Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Niektórych wierszy nie można już napisać. / niektórych nie dało się napisać wcześniej” – mówi głos pierwszego psalmu z tomu Julii Fiedorczuk. Bo jak w tradycji psalmicznej wypowiedzieć doświadczenie współczesności? „Psalmy” sięgają do biblijnej księgi, by nadpisać ją doświadczeniami współczesnej poetki, bacznie obserwującej swoją rzeczywistość. Dlatego tuż obok żałoby po ofiarach wojennych i krytyki ludzkiej zachłanności w czynieniu sobie ziemi podległą pojawiają się także intymne doświadczenia i uczucia. Dykcja psalmiczna pozwala przełamać osaczający nas język medialnych komunikatów, umożliwia mówienie bez uproszczeń, bez popadania w banał. Dzięki tej ramie otwierają się nowe przestrzenie: „telewizja nadawała Polskę, / która zginęła, a potem nie zginęła, a potem znowu / zginęła, a potem nie, a potem słońce / podbiło wycinankę gałęzi”.
Psalmistce udaje się jednak uniknąć sytuacji, w której życzliwym, ale i opresyjnie porządkującym gestem użycza głosu bytom pozbawionym go, utrwalając tym samym własną pozycję. W „Psalmach” nie chodzi też o wycofanie własnego „ja” i ustępowanie miejsca. Stawką jest raczej maksymalne rozszerzenie spektrum uwagi, która ma objąć nawet najdrobniejsze, molekularne wymiary świata. Wtedy to, co ludzkie, stanie się tylko jednym z wielu elementów. ©
Julia Fiedorczuk PSALMY, Fundacja im. Tymoteusza Karpowicza, Wrocław 2017