„Kłamstwo ormiańskie"

Francuskie Zgromadzenie Narodowe (izba niższa parlamentu) przyjęło ustawę o "kłamstwie ormiańskim": kto neguje ludobójstwo, popełnione 90 lat temu przez Turków na Ormianach, ma podlegać karze do 5 lat więzienia i 45 tys. euro grzywny. Ustawę, jak można się było spodziewać, gwałtownie zaatakowała Turcja, entuzjastycznie przyjęła ją natomiast diaspora ormiańska. To zrozumiałe: państwo tureckie do dziś kwestionuje fakt, że w latach 1915-23 zamordowano tam milion, a może nawet półtora miliona Ormian.

16.10.2006

Czyta się kilka minut

Decyzja francuskich deputowanych być może ożywi teraz debatę nad tym, czy z kłamstwami historycznymi - "oświęcimskim", "komunistycznym" czy "ormiańskim" - należy walczyć także przy pomocy ustaw. Zatrzymajmy się jednak przy kontekście politycznym - to on dominuje w reakcjach. O ile bowiem nikt przytomny nie kwestionuje ludobójstwa Ormian, o tyle francuska ustawa nie tylko wpisuje się w europejską debatę nad tym, czy Turcję przyjmować do Unii, ale wręcz nadaje jej nową jakość. Można spotkać i taką interpretację, że deputowani - świadomi, iż Francuzi są w większości nieprzychylni wejściu Turcji do Unii - wykorzystali instrumentalnie Ormian, by utrudnić negocjacje z Turcją. Dlatego i jedynie dlatego inicjatywa wywołała krytykę nie tylko ze strony Unii: europejscy politycy obawiają się, że przyczyni się ona do wyhamowania prozachodnich reform w Turcji i wzmocni tam nacjonalistów. Zastrzeżenia ma też rząd francuski, a od niego zależy, czy w ogóle ustawa trafi pod obrady Senatu (izby wyższej).

Kluczowe jest więc pytanie o motywację francuskich posłów: czy była ona merytoryczna (oddanie sprawiedliwości Ormianom), czy też strategiczna? Wówczas mielibyśmy do czynienia z kontrowersyjną ingerencją jednego z 25 parlamentów narodowych w sprawę, o której decydować powinna cała wspólnota.

Dla Ormian mord sprzed 90 lat jest do dziś otwartą raną. Byłoby niedobrze, gdyby polityczny spór, który teraz wybuchł, miał bardziej zaszkodzić, niż pomóc ich sprawie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2006