Krew tej ziemi

Z deklaracji ideowej: "Młodzież Wszechpolska zamierza dokonać odnowy moralnej i narodowej młodego pokolenia, wypowiadając wojnę doktrynom głoszącym samowolę, liberalizm, tolerancjonizm i relatywizm. Pragniemy wyprzeć z życia narodu podłość, fałsz i brud.

15.05.2006

Czyta się kilka minut

fot. A. Łuczanowska / Dziennik Zachodni /
fot. A. Łuczanowska / Dziennik Zachodni /

Koło Krakowskie Młodzieży Wszechpolskiej, luty 2006. Wybory zarządu. Przemawia Maksymilian Gibes, były przewodniczący koła. Ten sam, który na zdjęciu opublikowanym w "Fakcie" w październiku 2005 r. salutował "Heil!" (lub zamawiał piwo).

- Poprzednia kadencja była trudnym czasem. Byliśmy atakowani. Ale co nas nie zabije, to nas wzmocni - mówi Gibes.

Jednak w sprawozdaniu z zebrania na stronach internetowych MW jego nazwisko nie pada. Nie ma śladu po przemówieniu.

- Na uroczyste okazje zapraszamy osoby dawniej związane z MW. Trudno byśmy zerwali więzy ze wszystkimi ze zdjęcia sprzed sześciu lat - wyjaśnia Marcin Stroński, prezes Okręgu Małopolskiego MW. - Ale nie nagłaśnialiśmy obecności Maksa, by nie pokazywać, że to osoba, która ma być wzorem, i nie dawać pożywki prasie typu "Fakt". Młodzież Wszechpolska chce zdjąć z siebie odium gestów kojarzonych z "zamawianiem piwa".

Mocarne wiosny tchnienie

Przystanek tramwajowy, 14 lutego. Czwórka Wszechpolaków rozdaje czekoladowe serduszka, lizaki, plakaty i kartki z napisem "Kocham Polskę". To kolejna akcja, po plakatach z jesiennym parkiem, roześmianą dziewczyną w czerwonej bluzie z białym orłem, z napisem "11.11.1918 po 123 latach". Nowoczesny, radosny patriotyzm.

- Dzisiaj zainteresowanie jest ogromne - mówi Stroński. - Nie minęła 10 rano, a my już rozdaliśmy wszystkie materiały.

Spotkania Koła Krakowskiego i Koła Akademickiego MW odbywają się w lokalu LPR przy Grodzkiej 15/2. Do Koła Krakowskiego należy 15 członków-uczniów i pracujących. W Kole Akademickim działa 15 studentów.

Siedzimy w obszernej sali. Portret Romana Dmowskiego. Szafka z książkami: Dmowski, Feliks Koneczny, o. Bocheński. Czytanie lektur ideowych to obowiązek Wszechpolaka. Jako zainteresowania działacze wymieniają historię i politologię. Ulubione tematy: rola Dmowskiego w polityce dwudziestolecia i teoria cywilizacji Konecznego.

Zebranie się jeszcze nie zaczęło. Głośna muzyka z magnetofonu.

- Słucham takiej muzyki, jak wszyscy, najchętniej hip-hopu, ale nie tego prymitywnego, blokowego, wolę Paktofonikę, Kaliber 44 - mówi Paweł, student III roku filozofii i II roku prawa. Wszechpolak od dwóch lat.

Chłopcy w bluzach z kapturami, dżinsach. Najmłodszy, Jurek, ma 15 lat, uczy się w gimnazjum. W MW od dwóch lat, jest sekretarzem Koła Krakowskiego. Wyróżnia się zarząd Okręgu: 23-latkowie w garniturach, w klapie szczerbiec owinięty biało-czerwoną wstęgą. To oni dają znak do rozpoczęcia zebrania.

Najpierw Hymn Młodych (od 1926 r. hymn młodzieżówki OWP) na melodię "Warszawianki": "Polsce niesiem odrodzenie / Depcząc podłość, fałsz i brud / W nas mocarne wiosny tchnienie / W nas jest przyszłość, z nami lud!".

Każdy kandydat do MW dostaje broszurę, w której najważniejszy tekst to "Naród, Młodzież, Idea" Wojciecha Wierzejskiego - postaci dla Wszechpolaków niemal legendarnej. Trzydzieści lat, deputowany do Parlamentu Europejskiego, ostry polemista. Artykuły europosła z "Myśli Polskiej", "Wszechpolaka" czy "Naszego Dziennika" nie zostawiają suchej nitki na masonach, eurotumanach, najemnikach brukselskich i rodzimych sprzedawczykach.

Co dobre i piękne

- Zostałem wychowany w duchu katolickim, narodowym i nie było mi obojętne, że na ulicach pojawiali się ludzie, których nie popieram - mówi Mateusz, student, w MW od września. - Mówię o homoseksualistach. Nie jestem ich radykalnym przeciwnikiem, nie wyjdę na ulicę i nie będę im się fizycznie przeciwstawiał. Nie pozwoliłbym tylko, żeby kiedyś, kiedy będę szedł z moim synem ulicą, on widział dwóch tatusiów, którzy trzymają się za rękę i prowadzą dziecko.

- Dla mnie to niepojęte i nie chciałbym, żeby w Polsce, gdzie zawsze był duch narodowy, katolicki, spopularyzowało się takie zdziczenie - dodaje.

"Dwóch tatusiów z dzieckiem" i syn, który na to patrzy, to stały element wypowiedzi Wszechpolaków. Wcześniej niebezpieczeństwem była Unia. W 2002 r. podczas warszawskiej Parady Schumana i w 2003 r. podczas marszu zwolenników wejścia do UE Wszechpolacy manifestowali pod hasłem "Polska dla Polaków".

Wierzejski w swojej książce wylicza sześć metod werbunku. Najskuteczniejsza - przez kontakty koleżeńskie ("Każdy członek MW wyznacza sobie plan zwerbowania dwóch, trzech ludzi, nawiązuje z nimi kontakt i ich pilnuje"). Dalej: przez okupację szkoły ("jeśli mierziłaby go [dyrektora] nazwa MW, to założyć można koło historyczne czy turystyczno-krajoznawcze"); podbieranie działaczy (ale nie organizacjom religijnym, bo te "przeważnie produkują okaleczonych i nieudolnych politycznie frustratów, o mentalności parafiańskiej"); wyławianie ich z otwartych spotkań ("należy przekazać na salę listę obecności i przypilnować, by trafiła do nas - czasami agenci kradną!"); reklamę prasową ("nasza żelazna wola jest w stanie przełamać ich [redaktorów] dystans, nawet gdy są z wrogiej opcji ideowej"); wreszcie, przez jednoczenie środowisk patriotycznych ("eksploatujemy hasło: »my robimy, oni tylko gadają!«").

- Jestem założycielem kilku kół, ale nie stosuję żadnych specjalnych metod - zaprzecza Stroński. - Książka Wierzejskiego pokazuje, jak powinno funkcjonować idealne koło. To wzór, do którego być może kiedyś dobijemy.

Przystępują nie tylko dlatego, że po ulicach chodzą homoseksualiści.

- Ktoś w liceum nauczył mnie, że trzeba być pożytecznym dla społeczeństwa, nie domagać się praw, zanim nie spełni się obowiązków. Staram się nie folgować swoim zachciankom, bo kim ja jestem w porównaniu do wspólnoty? - pyta Agnieszka, studentka I roku, sympatyk MW. Deklarację członkowską może podpisać po półrocznym stażu. - Nie wiążę życia z polityką, ale w MW mogę robić to, co jest dobre i piękne. Poznawać siebie, pracować nad charakterem, a jednocześnie przysłużyć się ojczyźnie.

- Parę lat temu zafascynowała mnie twórczość Dmowskiego. Wiedziałem, że muszę wstąpić do jakiejś organizacji narodowej. MW wydała się najbardziej sensowna - opowiada Tymoteusz, maturzysta, Wszechpolak od półtora roku. - Bo gdzie miałbym pójść, do skrajnie rasistowskiego Narodowego Odrodzenia Polski?

O Wielką Polskę

Organizacja uczy. Od obsługi ksera i faksu po przemawianie. Koła finansują członkowie z dobrowolnych składek. Istnieje niepisana zasada, że ten, kto dzięki umiejętnościom albo kontaktom zyskanym w MW zdobędzie dobrą pracę - np. w samorządzie - co miesiąc przeznacza na rzecz organizacji 5 proc. zarobków.

Na spotkaniach o głos trzeba poprosić przewodniczącego. Mówi się per kolego, koleżanko - jak przed wojną.

- Po spotkaniach mówimy sobie po imieniu - dodaje Agnieszka. - Łączy nas idea i dlatego rozumiemy się bez słów.

Ideą jest Wielka Polska. Wielka Katolicka Polska, dodają niekiedy. Państwo dobrobytu, nieulegające wpływom innych. Bierność jest największą wadą. Bo Naród ma być grupą ludzi silnych.

Wierzejski: "Wielka Polska - odwieczna i nieogarnięta Idea mocyi nieposkromionej odwagi Ducha w Krwi i Ziemi drzemiącej (...). Polska Królewska, otrząśnięta z demoliberalnego łajna rządów ćwierćinteligentów, renegatów, demagogów, sprzedawczyków i szumowin żerujących na instynktach otumanionej gawiedzi"...

Agnieszka: - Kiedyś widziałam, jak na Onecie ktoś napisał: "rzygam Polską". Ręce mi opadły, nie chciałam w to wierzyć! Poczułam się jak w innym świecie.

Mateusz jako dziecko czytał Karola Maya. - Tam też było podkreślane przywiązanie do tradycji, poczucie tożsamości z przodkami, ze swoim szczepem - mówi. - Moi rówieśnicy podchodzą do życia bardziej obojętnie. Lubię z nimi dyskutować i przekonywać do wartości, którymi są przede wszystkim katolicyzm i obowiązek służby Ojczyźnie.

Inny Wszechpolak: - Dla mnie najważniejsze są: Bóg, Honor, Ojczyzna. Moim największym marzeniem jest zostać żołnierzem zawodowym. Martwi mnie, że większość społeczeństwa jest taka zdemoralizowana. Narkotyki, lekkość obyczajów. Wiem, bo byłem bramkarzem na dyskotece.

Jurek: - Duża część Polaków przypomina owce. Przychodzą po pracy do domu, siadają przed telewizorem, będą wybory, to przejrzą gazetę, zagłosują na kogo każą. Tak im życie płynie, bez większego celu. My ten cel chcemy wskazać.

Depozyt idei

Zebranie. Najpierw referat i pogadanka, potem obowiązkowo dyskusja. Każdy zabiera głos - pilnuje tego przewodniczący. Gdy organizuje się akcję, w dyskusji biorą udział wszyscy działacze, ale decyzje podejmują władze. Decyzja przekazywana jest wykonawcom w formie rozkazu, który musi być wykonany. Jeśli ktoś ma wątpliwości, niech pamięta: zwierzchnicy na pewno wybrali dobre rozwiązanie, bo mają i większe doświadczenie, i lepszy dostęp do danych, w tym danych tajnych.

I tak, kiedy w czerwcu 2003 r. na polskie wody wpłynął holenderski statek-klinika aborcyjna "Langenort", grupy MW ze wszystkich okręgów zorganizowały się w kilka godzin i urządziły protest na Wybrzeżu.

Równie szybko zebrali się Wszechpolacy 27 lipca 2005 r. pod ambasadą Białorusi w Warszawie, aby protestować przeciwko zatrzymaniu przewodniczącej Związku Polaków Anżeliki Borys. Należało pomóc, bo przymiotnik "wszechpolski" obejmuje także rodaków mieszkających za granicą.

Na zebraniach zdarza się, że ktoś z młodych odczytuje tekst napisany przez Seniora (czyli członka przedwojennej MW). To moment szczególnie uroczysty.

- Myślę, że można posłużyć się terminem "depozyt idei". Czujemy się zobowiązani bronić wartości, za które ktoś oddał życie - mówi Paweł (w tym roku chce rozpocząć studia historyczne na UJ). - Jesteśmy wdzięczni Seniorom MW za to, że za swoje przekonania siedzieli w Berezie Kartuskiej, byli mordowani przez hitlerowców, a później w katowniach ubeckich.

Kolejne rocznice istnienia MW odlicza się od roku 1922, kiedy z inicjatywy Dmowskiego powstała organizacja, a nie od 1989 r.,­ kiedy reaktywował ją Roman Giertych. Wszechpolacy pamiętają, że ich starsi koledzy pomagali studentom, prowadząc bursy czy kursy naukowe. Pamiętają też, że walczyli o prawa dla studentów prawdziwie polskiego pochodzenia. Dr Lucyna Kulińska w szkoleniowej broszurze "Związek Akademicki Młodzież Wszechpolska i Młodzież Wielkiej Polski w latach 1922-1947" pisze, że wówczas ilość młodzieży żydowskiej "na 14 z 22 uczelni kilkakrotnie przekroczyła procent odpowiadający ogólnej liczbie ludności żydowskiej w Polsce". Wszechpolacy chętnie cytują te dane i nie ukrywają, że rozwiązaniem miało być numerus clausus - limit miejsc dla studentów żydowskich (a docelowo numerus nullus, czyli zakaz studiowania i pracy na polskich uczelniach) oraz getta ławkowe.

- Popierali to wykładowcy uniwersyteccy, więc widocznie taki był nastrój w społeczeństwie. Dzisiaj patrzymy na to przez pryzmat ustaw norymberskich i Holokaustu - tłumaczy Paweł. - W ruchu narodowym nikt nie proponował fizycznej likwidacji Żydów. Chodziło o rywalizację ekonomiczną w sferze życia codziennego - powtarza.

- Kwestię obecności Żydów w życiu społecznym i ekonomicznym Dwudziestolecia trzeba było uregulować - zapewnia Marcin Stroński. - Może nasze działania były drastyczne, ale wtedy wszyscy tak walczyli, że przypomnę proces brzeski. Takie były czasy.

Przeciw "osi zła"

Wierzejski wymienia obowiązki Wszechpolaka: "Konsekwentna konfrontacja z żywiołami obcymi (wrogie mniejszości), wywrotowymi (lewactwo), wrogimi Kościołowi (masoneria) i rozprzęgającymi spójność narodową (liberałowie). [...] Realistyczna kalkulacja geopolityczna, w ramach której uznaje się Niemcy za wroga nr 1 niepodległej Polski, a organizacje ponad- i pozanarodowe za narzędzie oligarchii międzynarodowej".

Dziś największym dla Wszechpolaków zagrożeniem są organizacje homoseksualne, które planowo deprawują polską młodzież.

Z pewnym zastrzeżeniem.

- Każdego człowieka trzeba szanować. Sam znałem jednego homoseksualistę, mieszkał na stancji z moim kolegą ze studiów, a przecież chodziłem tam i nikt nie robił z tego afery. Byłbym wdzięczny, gdyby Pani o tym napisała, bo ludzie myślą, że my nie lubimy homoseksualistów jako takich - mówi Stroński. - Tymczasem my jesteśmy w konflikcie z organizacjami, bo nie można tolerować promocji, wymagania specjalnych praw i narzucania społeczeństwu wzorców, które, trzeba powiedzieć, normalne nie są.

Po aferze w krakowskim magistracie, gdzie w ramach akcji "Zjednoczeni przeciw AIDS" organizacje społeczne rozdawały młodzieży gimnazjalnej i licealnej ulotki propagujące bezpieczne stosunki homoseksualne, rzecznik prasowy krakowskiej MW Gabriela Mruszczak mówiła o "osi zła". Miałoby to być "lobby homoseksualistów, feministek i aborcjonistów", "najbardziej kryminogenne i deprawacyjne". O skandalu w magistracie przypomniał przewodniczący Koła Krakowskiego MW Krzysztof Błaszczyk w przemówieniu pod Ratuszem podczas tegorocznego Marszu Kultury i Tradycji (kontrmanifestacji wobec Marszu Tolerancji). Błaszczyk przybliżył też strategię działania "homoseksualnego lobby": według MW grupy homoseksualne prowadzą swoją działalność za pomocą "taktyki trzech kroków": manifestowania homoseksualizmu, małżeństw homoseksualistów i wreszcie adopcji dzieci przez homoseksualistów.

Wszechpolacy nie przyznają się do rzucania kamieniami podczas nielegalnego wiecu - odpowiedzi na Marsz Równości w 2004 r., oraz Marszu Kultury i Tradycji w 2006 roku. Dwa lata temu Kampania przeciw Homofobii oskarżyła ich jednak o nawoływanie do popełnienia przestępstwa. Podstawą były zdjęcia - radny LPR Maciej Twaróg stoi na nich z megafonem wśród agresywnej młodzieży. Na transparentach było wypisane: "Wykopmy homoseksualistów z Krakowa". Oskarżenie odrzucono z braku dowodów.

Działacze MW skarżą się, że media nagłaśniają tylko ich negatywne działania. Dlatego nowe władze Okręgu Małopolskiego (ustępujący przewodniczący Bogusław Sobczak był wśród "zamawiających piwo", więc wyborów nowych władz nie nagłaśniano) przedstawiły program na plus.

Oprócz akcji walentynkowej i plakatów na Święto Niepodległości sprzedawali też 3 maja i 11 listopada biało-czerwone flagi. Działa strona internetowa www.kochampolske.pl, rozpoczęła się lokalna krakowska akcja "Piłeś, nie jedź" skierowana do młodych kierowców. W lokalu LPR przy Grodzkiej działa też Wszechnica Narodowa - cykl wykładów otwartych (obowiązkiem Wszechpolaka jest samokształcenie) prowadzonych przez osoby publiczne, najczęściej związane z polityką. 6 maja gościem Wszechnicy był Rafał Wiechecki - nowy minister gospodarki morskiej i rybołówstwa, były prezes Okręgu Zachodniopomorskiego MW. Krakowski wykład był pierwszym publicznym wystąpieniem ministra.

Niepoprawni

Niedługo koniec zbiórki. Czas na pytania. Dopuszcza się spory i konfrontacje, bo przecież Młodzież Wszechpolska, jako ruch narodowo-demokratyczny, ma przygotowywać do życia w nowoczesnym, pluralistycznym społeczeństwie.

Fragment z pism Wierzejskiego: "Dla nas niemal wszystko, co dobre i piękne, jest zarazem polskie. Kosmopolici zaś, "nowinkarze", polityczni i ideologiczni zboczeńcy, moralne szumowiny oraz wszelka paneuropejska hołota budzi w nas głęboki wstręt i przyzywa do śmielszego czynu". Co na to Wszechpolacy?

Krzysztof Błaszczyk zapewnia, że europoseł jest dla niego autorytetem. - Odbieram to jako rodzaj sportowej złości - tłumaczy go. - Jak przed meczem, kiedy trener mówi do drużyny: skopcie im tyłki! To nie jest wzywanie do nienawiści, ale środek retoryczny, który ma poderwać ludzi do czynu. Dla mnie taki cytat jest motywacją, żeby powiedzieć "nie!" tym, którzy mylą dobro ze złem.

Agnieszka też ma przy sobie książkę Wierzejskiego. - Jest bardzo mądry, ma niesamowity dar precyzowania myśli - zachwyca się. - To człowiek, który czuje ideę, chciałabym uczyć się od niego, jak być Wszechpolakiem. Tych słów nie znałam wcześniej. Owszem, są ostre, ale myślę, że to wyraz słusznej złości.

Marcin Stroński kończy politologię. Czy kiedykolwiek słyszał o hate speach - języku nienawiści?

- Język nienawiści, a co to znowu takiego? - pyta. Odpowiadam, że to agresja werbalna wobec ludzi innej rasy, religii, orientacji seksualnej. Jest karalna - z art. 256 i 257 Kodeksu karnego.

- Myślę, że to kolejny wymysł politycznej poprawności, taki jak homofobia - stwierdza. - Proszę napisać wyraźnie, że my z założenia nie jesteśmy poprawni politycznie. Wypowiadamy się ostro, aby pokazać, że kosmopolityczne wartości niewiele mają wspólnego z naszymi ideałami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2006