Krótka ustawa między...

Wstęp: Głupota ludzka nie zna granic. Ja, dla przykładu, poświęciłem się lekturze ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r., Prawo zamówień publicznych (Dziennik Ustaw RP nr 19 z 9 lutego 2004 r.), i jakoś mi się teraz widzi, że będzie sporo śmiechu w związku z praktykowaniem tego prawa.

28.03.2004

Czyta się kilka minut

Po kolei: z art. 3 wiem, że ustawę stosuje się m.in. wobec “osób prawnych, utworzonych w szczególnym celu zaspokajania potrzeb o charakterze powszechnym, niemających charakteru przemysłowego i handlowego" - jeśli jednostki sektora finansów publicznych i inne państwowe jednostki publiczne posiadają w niej (tej pierwszej, znaczy się, osobie) ponad połowę udziałów lub akcji lub sprawują nadzór nad organem zarządzającym. Znam taką osobę: telewizja publiczna (TVP SA) została niewątpliwie utworzona w szczególnym celu zaspokajania potrzeb o charakterze powszechnym, niemających charakteru przemysłowego i handlowego. Skarb Państwa posiada w niej sto procent akcji i sprawuje nad nią nadzór założycielski. Z kolei art. 4 głosi, że ustawy nie stosuje się do zamówień, których przedmiotem są: zakup czasu antenowego (reklama) i nabycie praw do transmisji programów przez nadawców radiowych lub telewizyjnych (np. widowiska sportowe). Nie ma natomiast słowa o cyklu “produkcja programu - nadanie programu", z czego należy wnosić, że TVP w zasadzie podlega działaniu ustawy. Tym bardziej, że art. 2 ust. 5 głosi: “...w przypadku zamówień publicznych w zakresie działalności twórczej (...), których przedmiotu nie można z góry opisać w sposób jednoznaczny i wyczerpujący" najkorzystniejszą ofertą, jest taka “która przedstawia najkorzystniejszy bilans ceny i innych kryteriów odnoszących się do przedmiotu zamówienia publicznego".

Rozwinięcie:

Oto tekst protokółu z posiedzenia komisji przetargowej TVP z dnia 18 lutego 2008 r.: Posiedzenie komisji otworzył Przewodniczący, który po przywitaniu V-przewodniczącego A. i V-przewodniczącego B. stwierdził, co następuje: “Zgodnie z ustawą Prawo zamówień publicznych z dnia 29 stycznia 2004 r., TVP SA ogłosiła w Biuletynie Zamówień Publicznych oraz w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej przetarg na wykonanie telewizyjnego przedstawienia teatralnego, które nawiązywałoby - przy pomocy środków właściwych telewizji - do wielkiej, znanej lub zapomnianej, tradycji kultury narodowej ze szczególnym uwzględnieniem respektu dla tych wartości, które respektu wymagają. Do komisji przetargowej w składzie: Przewodniczący, Zastępca Przewodniczącego A., Zastępca Przewodniczącego B. wpłynęły dwie oferty. Pierwsza, przygotowana wspólnie przez zespoły Starego Teatru w Krakowie i Teatru Narodowego w Warszawie, zawiera propozycję realizacji przedstawienia wg “Wesela" Stanisława Wyspiańskiego za cenę ok. 600 tys. zł. Druga oferta została złożona przez teatr “Bania" przy Zespole Szkół Zawodowych w Mietlisku Podgórskim i dotyczy przedstawienia wg tekstu Anonima “Żyd w beczce", przy czym cena ofertowa nie przekracza 3 tys. zł (Żyd, beczka i narzuty w wysokości 7%)". Następnie Przewodniczący zachęcił członków komisji przetargowej do twórczej (kreatywnej) dyskusji. V-przewodniczący A. stwierdził, że z punktu widzenia poziomu artystycznego oferta sławnych zespołów teatralnych daleko przerasta ofertę drugą. Nie ma nic przeciwko ambitnym planom teatru “Bania". W latach 50. ojciec V-przewodniczącego A. uczestniczył w przedstawieniu “Kułak w beczce", które było przeróbką popularnego w latach poprzednich “Żyda w beczce" i przekazał synowi, że jest to utwór dający sporo do myślenia i do śmiechu szerokiej publiczności. Nie mniej przeto - stwierdził V-przewodniczący A. - co Wyspiański, to Wyspiański, klasyk narodowy i wieszcz, jakby nie było, chociaż z drugiej strony cena wygórowana, w głowach im się, artystom, poprzewracało. Z kolei V-przewodniczący B. wyliczył argumenty przemawiające za wyborem oferty teatru “Bania". Przede wszystkim zwrócił uwagę, że znany mu osobiście utwór S. Wyspiańskiego był wielokrotnie wystawiany za czasów PRL i służył jako narzędzie propagandy. Czy to możliwe, żeby Wyspiański był kryptokomunistą?

W tym dramacie padają słowa obraźliwe i uwłaczające. Na pytanie V-przewodniczącego A. o konkrety, V-przewodniczący B. stwierdził, że sztuka “Wesele" zawiera niesprawiedliwy atak na chłopów polskich w postaci Jaśka, który jakoby nawalił się do nieprzytomności i zgubił złoty róg. Czy Wyspiański był rzecznikiem obcych interesów? Jest pewne, że nigdy by nie zainteresował się Drzymałą i jego wozem. Tymczasem “Żyd w beczce" jest ważnym fragmentem tradycji, którą trzeba ocalić od zapomnienia. V-przewodniczący B. przypomniał, że ta sztuka była chętnie wystawiana przez amatorskie zespoły robotnicze i chłopskie w latach zaborów i w II Rzplitej - ku satysfakcji estetycznej i etycznej tysięcy widzów. Na koniec V-przewodniczący B. zauważył, że S. Wyspiański prowadził nieuregulowany, amoralny tryb życia, który nie może służyć jako wzór dla młodzieży, podczas gdy o Anonimie nie da się tego powiedzieć. W sumie idzie o to, by program był nie tylko wartościowy w sensie moralnym i narodowym, ale też i tani. Cena proponowana przez teatr “Bania" wydaje się rozsądna i odzwierciedlająca istotę oferty. W obliczu tego sporu o charakterze fundamentalnym, Przewodniczący złożył propozycję rozwiązania kompromisowego. Musimy - powiedział - wybrać ofertę, która przedstawia najkorzystniejszy bilans ceny i innych kryteriów dotyczących działalności twórczej. Są dwie drogi osiągnięcia rozwiązania kompromisowego. Pierwsza - teatr “Bania" dostanie 5 tys. zł dotacji i wystawi “Wesele" we fragmentach w sali gimnastycznej Zespołu Szkół Zawodowych. Druga - wybitni aktorzy wystawią “Żyda w beczce", co wydatnie podniesie poziom artystyczny utworu, i dostaną też 5 tys., ponieważ tego g.... i tak nie da się emitować. A my w miejsce obu spektakli wstawimy do programu jakiś porządny serial brazylijski. Na tym zakończono posiedzenie komisji przetargowej".

Zakończenie:

Mój sąsiad, człowiek zamożny, zawiesił sobie na ścianie salonu złoty róg. Pewnego wieczoru mój sąsiad, człowiek zamożny i zabawowy, tak się upił, że przyniósł mi ów złoty róg w podarku. Słysząc o kolejnym śmiesznym prawie1 uchwalonym przez Sejm, mój sąsiad, człowiek nie tylko zamożny i zabawowy, ale też mądry, rozmarza się: Ech, wziąć by ich za mordę!, ale potem szybko trzeźwieje: Panie, tyle mord, a gdzie ręka, żeby wziąć? Ręki nie ma. Ukradli.

Intencja ustawodawcy jest, podejrzewam, dosyć czytelna. “Najkorzystniejszy bilans ceny i innych kryteriów" w odniesieniu do działalności twórczej to bat polityczno-prawny zawieszony przez Sejm nad telewizją publiczną. Zawsze przecież można ogłosić, że oferta Wajdy czy Kutza była “w sensie bilansowym" gorsza od oferty Pierdziszewskiego, której to oferty opinia publiczna nigdy nie pozna.

Za ancien regime’u ustawy wredne i głupie usprawiedliwiano porozumiewawczym mrugnięciem oka: Ruskie tak chcą. W przypadku Prawa zamówień publicznych zapewniano, że zgodne z dyrektywami europejskimi. Rzecz w tym, że to zwykła bujda.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2004