Kermit nie jest zielony

Jeśli książka jest naprawdę wciągająca, można przez nią zarwać noc. Jeśli się nad książką pracuje, można zarwać kilka nocy – kiedy np. trzeba się przystosować do kalifornijskiej strefy czasowej, żeby coś uzgodnić z właścicielem praw.

15.12.2014

Czyta się kilka minut

W dzieciństwie przekrzykiwaliśmy się z kolegami: „Jestem Zwierzakiem!”. „Nie, bo ja! Patrz! Uaaaaaa!”. „A ja jestem Szwedzkim Kucharzem!”. „A ja Gonzem!”. Nikt nie chciał być stetryczałym szydercą Statlerem czy Waldorfem, to przyszło później. Kto potrafił powiedzieć coś Kermitem Żabą albo Misiem Fazim – był kimś. Oczywiście zdarzało się, że taki talent miało kilka osób, było nas dużo, do szkoły chodziło się na trzy zmiany; wtedy zwykle wygrywał silniejszy, nie bardziej dowcipny.

Brian Jay Jones mówi, że należy do pokolenia Jima Hensona. Czy ja też? Nie wiem. (Brian jest ode mnie 9 lat starszy; kiedy pojawiła się „Ulica Sezamkowa”, miał 2 lata). Pamiętam, że „Muppet Show” oglądałem sumiennie, że uwielbiałem „Fraglesy”, że umierałem ze strachu na „Labiryncie”, który podobał mi się bardziej niż „Niekończąca się opowieść” (chociaż i tak, podobnie jak większość kolegów, zakochałem się w Cesarzowej), że czekałem na kolejne odcinki „Mapeciątek” (nie tylko mnie wryła się w pamięć niania, a właściwie jej skarpetki i rąbek spódnicy), a później „Bajarza”, i że oglądany zbyt późno „Ciemny kryształ” trąci myszką.

Pamiętam także, jak byłem zdziwiony, gdy się dowiedziałem, że za tym wszystkim stoi jedna osoba: Jim Henson. I jak się ucieszyłem, kiedy Marginesy postanowiły wydać jego biografię. Przeczytałem w niej, co też mnie ucieszyło, że Henson wierzył przede wszystkim w uczciwość wobec widza: mówił, że dzieci nie wolno oszukiwać (to, po pierwsze, nie w porządku, a po drugie – bez sensu, bo dzieci wyczują kłamstwo i stracą zaufanie). Ucieszyło mnie też, że kiedy na pewnym etapie kariery Henson zarządzał korporacją, traktował swoich podwładnych jak ludzi. I nie chodzi mi o jego nieumiejętność zwalniania pracowników, ale o wiarę w to, że dobry zespół to taki, którego członkowie szanują się nawzajem. Pracowałem w korporacji – nie zauważyłem szacunku.

Ucieszyło mnie też to, że Henson był zwyczajnym człowiekiem, niewolnym od wad, introwertykiem i eskapistą. Oraz że nigdy nie stracił tego, co dla twórcy najważniejsze: artystycznej niezależności (kiedy producenci „Ciemnego kryształu” chcieli zmontować film po swojemu, sprzeciwił się i odkupił udziały za wszystko, co miał). I to, że przez 30 lat pracował z Frankiem Ozem (który stworzył także postać mistrza Yody z „Gwiezdnych wojen” i podkładał mu głos); Frank większość tego czasu spędził pod pachą Jima, bo kiedy animuje się pacynki i trzyma je nad głową, tak to właśnie wygląda.

Pamiętam też swoje zdziwienie, kiedy przyszło mi skontaktować się z korporacją Walt Disney Company, żeby uzyskać akceptację polskiej okładki biografii Jima Hensona i zgodę na wykorzystanie zdjęć: w 2004 r., po 15 latach starań, Disneyowi udało się kupić prawa do Muppetów i w efekcie to jej pracownicy decydują o tym, co można, a czego nie można zrobić z wizerunkiem większości pacynek.

Nam nie pozwolono pokolorować Kermita na zielono. Nie mogliśmy tego zignorować, bo od akceptacji okładki zależała zgoda na wykorzystanie większości fotografii ze środka. „O rany. Strasznie mi przykro. Witaj w moim piekle” – napisał mi Brian. Ostateczne negocjacje trwały kilka nocy, wysyłałem do pracowników kolejnych szczebli kolejne wersje i uzyskiwałem kolejne akceptacje. Wnętrze książki mieliśmy gotowe. Gdybyśmy nie dogadali się z Disneyem, moglibyśmy to wyrzucić do kosza. Wyrazili zgodę w dniu, w którym książka powinna zostać wysłana do drukarni. Wprawdzie kazali zmienić zdjęcie na czwartej stronie okładki, ale to naprawdę detal. „Przykro mi, że Disney okazał się takim wrzodem. Czy to nie ironia, że są zupełnie pozbawieni poczucia humoru?” – napisał Brian po wszystkim.

Lubię pracować z książkami. Poznaje się ciekawych ludzi. I ma się mnóstwo przygód.


ADAM PLUSZKA (ur. 1976 r.) jest poetą i prozaikiem, redaktorem książek i tłumaczem.


Brian Jay Jones „Jim Henson. Tata Muppetów”, przeł. Magdalena Bugajska, Marginesy, Warszawa 2014

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2014