Kolejny krwawy dzień w Kabulu

18 sierpnia w Kabulu doszło do kolejnych zamachów. Rano na pałac prezydenta Hamida Karzaja spadły dwie rakiety, które nie wyrządziły większych szkód. Około południa, cztery kilometry od centrum miasta, na drodze do Dżalalabadu wysadził się zamachowiec samobójca. We czwartek w Afganistanie wybory prezydenckie.

   Czyta się kilka minut

Oddział intensywnej terapii szpitala w Kabulu, tuż po zamachu. 18 sierpnia 2009 r. /fot. Andrzej Meller /
Oddział intensywnej terapii szpitala w Kabulu, tuż po zamachu. 18 sierpnia 2009 r. /fot. Andrzej Meller /

Byłem w samochodzie z amerykańskim doktorem Geraldem Scottem Flinem, który przez krótkofalówkę dostawał informacje od amerykańskiej armii. Mieliśmy skręcić w kierunku Dżalalabadu, ale zostaliśmy ostrzeżeni, więc od razu pojechaliśmy do Wojskowego Szpitala Armii Afgańskiej. Panowało przygnębienie. Pięć osób zginęło, 35 było ciężko rannych. Lekarze na OIOMie radzili sobie tylko dzięki pomocy amerykańskich asystentów. Ranni byli nieprzytomni, jeden miał wyrwane kolano i czekał na amputację, drugi nie miał tylniej części głowy. Na oddziale dla lżej rannych jedynym przytomnym i będącym w stanie mówić pacjentem był 27-letni Yomio. Doktor "G" wyjął mu z oka mikroskopijny kawałek metalu.

- Afgańczycy go nie zauważyli, facet rano by oślepł na bank -  powtarzał "doc G",  który tak kazał się nazywać.

- Stałem na przystanku autobusowym - ledwie słyszalnym głosem opowiadał 27-letni Yumio - kiedy nagle zauważyłem rozpędzoną białą toyotę corollę. Stało nas na osiem osób obok bazarku. Samochód o mało nas nie staranował, ale przejechał dalej. Zamachowiec chciał zaatakować żołnierzy ISAF, ale wysadził się wcześniej, 20 metrów od nas. Ogłuszyło mnie, zakręciło mi się w głowie i straciłem przytomność - dokończył mężczyzna, którego fragmenty bomby i samochodu raniły w szyję, klatkę piersiową i nogę.

Do pokoju sanitariusze wnieśli najmłodszego rannego, może 12-letniego chłopca. Był nieprzytomny. Lekarz musiał wyprosić zapłakane kobiety, matkę i ciotki chłopca. "Doc G" sprawdził oczy wszystkim pacjentom i musieliśmy opuścić szpital.

***

Przed wyborami prezydenckimi w Afganistanie, które odbędą się za dwa dni, codziennie dochodzi do zamachów i walk. W minioną sobotę zamachowiec - samobójca wysadził się przy wejściu do kwatery głównej ISAF w Kabulu. Zginęło siedem, a rannych zostało 91 osób, wyłącznie Afgańczyków.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]