Kryształowa pułapka

„Dziedziczki” to posępny, ale i zabawny film, który daje nadzieję, że nigdy nie jest za późno, by się obudzić, otrzepać z naftaliny, zrobić makijaż i zapalić pierwszego w życiu papierosa. Podjąć wreszcie ryzyko.

29.10.2018

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Dziedziczki” / AURORA FILMS
Kadr z filmu „Dziedziczki” / AURORA FILMS

Dyskretne skrzypienie ludwikowskich krzeseł, brzęk rodzinnych platerów, głuche dźwięki rozstrojonego pianina – wszystkie te przedmioty zdają się opowiadać historię, której nigdy nie usłyszymy bezpośrednio z ust bohaterek. O tym, że od ponad 30 lat żyją schowane ze swoją miłością w wiekowym domu. Że z uprzywilejowanej pozycji spadły do rangi ściganych przez bank pariasek. Wreszcie o tym, że Chiquita chroniąc swoją partnerkę przed zewnętrznym światem, uczyniła Chelę całkowicie zależną, niezdolną do samodzielnego życia.

Nagrodzony w Berlinie debiut paragwajskiego reżysera Marcela Martinessiego poprzez związek dwóch dojrzałych kobiet opowiada o kraju, który nie tak dawno wyzwolił się z trwającej ponad trzy dekady dyktatorskiej władzy. „Dziedziczki” najlepiej jednak sprawdzają się jako kameralne studium tłumionych uczuć i nierównej, zastygłej w swoim kształcie relacji.

Wiek, płeć, seksualna orientacja bohaterek, podobnie jak ich społeczny status, wyznaczają współrzędne, które przecinają się w pozornie bezpiecznym punkcie. Chela i Chiquita są niczym para wygodnych starych kapci: chociaż pomiędzy nimi prysły zmysły, a upadek reżymu skazał je na stopniową pauperyzację, bohaterki nadal celebrują dawną świetność, nadal odgrywają coraz bardziej męczące role. Pielęgnują także wielką tajemnicę, która od lat konserwuje ich status quo w konserwatywnym społeczeństwie.

Kiedy z powodu długów Chiquita trafia za kratki, kapryśna, apatyczna dotychczas Chela uświadamia sobie, że to ona przez cały czas żyła w więzieniu. Nie tylko tym stworzonym na użytek publiczny i nie tylko wynikłym z podporządkowania. Otrzymana niegdyś w spadku, obecnie mocno podupadła willa i wypełniające ją precjoza stały się dla niej wygodną pułapką. Kobieta, która nigdy nie musiała pracować, straciła też okazję, by po prostu czasem wyjść z tego domu i odetchnąć innym powietrzem. Z jakimż pietyzmem Chiquita układa dla niej na tacy konstelacje z domowych porcelan i kryształów, topniejących zresztą każdego dnia. Nowa gosposia, niepiśmienna Indianka, również będzie musiała nauczyć się tego kodu.

Ochrona i opresja są w filmie Martinessiego czymś niemal równoznacznym, opisują zarówno relacje intymne, jak i te klasowe. Reżyser, mający spore doświadczenie w dokumencie, woli jednak skupiać się nie tyle na ostrych metaforach, co bezinteresownych obserwacjach. Oto kobiece więzienie w Asunción, do którego trafia Chiquita i które w porównaniu z duszną rezydencją „dziedziczek” aż dyszy naturalnością, erotyką i swobodą. Oto rytualne spotkania starych bogatych dam, którym Chela przygląda się z coraz większego dystansu – jako ta zdegradowana, choć ciągle dumna, spełniająca teraz funkcję samozwańczej taksówkarki. Bo to właśnie za kierownicą odziedziczonego po ojcu auta 60-letnia kobieta odzyskuje nagle swoją podmiotowość. I poniekąd za sprawą tego auta zaczyna znowu odkrywać namiętności i smaki życia. Tudzież jego fałszywe, bałamutne uroki, których uosobieniem staje się w filmie seksowna Angy.

Kamera w „Dziedziczkach” bywa nieufna, wycofana – niczym główna bohaterka, to znów obdarza czułym spojrzeniem ów spłowiały, anachroniczny, gasnący na naszych oczach świat, którego Chela była niegdyś beneficjentką i stała się zakładniczką. Lecz przecież ten chwilami posępny, a chwilami bardzo zabawny film daje także nadzieję, że mimo wszystko nie jest jeszcze za późno – by się obudzić, otrzepać z naftaliny, zrobić makijaż i zapalić pierwszego w życiu papierosa. Podjąć wreszcie jakieś ryzyko. Rewolucyjny potencjał tej historii polega również na tym, że przedstawiona w niej bardzo subtelnymi środkami dojrzała, a nawet przejrzała już miłość lesbijska dość szybko okazuje się równie represyjna jak sztywne społeczne podziały. Być może dlatego, że musiała przez tyle lat dojrzewać w zamknięciu.

To zamknięcie ma w przypadku „Dziedziczek” wymiar szerszy niż ramy ekranu. Grająca Chelę i nagrodzona Srebrnym Niedźwiedziem Ana Brun to tak naprawdę pseudonim – kryje się za nim anonimowa prawniczka, której filmowy debiut tyleż wzbudził uznanie w kraju i za granicą, co przysporzył jej kłopotów. Kiedy paragwajski Senat postanowił uhonorować twórców filmu, w trakcie ceremonii ponad połowa parlamentarzystów ostentacyjnie wyszła z sali, a sama aktorka została przez jedną z posłanek ostro zwymyślana za rzekome promowanie homo­seksualizmu. Zgorszona parlamentarzystka musiała być chyba ślepa na wszystkie niuanse tej roli, samej postaci, jak i filmu, który poza wszystkim jest przecież pięknym hołdem złożonym kobietom w starszym wieku. Dla rodzącej się w bólach nowej kinematografii Paragwaju, który ciągle rozprawia się z opresyjnym polityczno-kulturowym dziedzictwem, trudno wyobrazić sobie lepszą i bardziej symboliczną wizytówkę. ©

DZIEDZICZKI (Las herederas) – reż. Marcelo Martinessi. Prod. Paragwaj/Niemcy/Urugwaj/Brazylia/Norwegia/Francja 2018. Dystryb. Aurora Films. W kinach od 2 listopada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 45/2018