Kot, mysz oraz pies

Z okazji tej premiery padło wiele doniosłych słów. W polskich realiach start kanału TVP Kultura, skierowanego nie na zysk i oglądalność, ale na bezinteresowną prezentację tzw. kultury wysokiej, to niewątpliwie święto.

15.05.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Trudno oceniać jakość nowego programu po zaledwie dwóch tygodniach, warto się jednak pokusić o odpowiedź na pytanie, jak owe święto - nad którym pracowano ponad rok - wygląda na wizji.

Najpierw edukacja

Każdy dzień to inny temat. W poniedziałek - literatura, we wtorek - teatr, w środę dość zaskakujący melanż - na zmianę mają się pojawiać historia, nauka i sztuki plastyczne. Czwartki to muzyka, piątki - film, sobota - szeroko pojęte “korzenie kultury". Niedziela oznacza spotkanie z wybitnym gościem.

Pierwsze dwa tygodnie minęły bez fajerwerków. Postawiono na klasyków: Dostojewski, Szymanowski, Różewicz, Kantor, Hrabal, Rybczyński; zaproszeni specjaliści zastanawiali się, co ich twórczość znaczy dzisiaj. Zwrot ku tradycji dał możliwość pokazania mnóstwa cennych edukacyjnie archiwaliów (zasoby archiwów TVP mają stanowić połowę zawartości programowej), ale ramówka sprawiała wrażenie statycznej. Rzadko trafiały się premierowe perełki, jak zrealizowany we współpracy z Arte koncert symfoniczny “Stabat Mater" i “Litanii do Marii Panny" Karola Szymanowskiego. Udany dzień ze Zbigniewem Rybczyńskim wypełniła jego retrospektywa, opatrzona nagranym specjalnie na tę okazję autorskim komentarzem, i znakomity dokument Natalii Korynckiej-Gruz. Zawsze przyjemnie ogląda się “Łagodną" Mariusza Trelińskiego czy serię dokumentów o teatrze Tadeusza Kantora. Zdarzały się jednak wybory mniej szczęśliwe.

Idealnym kandydatem na bohatera pierwszego dnia teatralnego wydawał się nie Tadeusz Różewicz, ale zmarły niedawno Jerzy Grzegorzewski. A jeśli już, to czy “Moja córeczka" Andrzeja Barańskiego jest najbardziej godną polecenia telewizyjną realizacją dramaturgii Różewicza, a “Białe małżeństwo" Magdaleny Łazarkiewicz - tak świetnym filmem? W dniu “hrabalowskim" główną atrakcją okazały się materiały o “The Plastic People of the Universe", legendzie, którą przypomniano rejestracją ostatniego koncertu i dokumentem Jany Chytilovej. Dlaczego dzień poświęcony muzyce Szymanowskiego ubarwiła sympatyczna, choć niewysokich lotów “Legenda Tatr"? Z kolei ilustrowanie “bałkańskiej" soboty dokumentem o trasie po Polsce zespołu Emira Kusturicy oraz fragmentem koncertu Gorana Bregovicia z Malty ’97 pachnie łatwizną.

Najoryginalniejszy program zaproponował... Kazimierz Kutz, pierwszy z niedzielnych gości. Reżyser wybrał zadziorne, rasowe kino: filmy zapomnianych nieco Schabenbecka, Wiszniewskiego, Dziworskiego, mało znane “Nie płacz" Królikiewicza. Tematem przewodnim był oczywiście Śląsk, o którym sam Kutz opowiadał w “Śląskiej opowieści" Stanisława Janickiego, dokumencie z 1974 roku. W najlepszym czasie pokazano “Listy niewysłane" - film o córkach górników z kopalni Wujek, oraz prześmiewcze, gorzkie “Jak przed wojną" - film o śląskich złomiarzach zrobiony przez amatorów z rybnickiego Klubu Filmu Niezależnego.

Jak rozwinie się polityka programowa, czy nowy kanał aktywniej zabierze głos w rozmowie o współczesnej polskiej kulturze - zobaczymy. Próbę nawiązania do wydarzeń aktualnych podjęto w pierwszą “historyczną" środę: po ujawnieniu przez IPN nazwiska o. Hejmy jako osoby mającej donosić na Jana Pawła II, zmieniono program i zamiast rozmowy z Krzysztofem Krauze (jak ostatnie 15-lecie było obecne w polskim filmie - warto wrócić do tej rozmowy!) nadano dyskusję o lustracji. W zapowiedziach na następne dwa tygodnie są takie tematy-hasła, jak “Andrzej Kuśniewicz" i “Transatlantyk - o przekładzie" (literatura), “Krystian Lupa" oraz “Jerzy Grzegorzewski" (teatr), “Cenzura" i “Zmiana systemu" (historia), “Kobiety jazzu", “Kronos Quartet" (muzyka), “Franco de Peńa" i “Sztuka nowych mediów" (film), “Warszawa", “Pogranicze" (korzenie). Widać, że rękę na pulsie stara się trzymać zwłaszcza redakcja filmowa.

Ciemna przestrzeń

Obok bloku głównego codziennie nadawane są dwa osobne pasma - “Kino krótkich filmów" oraz “Po piętnastu latach". Czasem współgrają z tematem dnia: w poniedziałek poświęcony Dostojewskiemu pokazano “Zbrodnię i karę" Piotra Dumały oraz dokument o radzieckich żołnierzach stacjonujących w Polsce. Częściej są to po prostu dobre animacje oraz dokumenty o polskiej rzeczywistości lat 90. - z naciskiem na politykę. W sobotnie wieczory zobaczyć można filmy traktujące o sztukach plastycznych - jak np. świetny cykl o Jerzym Nowosielskim - których generalnie jest na antenie Kultury mało.

Redakcja Kultury przygotowuje sama codzienne “Informacje" (o godz. 20.00) i 40-minutowe rozmowy na żywo w studio. “Informacje" są wielotematyczne i bynajmniej nie ograniczają się do stolicy. Dobre są newsy z zagranicy (np. o międzynarodowej konferencji intelektualistów zaproszonych do dyskusji o kulturze przez Jacquesa Chiraka czy o skandalizującej wystawie grafiki w Chicago), mocny punkt to “afisz" - polecenia premier, wystaw, wydawnictw. Jeśli można “Informacjom" coś zarzucić, to sztuczne uśmiechy prowadzących i błędy językowe (tu podpowiedź: nazwisko pewnego modnego artysty wymawia się “shuty", nie “szuty", zaś “Knopfler" mówimy bez “k" na początku).

Także w dyskusjach widać, że prowadzący uczą się dopiero roli, czasem wpadają w gadulstwo. Z reguły rozmowy rozkręcają się, łapią rytm, choć za sprawą narzuconych tematów ich temperatura pozostaje letnia. Studio, w którym toczy się rozmowa, wiele mówi o warunkach, w jakich działa Kultura - prowizorce i skromnym budżecie. Ciemne, klaustrofobiczne wnętrze, którego nie rozjaśniają ustawione za rozmówcami lustra i ekrany. Warto rozszerzyć tę przestrzeń; może i dyskusje staną się bardziej swobodne?

Pułap wyznaczyła najbardziej dotąd udana rozmowa o Karolu Szymanowskim. Jan Krenz, Krzysztof Jakowicz, Andrzej Chłopecki i Marcin Gmys rzeczywiście dyskutowali, uzupełniali się i spierali. Jakie jest miejsce autora “Harnasi" na mapie XX-wiecznej muzycznej Europy? Jak grać jego utwory? Dlaczego odniosły po latach sukces na Zachodzie? Jak wygląda ich recepcja w Polsce obecnie? Prowadzący Jacek Hawryluk umiał tych dialogujących opinii wysłuchać, w przeciwieństwie do innych gospodarzy nie uciął dyskusji wyuczonym ogólnikowym podsumowaniem.

W niedzielę nadawany będzie dłuższy od “Informacji" “Tygodnik Kulturalny"; niestety tematy, które poruszono za pierwszym razem, nie były ani najważniejsze, ani zbyt świeże. Znalazło się wśród nich np. wydanie zbioru felietonów Janusza Głowackiego “Jak być kochanym" (książka miała premierę kilka tygodni temu) oraz 40-lecie pracy Janusza Gajosa i premiera “Władzy" w Teatrze Narodowym, którą sami dyskutanci uznali za “dobrą sztukę drugiej kategorii". Słowem nie wspomniano o nowych polskich książkach (przykład pierwszy z brzegu - “Mojry" Marka Sobola) czy premierze “Nakręcanej pomarańczy" w reżyserii Jana Klaty. W podsumowaniu tygodnia nie znaleziono miejsca dla sprawy w tych dniach chyba najistotniejszej, także dla telewizji: sporu wokół ustawy o kinematografii.

Łąka z muzami na żywo

Własne programy produkuje też Strefa Alternatywna, pasmo wieczorne kierowane przez Łukasza Barczyka i nawiązujące do nadawanej w latach 90. “Art-nocy" - drapieżnego, oryginalnego magazynu o wszelkiej awangardzie. Różnica jest taka, że Strefa pojawia się codziennie i trwa dwie godziny. Z dotychczas pokazanych pozycji wyróżniają się “Wierszem" - cykl poetyckich, bogatych wizualnie impresji, w którym młodzi poeci (m.in. Marta Eloy-Cichocka, Katarzyna Hagmajer, Paweł Kozioł, Jaś Kapela) mówią swoje wiersze do kamery, i “Głośne czytanie" - autorska prezentacja fragmentów prozy w domowym otoczeniu (pierwszy tydzień oddano “Lubiewu" Michała Witkowskiego, w drugim Mariusz Sieniewicz czytał swoje “Żydówek nie obsługujemy"). Na podobnym myśleniu o obrazie opiera się strefowy “wygaszacz" - “Relax". W tle lunatyczna muzyka, na ekranie niemal nieruchomy obraz - np. konstrukcja warszawskiego mostu albo odbicie nieba w lustrze wody. Pomysł może już nie nowatorski w kinie - ostatnio z powodzeniem użył go Abbas Kiarostami w “Five" - ale w telewizji jeszcze tak. Cieszy coraz częstsza emisja mało znanych dokumentów (np. o polskim videoarcie, czy berlińskim teatrze RAMM) oraz koncerty muzyków rzadko goszczących w telewizji: Masady, Kalibra 44, Pharoah Sandersa.

O tym, jak alternatywna może być Strefa, przekonywały na razie dwa programy na żywo. W “Nocy artystów", godzinnym performansie, Paweł Althamer zakpił z telewizyjnej konieczności “dziania się" i zaproponował “pozytywny przekaz", zapraszając widza na łąkę mleczy z kobietami-muzami. Podejrzewam, że z racji pewnego nieujawnionego społecznego kontekstu, o tym eksperymencie Althamera będzie jeszcze głośno. Z kolei autorzy “Vieczoru VJ-skiego" przekształcili telewizyjny ekran w psychodeliczną nadrzeczywistość. Eksperyment poszerzał telewizyjną formę, choć trudno nie zapytać, ilu zwolenników awangardy zechce zasiąść przed telewizorem.

Repertuar Strefy ma być coraz bogatszy: pojawią się “Czytanie dramatu" (w pierwszej odsłonie Anna Augustynowicz pochyli się nad “Bajzlem" Krzysztofa Czeczota, w następnych reżyserować mają Aleksandra Konieczna i Redbad Klynstra), magazyn literacki “Lepsze książki" i niedzielne “Rozmowy o śmierci" realizowane przez Mariusza Grzegorzka. Gościem drugiej “Nocy artystów" będzie Zofia Kulik.

Strefę z resztą dnia łączy udana oprawa graficzna, nad którą czuwa Mariusz Wilczyński, reżyser, ongiś autor rysunkowych felietonów do “Gońca Kulturalnego", a w TVP Kultura wszędobylskich i sympatycznych “zwierzęcych" animacji - z myszą, kotem i psem w rolach głównych. Ilustrujący je chwytliwy motyw muzyczny szybko kojarzy się ze stacją. Krótkie, dwuminutowe filmiki też zrealizowali mistrzowie animacji - Witold Giersz, Piotr Młodożeniec, Daniel Szczechura. Kolejne filmy ponoć powstają - i dobrze, bo te, które już są, pokazywano niemiłosiernie często.

Konkurencji brak?

TVP Kulturę tworzy w tej chwili 27 osób, które dysponują małą jak na tego typu przedsięwzięcia sumą: niespełna 27 milionami złotych. Z jej startem wiąże się kwestia tyleż odrębna, co zasadnicza - jak ową kulturę pokazuje się (i będzie pokazywać) gdzie indziej, zwłaszcza w pozostałych kanałach telewizji publicznej.

W pierwszym dniu emisji dyrektor Kultury Jacek Weksler stwierdził, że “konkurencji na polskim rynku dla nas brak". Na razie TVP Kultura jest dostępna tylko na platformach cyfrowych oraz w 90 kablówkach i jeśli popatrzeć z tej perspektywy, to ze zdaniem dyrektora trudno się zgodzić. Miłośnicy filmu nie odejdą tak łatwo od Ale Kino!, Canal+ czy Kino Polska. Melomani nie zrezygnują z Mezzo, a wielbiciele dokumentu - z Planete czy Discovery. Dla znających języki alternatywą pozostanie francusko-niemiecka Arte.

Z punktu widzenia tych, którzy nie mają dostępu do telewizji cyfrowej, konkurencja rzeczywiście jest nikła. Prezes TVP Jan Dworak zapewnia, że start Kultury nie oznacza dalszego spychania kultury przez małe “k" na margines kanałów podstawowych. Jednak po zdjęciu na początku roku “Pegaza" i “Dobrych książek" TVP nie ma wielu powodów do chluby w dziedzinie publicystyki kulturalnej.

Owszem, w ogólnodostępnej telewizji wciąż - choć coraz rzadziej - obejrzeć można niezłe filmy (np. w cyklu “Kocham kino"), trwa wbrew dyktatowi prime-time’u Teatr Telewizji (na maj zapowiadane są m.in. “Matka i dziecko" Jona Fosse w reżyserii Stanisława Różewicza i “Zabawy na podwórku" izraelskiej pisarki Edny Mazyi zrealizowane przez Pawła Miśkiewicza), sporadycznie trafiają się spektakle operowe czy baletowe albo koncerty jazzowe. Z drugiej strony programy najbardziej wartościowe - “Po godzinach" (wzór nowoczesnego magazynu o kulturze i społeczeństwie), “Kinoffkino", “Kocham kino - magazyn", “Ogród sztuk", “Café Kultura", “Telewizyjne Wiadomości Literackie" - pokazywane są raz w miesiącu bądź grubo po północy (lub jedno i drugie), tak zresztą jak wartościowy dokument. Stąd ich oglądalność bywa śladowa - patrz ramka. Większą widownię zbierają nadawane w weekendy i w lepszej porze nowe “magazyny-pigułki", zbyt jednak skrótowe, by ich rekomendacje traktować poważnie. Wreszcie “Tele-nowela", która miała zastąpić “Dobre książki", jakościowo przegrywa z “Wydaniem drugim, poprawionym" Kazimiery Szczuki i Krzysztofa Kłosińskiego w TVN, gdzie o książkach mówi się nie tylko przystępnie i dowcipnie, ale też fachowo.

Wniosek zdaje się prosty. Oparta na powtórkach, powoli nabierająca dynamizmu TVP Kultura - jej kwietniowy start wymusiły terminy koncesyjne - nie jest jeszcze telewizją naszych marzeń. Chciałoby się, by była jak najlepsza, to jest miała i pomysły, i pieniądze na ich realizację. Może we wrześniu, gdy otrzyma bogatszą ramówkę? Na razie oglądać ją po prostu trzeba.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2005