Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W cieniu szykowanego strajku włoskiego (miał się zacząć już po zamknięciu tego numeru „TP”) Związek Nauczycielstwa Polskiego ogłosił w ubiegłym tygodniu wyniki organizowanego od 18 lat konkursu na Nauczyciela Roku (nagrodę przyznaje wydawany przez ZNP „Głos Nauczycielski”, wcześniej wraz z MEN, który jednak wycofał się z inicjatywy). Główny laur przypadł Zycie Czechowskiej, nauczycielce i pedagożce w Zespole Szkół Specjalnych w Kowanówku, która pracuje z niepełnosprawnymi dziećmi. Wyróżnienia przypadły Ewie Drobek, warszawskiej anglistce i germanistce, oraz ks. Damianowi Wyżkiewiczowi, nauczycielowi religii w stołecznym Zespole Szkół nr 22. To pierwszy przypadek uhonorowania duchownego w historii konkursu.
Wyżkiewicz, należący do Zgromadzenia Księży Misjonarzy, pytany o recepty na bycie dobrym katechetą, wymienia trzy: samokształcenie (zrobił m.in. kurs z zarządzania, jest doktorantem z filozofii), interdyscyplinarność (prowadzi dziesięć dodatkowych godzin zajęć – z filozofii, łaciny, historii sztuki i historii muzyki; organizuje klub dyskusyjny „Więzi”) oraz „nierobienie kościoła ze szkoły”. – Lekcje katechezy to rozmowa, a nie rekolekcje czy nabożeństwa – mówi „TP”. – Może dlatego na moje zajęcia chodzą niewierzący albo muzułmanie.
Mimo zaleceń wielu diecezji wsparł wiosenny strajk nauczycieli (w proteście włoskim udziału nie weźmie: nie chce, by jego uczniowie tracili zajęcia dodatkowe) – Nie jestem w szkole ciałem obcym, obowiązuje mnie solidarność zawodowa – mówi. – A że identyfikowałem się z postulatami nauczycieli, nie mogłem jako duszpasterz powiedzieć: „Wy strajkujcie, a ja sobie idę”. ©℗
Czytaj także: Protest na zgliszczach - Przemysław Wilczyński o strajku nauczycieli