Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Znamienne jest, że właśnie w tym czasie uchwalona też została nowelizacja do - mającej ledwie rok - ustawy o Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Zmieniła ona jego status z centralnego organu administracji rządowej na jednostkę organizacyjną należącą do aparatu pomocniczego ministra. Skutkiem tej operacji było zniesienie w Urzędzie Rejestracji Leków obowiązku stosowania reguł służby cywilnej - a więc szczególnych wymogów dotyczących kwalifikacji i niezależności partyjnej jego urzędników. Tym samym siłą rzeczy obniżone zostały choćby kryteria naboru do urzędu: otwarta furtka do przyjmowania niekoniecznie najlepszych, ale w zamian dyspozycyjnych pracowników, którym ani w głowie będzie, na przykład, alarmowanie o dokonywanych przez przełożonych machlojach. Naturalnie służba cywilna nie jest cudownym lekiem na wszelkie nieprawidłowości administracji. Jednak korpus profesjonalnych, niezależnych od powiązań partyjnych urzędników jest jedną z barier im przeciwdziałających.
Szczęśliwie parę dni przed ogłoszeniem raportu Trybunał Konstytucyjny uznał, że w Urzędzie Rejestracji Leków powinny jednak obowiązywać zasady służby cywilnej. Czy dwa takie sygnały - raport i orzeczenie Trybunału - wystarczą, by uzdrowić sytuację i zapobiec patologiom?