Klerykalizm w genach
Niełatwo wyleczyć strukturalny trąd, jaki toczy Kościół. Nie zwalnia to nas jednak z ciągłego próbowania.
Po obejrzeniu „Zabawy w chowanego”, drugiego filmu braci Sekielskich, osoby niewierzące, które na Kościół spoglądają z zewnątrz, mogą tylko utwierdzić się w antyklerykalizmie. Pytają, dlaczego taka instytucja w ogóle istnieje – skoro sama stwarza warunki dla krzywdzenia dzieci przez pedofilów, a biskupi uparcie oprawców chronią.
Dla wierzących nadprzyrodzony wymiar Kościoła jest realny i nie da się go niczym zastąpić. Ale i oni po filmie zastanawiają się, jak to możliwe, by kapłan, działający in persona Christi, z taką łatwością krzywdził bezbronnych? Aby biskup, ustanowiony z woli Jezusa pasterzem, czyli przewodnikiem wierzących, stawał po stronie wilków w koloratkach, a nie ofiar?
Na te pytania pojawiają się co najmniej dwie odpowiedzi. Pierwsza wskazuje na wszechobecny klerykalizm. Druga za przyczynę uznaje współczesny relatywizm i rozwiązłość seksualną,...
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Masz już konto? Zaloguj się
ogłoszenie społeczne
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]