Komu kibicować

Nie chodzi, rzecz jasna, o piłkę nożną, której nienależący do klanu mają już serdecznie dosyć. Chodzi o MEN i o rodziców sześciolatków, organizujących się w coraz gorętszym proteście przeciw projektowi, by obowiązek szkolny obniżyć o rok. Temperatura i zakres społecznego sprzeciwu muszą zastanawiać każdego. Projekt, zdawałoby się, jak najbardziej przyjazny i racjonalny - a tu zamiast aprobaty kontrakcja, trwająca od tygodni i coraz żywsza. Co więcej: głosząca z przekonaniem, że wskazywanych przez rodziców przeszkód zlikwidować się nie da ani w najbliższym czasie, ani w ogóle. Nie da się dostosować do rozmiarów dzieci ławek, klas ani łazienek, nie da się prowadzić lekcji krótszych niż 45-minutowe, nie da się oddzielić najmłodszych od niebezpiecznych dla nich dorastających szóstoklasistów, nie da się napisać podręczników innych niż dotychczasowe, za trudne. Obietnice, dowody na podjęte starania - nie przekonują. Dlaczego?

07.10.2008

Czyta się kilka minut

Kiedy się czyta coraz to nowe wypowiedzi zdeterminowanych ojców i matek (spotkałam nawet zapowiedź emigracji, jeśli nie powiedzie się protest) - człowiek faktycznie traci wiarę w siłę racji, dla których postanowiono otworzyć przed dziećmi wcześniej niż dotąd wielką przygodę wiedzy i uspołecznienia. Może to nieprawda, że do tej pory większość dzieci, pozbawiona wychowania przedszkolnego, chowała się samopas, byle jak, nie to, że bez komputera i lekcji języków obcych, ale i bez wspólnego czytania, a jeszcze często w niedostatku? Ba, wkraczają tu i akcenty ideologiczne. "Szkoła sięga po sześciolatki" - widziałam i takie tytuły, nieukrywające, że tu chodzić o ochronę dusz dzieci skrywanych dotąd przez rodziny przed złym wpływem (świata? państwa nieprzyjaznego obywatelom? złych mocy?). Czy rodziny troskliwe, te lękające się przemocy ze strony rozwydrzonych szóstoklasistów i bezradności maluchów w przepełnionych klasach, to zarazem zasobne rodziny, radzące sobie same z wszystkimi potrzebami rozwojowymi swoich dzieci? Potrafią szkołę zmienić?

Tak, reforma może się nie udać. Zaniedbania i ignorancja odpowiedzialnych czynników to nie jest w Polsce doświadczenie obce. Z osłupieniem słucham o zjawisku, które nie było tak dotkliwe nawet w latach najwyższego przyrostu naturalnego (głęboki PRL, lata szkolne moich dzieci): szkoły-kolosy, z czterocyfrowymi liczbami uczniów, gimbusy krążące z dziećmi ponad godzinę po drogach, zanim pozbierają wszystkich i upchają w ciasnej świetlicy na długie godziny. Najprostsza i najbardziej skuteczna reforma: zgoda na to, by klasy były o wiele mniej liczne, nigdy nie zdołała być wprowadzona (za to mieliśmy już za ministra Handkego zjawisko łączenia klas i likwidowania szkół "za małych"). Możemy topić ogromne sumy w wielu drastycznie głębokich dziurach budżetowych, ale dla szkół i dobrych w nich nauczycieli wciąż pieniędzy za mało.

Komu więc kibicować, gdy rację mają i rodzice, i pani minister Hall, każde w swoim zakresie, a pewne jest tylko jedno: że jeśli się nie uda, to wygranych po żadnej stronie nie będzie?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2008