacze Franciscan Action Network prowadzili post-głodówkę, od dziewięciu dniu żyjąc tylko o wodzie. „Przerwałem głodówkę wczoraj, teraz kontynuują koledzy. Przyznam, że zupa jarzynowa nigdy nie smakował tak dobrze „– opowiada Tygodnikowi śmiejąc się Patrick Carolan, dyrektor organizacji. Jednak wiadomo, że nie była to pierwsza głodówka Carolana. „Głodowaliśmy, żeby zwrócić uwagę na zmiany klimatu i związane z nimi niesprawiedliwości. Wyjaśniamy to zainteresowanym przechodniom, zbieramy podpisy pod petycją o podjęcie działań w sprawie kryzysu klimatycznego. Ale to też post. Ma znaczenie duchowe i ma też pokazać poparcie dla papieża Franciszka”.

Za chwilę – choć ta chwila się przedłuża – mają na plac dojść kobiety, a właściwie sto kobiet, które przeszły sto mil. Od centrum deportacyjnego w York County, PA tu do Waszyngtonu, żeby zwrócić uwagę Franciszka, ale przede wszystkim Kongresu, na palącą potrzebę reform imigracyjnej. „To wszystko się wiąże – tłumaczy Carolan – ich marsz jest o migracji, nasza głodówka dotyczy klimatu, ale kryzys klimatyczny też przyczynia się do migracji”. Carolan tłumaczy też, że jest dzieckiem imigrantów i że jego matka na łożu śmierci prosiła, żeby wspierał imigrantów szukających w Stanach Zjednoczonych lepszego życia. 

Pochód stu kobiet zbliża się wolnym krokiem. Pchają wózki z dziećmi, niosą banery i religijne transparenty. Świece i portrety Franciszka. Śpiewają pieśni religijne i popularną De colores, hiszpańską pieść używaną przez ruchy religijne ale też na demonstracjach związku zawodowego United Farm Workers. Ktoś pomyślałby, że to pielgrzymka, a nie religijny protest. „Idziemy, żeby zwrócić uwagę na problem migracji. Chcemy, by papież usłyszał nas i wsparł przed Kongresem. Idziemy w imieniu wszystkich imigrantów, którzy potrzebują reform imigracyjnej” – tłumaczą kobiety z pochodu. Szły tydzień z aresztu w York County, bo to symbol rozdzielonych rodzin i cierpień imigrantów. Inspirowało je zrozumienie jakie papież Franciszek ma dla migrantów. 

Na skwerze McPhersona czeka na nich gorące przyjęcie. Franciszkańscy aktywiści klimatyczni, studenci Georgetown zrzeszeni w organizacji Hoyas for Imigrant Rights, która wspiera nielegalnych imigrantów na swoim kampusie, duchowni różnych wyznań – wszyscy wiwatują gdy pielgrzymka kobiet wkracza na plac. Na banerach i koszulkach tłumu pro-imigranckie hasła: „Legalize America”, „No somos criminales, no somos illegal”, „Undocumented & united”. 

Wiec Pielgrzymki „100 kobiet przez 100 mil” rozpoczyna jej organizatorka, Andrea Cristina Mercado, szefowa kampanii “We Belong Together”, która zrzesza kobiety i organizacje w działaniu na rzecz rozsądnej polityki imigracyjnej. Mówi na zamianę po angielsku i po hiszpańsku: „Ta pielgrzymka to akt poświęcenia i miłości do naszych rodzin i troski o godność 11 milionów nieudokumentowanych migrantów żyjących w tym kraju”. Jesteśmy z całego świata, od Ugandy po Wietnam, od Brazylii do Meksyku. Żyjemy w różnych społecznościach w kraju, doświadczamy różnych trudności którymi żyją imigranci. Przyszłyśmy z nadzieją, że nasze poświęcenie i przesłanie papieża zwrócą uwagę na ten problem i otworzą serca Amerykanów oraz nasze społeczności”. Najmłodsza pielgrzymująca, Jacqueline ma 4 lata, na zmianę pchały jej wózek. Są tu matki, są babcie. 

Chwilę później prosi o zabranie głosu peruwiańskiego biskupa, który dotąd stał z boku przy franciszkańskim namiocie. „Dobry wieczór – zaczyna arcybiskup Pedro Ricardo Barreto – Jesteście bardzo silne. Kobiety są silne. Jesteśmy wszyscy obywatelami świata, bo Bóg tak powiedział. Granice stworzył człowiek. Papież Franciszek powiedziałby wam pewnie trzy słowa Pierwsze to odwaga. Odwaga strajku głodowego, wasza odwaga marszu. Wasze łzy są łzami Boga, bo Bóg wie, że robicie to by żyć godnie. Drugie słowo - tak myślę, bo go nie pytałem - solidarność. A trzecie słowo, najważniejsze, to nadzieja.” Kończy modlitwą zwracając się do kochającego Boga, który jest ojcem i matką a modląc się mówi: „Matka Maryja była migrantką. Józef był migrantem. Jezus też był imigrantem. Doświadczali ekstremalnego ubóstwa. Dlatego rozumiesz ból i cierpienia tych sióstr i ich rodzin. Chcemy sprawiedliwości klimatycznej. Dałeś nam życie, żebyśmy o nie dbali i się nim cieszyli. I dałeś nam świat jako wspólny dom. Prosimy Cię za naszego papieża Franciszka, żeby miał wciąż odwagę, którą tylko Ty możesz dać, tak by mówiąc do sióstr i braci w tym kraju, mówił prawdą ewangelii i dobrą nowinę dla migrantów i najuboższych pośród nas”.


CZYTAJ TAKŻE:

USA czeka na Franciszka


Dziennikarzy na McPherson Square i wcześniej pod Kapitolem jest w sumie garstka, biorąc pod uwagę ile akredytacji wydało biuro prasowe papieskiej wizyty. W końcu właśnie wylądował papież, trwają konferencje prasowe, zbieramy wypowiedzi i komentarze. Słowem: są ważniejsze sprawy. A jednak, te katolickie grupy postanowiły skorzystać ze wzmożonej uwagi mediów, żeby podnieść sprawy, którymi również żyją katolicy w tym kraju. Te 11 milionów nie posiadających dokumentów, to pewnie w większości katolicy. Spory polityczne do których się odnoszą dotyczą zbyt ważnych moralnie kwestii. Katoliccy lobbyści nie zawsze się ze sobą zgadzają. Siostry zakonne z Network poróżniły się swego czasu z Episkopatem o wsparcie dla Afortable Care Act, ustawy wprowadzającej powszechną opiekę zdrowotną. Jednak w sprawach imigrantów chyba wszystkie katolickiej organizacje aktywnie lobbujące na Kapitolu jednoczą wysiłki. 

Czy papież skorzysta z uwagi członków kongresu by zabrać głos w tej sprawie? Dowiemy się we czwartek.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej