Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
z głębokim zaniepokojeniem przyjęliśmy informacje, jakoby kolega podczas alkoholowej potańcówki z kol. Gudzowatym po raz kolejny dał dowody swojej niedojrzałości politycznej.
My tu, na dołach, śledzimy dokładnie wszystko, śledzimy i zapamiętujemy. Była już kiedyś sytuacja, zła sytuacja, kiedy to kolega spotykał się z przedstawicielem obcego wywiadu, informując go o bieżącej sytuacji w kraju. Z trudem, ale musieliśmy te spotkania usprawiedliwić, tłumacząc je zaszłościami i ogólnym gadulstwem kolegi. Zakładaliśmy bowiem, że nie mamy do czynienia z człowiekiem złej woli.
Okazuje się jednak, że nie wyciągnął kolega właściwych wniosków z tamtej lekcji. Po raz kolejny ideową czujność kolegi uśpił alkohol. Trudno nam zrozumieć, dlaczego podczas spotkania z czynnikiem ewidentnie dwuznacznym etycznie dał się kolega wypuścić na mętne wody plotkarstwa, politykierstwa i zwykłej ludzkiej małości. Można myśleć różnie, można mieć zastrzeżenia do linii partyjnej oraz pionu moralnego kolegów, można dawać temu wyraz na egzekutywach i podczas wewnętrznych spotkań z kolektywem. Podczas spotkania z czynnikiem zewnętrznym miał jednak kolega obowiązek zachowania partyjnej lojalności.
Mamy tutaj takie poczucie, że kolega, mimo wielorakich doświadczeń na niwie politycznej, nadal popisuje się skrajną naiwnością. Chlapie kolega językiem na lewo i na prawo. A myśmy koledze dali szansę. Myśmy dali kredyt zaufania. I to był błąd. Znowu kolega nas głęboko zawiódł.
Kolejnej szansy nie będzie.