Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Polska też chciała kiedyś zdobyć Kijów, przynajmniej trzy razy. Raz w 1013 r. król Bolesław Chrobry najechał i złupił Kijów, mszcząc się za uwięzienie przez wielkiego księcia Rusi Włodzimierza swojej córki i jej męża, a jego zięcia, Świętopełka (i pomyśleć, że to był ten Włodzimierz, który zadecydował o chrzcie Rusi w roku 988!). Świętopełk wolność odzyskał w 1015 r. i zasiadł na książęcym tronie w Kijowie, jednak po roku został pokonany przez swojego brata (Jarosława) i schronił się u teścia – Chrobrego. W 1018 r. Chrobry z pomocą niemieckich rycerzy pokonał Jarosława i uroczyście wprowadził zięcia (Świętopełka) na kijowski tron. Oczywiście, chciał przez zięcia rządzić Rusią Kijowską. Według Galla, w Kijowie nie napotkał oporu. Wkraczając do miasta, miał uderzyć mieczem w Złotą Bramę.
Wydarzenie to, jak i rzekome wyjaśnienie tego gestu przez Chrobrego, są legendą. Kijowska Złota Brama została zbudowana dopiero w 1037 r., a przechowywany na Wawelu „szczerbiec” – ów domniemany miecz Chrobrego – pochodzi z XIII wieku. Bo i na tym polega siła i znaczenie Kijowa, że inne narody budowały własną symbolikę i mity założycielskie na jego majestacie.
ATAK NA UKRAINĘ: CZYTAJ WIĘCEJ W AKTUALIZOWANYM SERWISIE SPEJCLANYM >>>
Jak się to skończyło? Chrobry po dziesięciu miesiącach wrócił z Kijowa do Polski. Świętopełk niebawem został przez Jarosława pokonany i wygnany. Zginął w drodze do ojca. Cała wyprawa Chrobrego nie na wiele się zdała.
Pewnie słyszał Pan, Panie Prezydencie Federacji Rosyjskiej, że do Kijowa znów wkroczyliśmy 7 maja 1920 r. Polskim żołnierzom towarzyszyły wtedy ukraińskie brygady atamana Petlury. Kijów się nie bronił. Bolszewicy uciekli, a ludność miasta witała wkraczających jak wyzwolicieli. Przez aleję Chreszczatyk przemaszerowała defilada żołnierzy polskich i ukraińskich. Ludzie wylegli na ulice i wiwatowali. Defiladę przyjmował generał Rydz-Śmigły. Marzenie Piłsudskiego o federacji polsko-ukraińskiej nie mogło znaleźć wśród Ukraińców zrozumienia – obawiali się zależności od Polski. W Kijowie Polacy utrzymali się przez miesiąc. Trwała wojna i żołnierze zostawili Ukrainę, która w czerwcu 1920 r. – jako USRR – znalazła się pod administracją sowiecką, z sowieckimi represjami i wielkim głodem w latach 30. Nawet jednak przynależność do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich dobiegła końca i 16 grudnia 1991 r. Ukraińska SRR oficjalnie przestała istnieć. Przypomnę, że w czasie II wojny światowej Ukraina była 778 dni okupowana przez Niemców. Z 900 tys. mieszkańców Kijowa wojnę przeżyło 180 tys. Spod niemieckiej okupacji Ukrainę wyzwoliła w roku 1944 Armia Czerwona.
WYJECHAĆ STĄD TO JAKBY ROZBIĆ SERCE. KORESPONDENCJA PAWŁA PIENIĄŻKA Z KIJOWA >>>
Teraz obraca Pan w ruinę ukraińskie miasta, niszczy całą infrastrukturę i zabija ludzi, myśląc, że w ten sposób unicestwi Pan ich narodową tożsamość. Jakkolwiek jednak wasza inwazja się zakończy, to i tak ten wasz kosztowny wysiłek okaże się daremny. Może Pan pamięta, że w końcu nie tak znów dawno Pańskim poprzednikom i ich sprzymierzeńcom udało się doprowadzić do tego, że Polska na 123 lata zniknęła z mapy Europy. Każdy z trzech zaborców na swój sposób starał się o zintegrowanie Polaków ze swoim państwem. O kolejnym doświadczeniu, tym z podporządkowaną Rosji Radzieckiej „demokracją ludową” (PRL) już nawet nie piszę. I co? W 1918 r. i w 1989 r. Polska była dalej Polską dumną ze swojej tożsamości i państwa.
Strach pomyśleć, ile te kolejne zabory i odrodzenia kosztowały ludzkiej krwi, cierpienia i zniszczeń. Piszę o tym, aby powiedzieć, jak bardzo w perspektywie historycznej absurdalna jest ta Pańska wojna. Historia może być wielką nauczycielką, jeśli nie myli się jej z pansłowiańską mitomanią. Ukraina jest i pozostanie niepodległym państwem. Ukraińcy są i pozostaną politycznym narodem, a nie odszczepieńcami jakiejś Wielkiej Rosji z Pańskich omamów. Mam nadzieję, że właśnie się Pan o tym przekonuje. ©℗