Kłamstwo w demokracji

O kłamstwie w polityce pisano bardzo wiele (między innymi istnieje sławny esej Hannah Arendt). Politycy zawsze i wszędzie kłamią lub co najmniej nie mówią całej prawdy, co często ma swoje sensowne uzasadnienie. Po pierwsze, istnieją sprawy z zakresu tajemnicy państwowej i - po drugie - są sprawy, które są w toku, w trakcie negocjacji i nie można o nich mówić otwarcie. Zdarza się, że politycy są zmuszeni do zwyczajnego kłamstwa, ale tylko w wyjątkowych okolicznościach.

08.08.2004

Czyta się kilka minut

Na czym jednak polega szczególna sytuacja kłamcy w demokracji i dlaczego jest bardziej godny potępienia niż kłamca w innym ustroju? Otóż dlatego, że w demokracji rządzimy my wszyscy, całe społeczeństwo i w zasadzie nasz reprezentant, który nas okłamuje, powoduje, że w konsekwencji to my samych siebie okłamujemy. Innymi słowy, jeżeli przedstawiciel wybranej przez nas władzy ustawodawczej lub wykonawczej nas okłamuje, to w tym samym momencie przestaje być naszym przedstawicielem, a staje się naszym wrogiem. Dlatego też kara za świadome kłamstwo polityka w demokracji powinna być wyjątkowo surowa: unicestwienie polityczne, zakaz działalności politycznej do końca życia. Znamy przypadki, kiedy to politycy - nawet bardzo wybitni - właśnie za kłamstwo tracili lub byli na granicy utraty posady (choćby Bill Clinton), a nie za niecne lub niemoralne postępowanie. Polityk może, chociaż raczej nie powinien, prowadzić życie prywatne jak chce, ale nie wolno mu nigdy kłamać.

Demokracja opiera się na zaufaniu, na tym, że nasi przedstawiciele nie tylko czynią to, co im zleciliśmy, ale też informują nas rzetelnie o tym, co czynią. Gdyby trzeba było bez przerwy patrzeć im na ręce i pilnować, czy nas aby nie oszukują, system polityczny nie mógłby skutecznie funkcjonować. W despocji czy innych niedemokratycznych ustrojach nie istnieje pojęcie kontroli nad władzą, w demokracji ta kontrola jest kluczową zasadą ustrojową. Istnieje wiele instytucji, które pomagają społeczeństwu kontrolować polityków, ale bez zaufania instytucje te nie wystarczą.

Polityk, który skłamał (czasem bywa to sprawa bardzo błaha), kompromituje się więc od razu i raz na zawsze. Polityk, który skłamał, zachowuje się bowiem tak jak gosposia, która oszukuje nas w rachunkach za zakupy. Tyle że gosposię stosunkowo łatwo sprawdzić, a polityka znacznie trudniej. I w tym sedno rzeczy. Na skutek bardzo rozbudowanego systemu instytucjonalnego i zawiłości mechanizmów politycznych, kłamstwo w demokracji można bardzo długo ukrywać, a nawet jeżeli opinia publiczna się o nim dowiaduje dzięki mass-mediom, to polityk często może “iść w zaparte", bo między wiedzą na temat tego, że ktoś kłamał, a udowodnieniem (tak, by można było postawić go przed sądem), zwykle jest przepaść.

Z tego powodu, choć często słyszymy polityków, że to nieprawda, że proszę przedstawić fakty i tym podobne wymówki, musimy uznać z góry, że są winni. A z pewną przesadą powiedziałbym, że politykowi w demokracji nie przysługują te same prawa, jakie przysługują zwyczajnym obywatelom i że wobec polityka nie stosuje się domniemania niewinności, lecz domniemanie winy.

Nikt nikogo nie zmusza do zajmowania się polityką, która, jak pisał Max Weber, jest sferą należącą do diabła, więc jeżeli ktoś pcha się do polityki, to musi zdawać sobie sprawę, że kończy się nie tylko jego prywatność, ale także inne uprawnienia przysługujące “zwyczajnym" obywatelom. Nie musi być wzorem moralności, ale musi mieć nasze pełne zaufanie, a jeżeli go nie ma, to staje się niepotrzebny i szkodliwy, więc trzeba go jak najszybciej się pozbyć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2004