Last minute do Santiago

W Hiszpanii, do której w najbliższą sobotę przylatuje Benedykt XVI, katolicyzm stał się stroną w wojnie ideologicznej.

02.11.2010

Czyta się kilka minut

Za kilka dni "Pasterz 1" (oznaczenie maszyny Benedykta XVI) wyląduje w Santiago de Compostela. Hiszpania nie będzie dla Papieża terenem bardziej przyjaznym niż tradycyjnie sceptyczna wobec Watykanu Wielka Brytania, którą odwiedził we wrześniu. Hierarchia hiszpańskiego Kościoła, niedotknięta w takim stopniu oskarżeniami o nadużycia seksualne jak wspólnoty w Irlandii czy Stanach Zjednoczonych, jest zjednoczona jak nigdy dotąd. Problem w tym, że głównie w obliczu wspólnego wroga - socjalistycznego rządu w Madrycie.

Znamienne, że w czasie pielgrzymek do Hiszpanii z José Luisem Zapatero ostatni papieże spotykają się rzadko i jakby trochę na boku. Siedem lat temu, podczas swojej ostatniej wizyty w tym kraju Jan Paweł II rozmawiał z przyszłym premierem w jednej z madryckich zakrystii. Do programu pielgrzymki Benedykta XVI w ostatniej chwili dopisano krótkie spotkanie tuż przed odlotem, na lotnisku w Barcelonie.

Rządzący krajem od 2004 r. Zapatero dla wielu hiszpańskich katolików pozostaje politycznym diabłem. To za jego rządów zliberalizowano prawo antyaborcyjne oraz przepisy dotyczące in vitro, usankcjonowano prawnie związki osób tej samej płci, ułatwiono możliwość uzyskiwania rozwodów. Religia w szkołach przestała być obowiązkowa. Pochód nowych praw - zdaniem Kościoła "naruszających podstawy, na jakich oparte jest społeczeństwo" - ma niebawem zakończyć przyjęcie tzw. ustawy organicznej, która, zdaniem rządu, ma poszerzyć zakres wolności religijnej poprzez zrównanie w prawach katolików z wiernymi innych, nieuprzywilejowanych dotąd religii (m.in. świadkami Jehowy, buddystami i prawosławnymi). Hiszpańscy biskupi ostrzegają jednak, że nowe prawo, przewidujące również m.in. usunięcie symboli religijnych z instytucji państwowych, ostatecznie wyeliminuje religię ze sfery publicznej.

Kościół katolicki przestał być finansowany ze środków publicznych i od trzech lat musi płacić podatki (Hiszpanie mogą przeznaczać na jego rzecz część swoich dochodów - rok temu zdecydowała się na to jedna trzecia podatników). Już nawet biskupi posługują się statystycznymi słupkami, dowodząc, że dzięki Kościołowi państwo oszczędza rocznie miliony euro: trzy miliony osób korzysta z pomocy działających pod jego auspicjami organizacji charytatywnych, w katolickich szkołach uczy się ponad milion dzieci, na konserwację zabytków zaś Kościół przeznacza rocznie 50 milionów euro.

Uprzedzając krytyków pielgrzymki, władze Barcelony podały, że choć z miejskiego skarbca zostanie na nią wydane 700 tysięcy euro, to spodziewane zyski - głównie w branży turystycznej - mają sięgnąć 30 milionów. Rzecznik prasowy Watykanu ks. Federico Lombardi powiedział, że "pielgrzymka jest organizowana w sposób niezbyt rozrzutny". Zaprzeczył równocześnie, aby papieska wizyta w Barcelonie miała wpłynąć na zaplanowane pod koniec miesiąca wybory regionalne w Katalonii, ważne dla przyszłości rządu Zapatero.

W Hiszpanii w znacznie większym stopniu, niż w innych tradycyjnie katolickich państwach Europy katolicyzm stał się stroną w wojnie ideologicznej. Głos biskupów nie ma już wielkiego wpływu na wybory i zachowania mieszkańców. Wprawdzie 74 proc. Hiszpanów wciąż określa siebie jako katolików, jednak procesy sekularyzacyjne przynoszą widoczne w statystykach skutki: maleje liczba ślubów kościelnych (ubiegły rok był pierwszym, w którym częściej decydowano się na ceremonie cywilne). W 2009 r. urodziło się w Hiszpanii mniej dzieci niż w roku poprzednim. W ramach oszczędności i walki z kryzysem gospodarczym w przyszłym roku rząd zamierza zrezygnować z wypłacania 2,5 tys. euro "becikowego". Kościół alarmuje, że aborcją kończy się w Hiszpanii jedna piąta wszystkich poczęć.

Korzenie sekularyzacji na Półwyspie Iberyjskim, bardziej niż we współczesnych zmianach cywilizacyjnych, tkwią jednak w przeszłości. Hiszpanie pozostają podzieleni w ocenie roli, jaką Kościół odgrywał w czasach wojny domowej 1936-39 oraz odwołującej się również do katolicyzmu dyktatury generała Franco. Zapatero zakwestionował dotychczasową politykę "transformacji przez zapomnienie", czyli hiszpańską "grubą kreskę", która przez kilkanaście ostatnich lat nadawała ducha krajowej polityce. Rozpoczęte za jego kadencji ekshumacje zbiorowych mogił ofiar reżimu Franco odnowiły stare podziały. Kościół skrytykował politykę historyczną premiera, a w 2007 r. beatyfikował 498 męczenników, którzy zginęli z rąk sił lewicowych podczas wojny domowej.

Benedykt XVI odwiedzi Santiago de Compostela oraz Barcelonę. W tym pierwszym mieście, pod hasłem "Pielgrzymi ku światłu", trwa właśnie rok jubileuszowy, ogłaszany, gdy uroczystość św. Jakuba (25 lipca) wypada w niedzielę. Na papieskiej Mszy spodziewanych jest 200 tys. ludzi. Największy symbol hiszpańskiego katolicyzmu - wiodąca do Santiago pielgrzymkowa "Droga św. Jakuba" - przeżywa "kryzys tożsamościowy". Choć liczba pielgrzymów systematycznie wzrasta (w 2009 r. - 146 tysięcy, o 20 tys. więcej niż rok wcześniej), coraz więcej osób wyrusza na szlak kierując się motywami odległymi od religijnych: aby "odnaleźć siebie", "zwolnić na chwilę". Diecezje wychodzą im zresztą naprzeciw, przedstawiając "Drogę św. Jakuba" nie tylko jako szlak pielgrzymkowy, lecz również jako najstarszą w Europie "drogę cywilizacji" - a więc szlak, na którym oprócz zaglądania do wnętrza własnej duszy można zwiedzać zabytki i podziwiać krajobrazy.

W Barcelonie Papież konsekruje bazylikę Sagrada Familia - wciąż nieukończone dzieło życia Antonio Gaudiego, którego proces beatyfikacyjny trwa od dziesięciu lat. Gaudi zginął w 1926 r. pod kołami tramwaju - w jednej z jego kieszeni znaleziono pognieciony egzemplarz Ewangelii. Szacuje się, że telewizyjną transmisję z tych uroczystości obejrzy, głównie w krajach hiszpańskojęzycznych, 150 milionów widzów.

***

Pielgrzymki Jana Pawła II były podróżami szlakami męczenników i świętych, założycieli zakonów i misjonarzy. Benedykt XVI przylatuje do nowej Hiszpanii, w której Kościół wciąż jest w stanie mobilizować tysiące uczestników demonstracji przeciwko nowym prawom Zapatero, nie posiada już jednak siły, aby przekonywać ludzi do swych racji. Na niedzielne Msze chodzi tylko jeden na dziesięciu młodych Hiszpanów - dlatego homilie Benedykta XVI w Santiago de Compostela oraz w Barcelonie, a także zapowiadana na sierpień wizyta w trakcie Światowych Dni Młodzieży w Madrycie to ważne okazje, aby głos Papieża dotarł również do jego coraz liczniejszych krytyków.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2010