Komu wiele dano…

Księża z rady kapłańskiej diecezji kaliskiej nie zgodzili się podpisać listu broniącego oskarżonego o tuszowanie pedofilii bp. Edwarda Janiaka. Powoli zaczynamy dobijać do normalności.

01.06.2020

Czyta się kilka minut

W 5. rozdziale 1 Listu do Koryntian św. Paweł nakazuje usuwać ze wspólnoty tego, kto okazuje się „chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą”. Czy to znaczy, że świeccy powinni zrobić wszystko, żeby doprowadzić do usunięcia z urzędu biskupa, który zdaje się pasować do tej charakterystyki?

Problem w tym, że możliwości świeckich ograniczają się do głośnego protestu. Władzę usuwania biskupów ma jedynie papież (i rzadko z niej korzysta). Do niedawna prawo kanoniczne wręcz chroniło biskupów przed rozliczaniem ich z odpowiedzialności, nie mówiło np. nic o możliwości ich ukarania. Trudno nie widzieć w takim podejściu strukturalnego klerykalizmu. Póki jednak nie nastąpią poważne zmiany w funkcjonowaniu Kościoła, sprawiające, że rzeczywiście od tego, „komu wiele dano, wiele też wymagać się będzie” (dokonane np. na nowym soborze), czy świeckim pozostaje poczucie bezradności?

Organizatorzy protestów w Gdańsku przeciwko abp. Sławojowi Leszkowi Głódziowi przekonują, że nie. Właśnie organizują kolejną akcję: chcą wykupić miejsce w jednej z włoskich gazet, które czyta Franciszek, by zamieścić tam list do papieża, proszący go o interwencję w sprawie tuszowania pedofilii w polskim Kościele. Chcą w ten sposób ominąć klerykalne filtry na oficjalnej kościelnej drodze interwencyjnej.

Nawet jeśli papież nie zareaguje, te starania nie będą stracone. Kropla drąży skałę. Każdą poważną zmianę w skostniałej instytucji poprzedzają liczne oddolne inicjatywy, które powoli zmieniają powszechną świadomość. Przedsoborowy ruch liturgiczny czy ekumeniczne kontakty, choć spotykały się z szykanami ówczesnej hierarchii, zaowocowały na Vaticanum II daleko idącymi zmianami w Kościele. Okazuje się, że od aktywności świeckich w dłuższej perspektywie coś może jednak zależeć.

Pozytywne sygnały już widać. Jak informuje „Więź”, księża z rady kapłańskiej diecezji kaliskiej nie zgodzili się podpisać listu broniącego oskarżonego o tuszowanie pedofilii bp. Edwarda Janiaka. Można powiedzieć: zachowali się przyzwoicie. Na razie powoli zaczynamy dobijać do normalności. ©℗


Czytaj także: Niełatwo wyleczyć strukturalny trąd, jaki toczy Kościół. Nie zwalnia to nas jednak z ciągłego próbowania.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Wybrane teksty dostępne przed wydaniem w kiosku
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Wybrane teksty dostępne przed wydaniem w kiosku
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 23-24/2020