Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy byli już jakiś kawałek od lądu, „zerwała się gwałtowna wichura. I fale wdzierały się do łodzi, tak że łódź napełniała się już wodą. On zaś spał na rufie łodzi, na wezgłówku. I budzą Go, i mówią Mu: – Nauczycielu, nie obchodzi Cię to, że giniemy? A On się obudził, zgromił wiatr i powiedział morzu: – Milcz, uspokój się! Wicher ustał i nastała wielka cisza”. Trudno się dziwić, że uczniowie wpadli w panikę. Śmierć z rzadka żartuje. Z drugiej strony, brak zaufania do Jezusa może dziwić. Apostołowie wpadają w popłoch, ponieważ bardziej wierzą sobie niż Jezusowi. Doświadczenie mówi im, że nie ma na co czekać: sprawy biegną w złym kierunku, a Jezus nie reaguje. Śpi, jakby się nic złego nie działo. Postanawiają wziąć sprawę we własne ręce.
Ten sen Boga nie jest nam obcy. Zdarza się, że gdy Bóg jest nam koniecznie potrzebny, akurat Go nie ma. Nie okazuje zainteresowania naszymi kłopotami, nieszczęściami; a bywa, że i sam Jezus narobi bałaganu. Nie tylko przez to, że pozwala mordować swoich wyznawców w wielu krajach Azji i Afryki. Jezus potrafi zakwestionować nawet to, co uznajemy za ważne, a nawet święte. Fundamentalne dla prawomocności wiary – wiary w Jezusa.
Wierzymy, przynajmniej jako katolicy, że Piotr Apostoł i jego następcy mają do spełnienia w Kościele szczególną rolę: „Szymonie, Szymonie – mówi Jezus do Piotra – oto szatan uprosił sobie, że was przesieje jak pszenicę. Ale Ja wstawiłem się za tobą, aby twoja wiara nie ustała. A ty ze swej strony umacniaj twoich braci, »aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, ze Mną, a Ja z Tobą, aby i oni byli z nami, aby świat uwierzył, żeś Ty mnie posłał«”. To umacnianie braci w wierze polega na umacnianiu zaufania do Jezusa jako Tego, który działa ponad podziałami i stara się godzić zwaśnionych. Wiedzą o tym przeciwnicy Chrystusa, trudniej o taką wiarę wśród chrześcijan. „Ten, kto dzisiaj prześladuje chrześcijan – mówi Franciszek w przesłaniu do uczestników Dnia Jedności Chrześcijan w Phoenix – wie o tym, że są oni uczniami Chrystusa. Wie, że są jednością, że są braćmi. Dla niego nie jest ważne, czy są prawosławnymi, luteranami, katolikami, ewangelikalnymi... Dla niego to nie jest ważne! Ważne, że są chrześcijanami. Ta krew nas łączy. Jestem przekonany, że osiągnięcie jedności między nami nie jest sprawą teologów, oni mają tylko pomagać. Jeśli będziemy czekać, aż teolodzy dojdą do porozumienia, to wtedy ta jedność urzeczywistni się dopiero dzień po Sądzie Ostatecznym. Jedność jest dziełem Ducha Świętego. Łączę się z Wami w przekonaniu, że mamy jednego Pana: Jezus jest Panem. Jestem pewien, że Jezus posłał nam Ducha, którego nam obiecał, aby urzeczywistniła się »harmonia« między wszystkimi jego uczniami”. ©