Księga poszukiwań

Księga Koheleta wraz z Księgą Hioba tworzą zrąb dzieł mądrościowych Biblii. W przypadku obu nie znamy ich autorów. Nie wiemy też, kiedy powstały.

03.06.2013

Czyta się kilka minut

Tradycyjnie przypisuje się autorstwo Koheleta Salomonowi, ale nie jest to wcale oczywiste. Badania językowe wskazują, że dzieło musiało powstać dużo później, bo wiele w nim arameizmów, jak i hebrajszczyzny znanej z rabinicznych traktatów (Księga zapewne powstała w III w. n.e.). W autorstwo Salomona wątpił już Luter oraz Hugo Grotius. Niektórzy żydowscy mędrcy sądzą z kolei, że Salomon w młodości napisał miłosną Pieśń nad Pieśniami, dojrzały król wypowiada się w Księdze Przysłów, a Kohelet jest dziełem starości przeznaczonym dla osób mądrych wiekiem. Bohaterem i narratorem księgi jest Kohelet, co oznacza tego, kto zgromadził wszelkie mądrości. Również imię wskazuje na osobę, która publicznie naucza. A pochodził z miasta Jeruzalem, przez wielkiego Raszi nazywanego miastem mądrości. Księga Eklezjastesa została przyjęta przez cały Izrael w okolicach II w., a potem jako jeden ze zwojów włączona do zbioru 24 ksiąg Biblii hebrajskiej (do zwojów zaliczają się Księga Estery, Pieśń nad Pieśniami, Lamentacje). Mniej więcej od VIII-IX w. księga weszła do świątecznej liturgii. Jest publicznie czytana w szabat w okresie Święta Namiotów (Sukkot). Przez średniowiecznych komentatorów zwana była księgą ludzkiej duszy i była uważana za filozoficzną rozprawę o nieśmiertelności.

Dodać trzeba, że księga ta budziła wielkie wątpliwości pośród uczonych żydowskich i wielokrotnie żądano usunięcia jej z kanonu. Pozostała w nim choćby dlatego, że jest związana z wielkim królem Salomonem. Zapewne nie był to jedyny powód.

Jest to dzieło w Biblii najbliższe greckiemu pojęciu filozofii. Znajdujemy w Kohelecie niemal wprost powtórzone słowa Arystotelesa z „Metafizyki”: „W naturze człowieka leży chęć poznania”. Król izraelski z kolei powiada: „Umyśliłem w sercu swoim szukać i dowiadywać się mądrze o wszystkim, co dzieje się pod słońcem” (1, 13). I to, co zdaje się w tym dziele niezwykłe, ba, wyjątkowe, to nie pesymizm Koheleta, ale właśnie pragnienie poznania. Pragnienie, które przekracza wszelkie ograniczenia tradycji i obyczajów. Nie ma tu zasad, którym należy się podporządkować. Nie ma dogmatów, które nakazane jest powtarzać. Ten, kto szuka prawdy, kieruje się tylko swoim umysłem, a nie objawieniami i wskazówkami prawa religijnego. Kieruje nim doświadczenie i wysiłek poznawania. W tym jest całkowicie samodzielny, zdany tylko na siebie. Postępuje tak jak grecki myśliciel, który krytycznie dobiera język, uważnie argumentuje. Stawia Kohelet pytania właściwe greckiej filozofii o dobre życie, i wie, że odpowiedzi może udzielić człowiek mądry. A mądrość wymaga (jak u Platona, stoików, epikurejczyków) uwolnienia od namiętności, stanu doskonałej jasności, poznania siebie i świata. Filozofię u jej początków i postawę Koheleta zdaje się łączyć jeszcze jedno: ich celem nie jest tworzenie wysoce abstrakcyjnych konstrukcji teoretycznych, ale znalezienie sposobu życia oraz widzenia świata, który jest zarazem drogą uszlachetniania duszy. Kohelet roztrząsa kwestię, co jest dobre dla człowieka, podobnie jak stoicy, którzy uczyli panowania nad sobą. Autor zdaje się powtarzać za greckimi nauczycielami ze Stoi kilka tez: o tym, że wszystko jest wyznaczone przez Boga, że historia ma postać cykliczną, że wszechświat budują cztery składniki: ogień, powietrze, woda i ziemia.

Kohelet ceni mądrość, ale wie też, że chęć poznania często jest źródłem zmartwień i nieszczęścia. Tym silniej odczuwanego, gdy nasze pragnienie wiedzy okazuje się słabe, gdy nie potrafimy pojąć rzeczy. Wreszcie powiada mędrzec, że sama mądrość jest „pogonią za wiatrem”, „bo w wielkiej mądrości – wiele utrapienia, a kto przysparza wiedzy – przysparza i cierpień” (1, 18). Owa sprzeczność Koheleta – pragnienie poznania świadome tego, że jest ono jednocześnie wiatrem – niewiele ma wspólnego z duchem ironii (Biblia jej zresztą nie zna). Raczej z tym, że cała Księga składa się ze sprzeczności, jakby one były jedynie realne, albo też chciałoby się wierzyć, że poszukiwanie i odkrywanie sprzeczności jest tożsame z drogą dojrzewania. Jak w platońskich dialogach: Sokrates odkrywa sprzeczności rozumowania nie po to, by zagrać na nosie dyskutantom, ale po to, by obudzić ich do dalszego szukania i medytacji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2013