Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Liczący ok. 30 tysięcy egzemplarzy księgozbiór, który ze względu na swoją wartość powinien znajdować się w miejscu, gdzie miałby szansę przetrwać jeszcze długie lata, przechowywany jest w „ekstremalnie niewłaściwych warunkach”, jak ujęli to w materiałach pokontrolnych inspektorzy z Biblioteki Narodowej. Pomieszczenia, w których znajdują się zbiory biblioteczne, są wyposażone w tradycyjną instalację elektryczną i stare żeliwne grzejniki, nad którymi ulokowano półki, co naraża książki na przesuszenie, bo temperatura wewnątrz sięga 30–35 stopni. Podczas inspekcji stwierdzono, że księgozbiór pokrywa gruba, ciemna warstwa kurzu.
Część książek – ok. 4–5 tys. egzemplarzy, w tym publikacje z XIX i początku XX w., oprawionych w skórę lub półskórek – upchnięto niedbale w kartonach, poustawianych w dwóch warstwach pod oknami i narażonych na zalanie. Niektóre już zresztą zalane zostały, gdy w jednym z pokoi przeciekł sufit i woda spływała po regałach. Nikt nie zadbał wówczas o to, by przemoczone, odkształcone od wilgoci książki oddzielić od reszty księgozbioru, a potem profesjonalnie wysuszyć i zdezynfekować, stąd tak liczna reprezentacja wspomnianych grzybów, którą pracownicy laboratorium konserwatorskiego określili mianem „katastrofy mikrobiologicznej”.
Pomieszczenia biblioteczne PIW przebadano w sierpniu. Z początkiem września minister kultury Małgorzata Omilanowska ogłosiła, że znajdująca się w stanie likwidacji od 2012 r. placówka (o przyczynach jej upadku pisał w „TP” nr 32/15 Cezary Łazarewicz) zostanie uratowana dzięki przekształceniu jej w Narodową Instytucję Kultury znajdującą się w gestii zarządzanego przez nią resortu. Remont biblioteki należałoby zaś przeprowadzić od zaraz.