Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W Wielkiej Brytanii znów rośnie krzywa dziennych zakażeń COVID-19: w pierwszych dniach września zbliżała się lub przekraczała 40 tys. przypadków (a codziennie umierało nieco ponad sto osób). Tyle zakażeń to dużo, ale takich, a nawet większych liczb spodziewano się po zniesieniu niemal wszystkich restrykcji. W Anglii zrobiono to w połowie lipca, w pozostałych częściach Zjednoczonego Królestwa trochę później – uznając, że lato, gdy zamknięte są szkoły, a ludzie dużo przebywają na zewnątrz, jest na to najlepszą porą.
Teraz wakacje dobiegły końca, wraca więc pytanie, na ile to powrót dzieci do szkół skutkuje wzrostem zakażeń. Niepokój budzi sytuacja w Szkocji, gdzie liczba wykrywanych infekcji rośnie szybciej niż w reszcie kraju i osiąga najwyższy poziom od początku pandemii. A wakacje skończyły się tam już trzy tygodnie temu.
Jednocześnie w Wielkiej Brytanii trwa dyskusja, czy powinny być szczepione dzieci w przedziale wiekowym 12-15 lat. Na początku września doradzająca rządowi Wspólna Komisja Szczepień i Immunizacji (JCVI) przedstawiła swoje stanowisko, nie zalecając powszechnego szczepienia nastolatków. Według komisji ryzyko zachorowania jest dla nich małe, więc i korzyści ze szczepienia byłyby niewielkie; szczepione powinny być natomiast te nastolatki, które ze względu na inne schorzenia są narażone na ciężki przebieg covidu. Inni eksperci jednak wskazują, że zaszczepienie uczniów umożliwi sprawne funkcjonowanie szkół, a to jest ważne dla ich szans edukacyjnych. Nadal też nie wiadomo wszystkiego o długofalowych skutkach covidu u dzieci. Niewykluczone, że decyzja rządu w sprawie szczepień nastolatków będzie inna niż rekomendacja komisji.©℗
KORONAWIRUS I COVID: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>