Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Szepcze się często, a jakże niesłusznie, że politycy obozu prawicy nie potrafią śmiać się z siebie, że nie mają dystansu, że – dość w sumie szczęśliwie dla nich – zrządzenie losu o postawieniu akurat ich na świeczniku pozbawiło ich resztek niezbędnej skądinąd autoironii. Głęboko nie zgadzam się z ową tezą, jestem przekonany, że ci ostrzy pranksterzy wszystko robią specjalnie dla hecy, tylko społeczeństwo nie dorosło do ich poczucia humoru. Jeszcze nie dorosło, ale kiedyś dorośnie. Chociaż chciałbym, aby ewolucja zdarzyła się szybciej, żeby nasi włodarze przestali się mitygować i do dechy wciskali pedał dowcipu.
Najnowszy przykład niedosytu: światowy szczyt klimatyczny w Katowicach. Szczyt. Klimatyczny. W Katowicach. Kocham Katowice, ale dlaczego nie w Bełchatowie? Jeśli jechać po bandzie, to na całego. Bełchatów też zasługuje na swoje 5 minut. Szkoda, że jednak nie w Bełchatowie prezydent Duda z kamienną twarzą wygłaszał żarty o węglu, którego starczy nam na 200 lat. Sięgał do najgłębszych pokładów specyficznego poczucia humoru swojej formacji, mówiąc o głowie górnictwa, której włos nie spadnie... i trzeba przyznać, że było śmiesznie, naprawdę przejmująco śmiesznie. Mogło być jeszcze śmieszniej, ale nie było ministra Szyszki. Podobno wyruszył w drogę z superstodoły w Tucznie, ale ostatecznie jednak nie dotarł na szczyt, gdyż w jego terenowej tesli wyładowała się bateria.
No Szyszko, no party. Ale akurat obecni w Katowicach włodarze starali się dawać radę, udowadniając wszem i wobec, urbi et orbi, że przyszłość rysuje się w barwie „czarnego złota”. W Bełchatowie rysowałaby się brunatno, więc może jednak lepiej, że „na dzień dzisiejszy” wybrano Katowice. Jastrzębska Spółka Węglowa oraz Polska Grupa Górnicza zasponsorowały imprezę, i było klimatycznie. Elektorat został utwardzony przed wyborami za pasem, włos mu z głowy nie spadnie, zanim zejdzie na raka płuc. Ważne, że obóz rządzący po raz kolejny wykazał się spójną, długoterminową ekologiczną strategią Dudy-Szydły-Morawieckiego. My-suweren możemy być dumni z naszych reprezentantów, którzy pokazali nas w jak najlepszym świetle... choć odczuwam niedosyt. Na szczycie ziała dziura wielkości Szyszki.
Na dodatek światowy szczyt katowickiej konferencji klimatycznej przypadł na jeden z kilkunastu dni w roku, kiedy na Górnym Śląsku można oddychać... Cie choroba, klimat zawsze przeciwko nam. Tak czy owak, górnicza orkiestra dęta na otwarcie zagrała „The Final Countdown”. Wszak wybory już za rok, ekologiczne samobójstwo jednak jakoś po końcu kolejnej kadencji, po nas choćby potop. Wszystko odbyło się fenomenalnie... no, prawie wszystko...
Brakowało ministra Szyszki. Bardzo brakowało Szyszki. On by dorzucił do pieca. ©