Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wojna wypchnęła pandemię z przekazów medialnych, ale koronawirus nie odpuszcza. W ubiegłym tygodniu wzrost zakażeń odnotowało wiele krajów europejskich, a eksperci z niepokojem patrzą na Koreę Południową, Japonię i Hongkong (gdzie po wielu miesiącach bez żadnych przypadków covidu w marcu nastąpił duży wzrost zakażeń i zgonów). W Polsce również istnieje ryzyko odwrócenia trendu, a przynajmniej wydłużenia piątej fali, w związku z zaniechaniem prewencji i z powrotem dzieci do szkół.
Nie bez znaczenia jest fakt przybycia do Polski już ponad 1,8 mln uchodźców z Ukrainy. Lekarze i wolontariusze działający na dworcach sygnalizują liczne przypadki objawów covidu. – Dziwię się, że na przejściach granicznych nie zorganizowano punktów sanitarnych, w których badano by przybywających, zakładano dokumentację medyczną, nakładano kwarantanny – mówi epidemiolog Rafał Halik. I zwraca uwagę, że eksodus ludności to sytuacja wrażliwa: – Ludzie wycieńczeni, stłoczeni i niedożywieni stanowią populację podatną na wiele patogenów. Może dochodzić do wybuchów ognisk różnych infekcji, np. zakażeń układu pokarmowego.
Populacja ukraińska jest wyszczepiona znacznie słabiej niż polska: dwie dawki przyjęło 35 proc. ludności, a trzecią tylko 2 proc., w dodatku wśród stosowanych tam preparatów znajdowały się rosyjski Sputnik i chiński Sinovac, niezatwierdzone przez Europejską Agencję Leków. Niskie wskaźniki zaszczepień dotyczą też innych chorób, jak odra, gruźlica czy polio. – Nie oznacza to, że uchodźcy są dla nas zagrożeniem – uspokaja Halik. – Większość polskiej populacji jest dość dobrze zaszczepiona na te patogeny. ©℗
UCHODŹCY, SZCZEPIONKI I CHOROBY ZAKAŹNE. Ludzie wycieńczeni i niedożywieni są podatni na wiele patogenów. Nie są jednak dla nas zagrożeniem: większość polskiej populacji jest skutecznie zaszczepiona – mówi epidemiolog Rafał Halik >>>