Jezus i chorzy

Ubiegły tydzień zamykał się w Kościele Dniem Chorego (Matki Bożej z Lourdes).

13.02.2012

Czyta się kilka minut

Jezus i chorzy to jeden z wielkich tematów Ewangelii: paralityk przyniesiony do Niego przez przyjaciół, trędowaty oczyszczony dotknięciem Jezusa (dotknęlibyście? Ile w nas jest takich zahamowań w stosunku do ludzi chorych i niepełnosprawnych?), teściowa Szymona podniesiona z gorączki, niewidomy żebrak pod Jerychem, chory sługa setnika rzymskiego... Jego obecność wśród nich była dla nich rzeczywiście Dobrą Nowiną, więcej, była dobrym wydarzeniem (takie jest też jedno z najważniejszych zadań Kościoła!). Przywracał im życie (córeczka Jaira, Łazarz), przywracał ich także życiu we wspólnocie, wyrywał ich z izolacji (trędowaty), dawał siłę i otwierał możliwość posługi, pracy dla innych (teściowa Szymona), odbudowywał ich przyjaźń z Bogiem (paralityk).

Czytając o tym i widząc Go niemal ciągle w otoczeniu chorych, jakże łatwo ulec złudzeniu, że od momentu Jego przyjścia nie ma już miejsca na chorobę i cierpienie w życiu Jego wyznawców. A przecież nie uzdrowił wszystkich chorych w Izraelu, nie nasycił wszystkich głodnych ani nie zlikwidował ich biedy. Jezus nie likwiduje krzyża z życia swoich uczniów. On im daje siłę, aby mogli mu sprostać!

Czytałem kiedyś książkę Mary Craig, „Błogosławieństwa” („Blessings”), będącą właściwie autobiografią autorki. Jej drugie dziecko, Paweł, okazał się być upośledzony umysłowo w rzadko spotykanym stopniu. Przez całe swoje dziesięcioletnie życie nie rozpoznał nawet swojej matki, nie nawiązał z nią świadomego kontaktu, żadnej więzi. Mikołaj, jej czwarte dziecko, urodził się z mongolizmem. Kiedy Paweł był już wystarczająco duży, by odbyć daleką podróż, krewny z Dublina ufundował całej rodzinie autorki wyjazd do Lourdes: „Moja matka była pewna, że jej modlitwy zostały wysłuchane. Wierzyła, że uzdrowienie Pawła jest tylko sprawą czasu, i gorąco nas namawiała, abyśmy przyjęli ofertę wuja możliwie jak najszybciej. [...] Oboje z mężem wierzyliśmy, że Lourdes ma nam coś do zaofiarowania. Nie była to woda ze źródełka ani nadzieja na cud, ale przeczucie, że w takim miejscu będziemy mogli zobaczyć nasz problem we właściwej perspektywie. Jeśli nic innego, to przynajmniej uzyskamy wyraźny dowód, że nie jesteśmy sami. W rzeczy samej nie ma lepszego lekarstwa na litowanie się nad sobą niż Lourdes. Gdy widzisz tylu chorych i niepełnosprawnych, którzy schodzą się razem, aby wyznać swoją wiarę i nadzieję, albo po prostu podzielić się swoim strachem, nie możesz dłużej wierzyć, że twój ból jest jedyny i nie do uniesienia. Odkrycie tego daje poczucie ulgi”.

Ostatnie słowo cytowanego fragmentu mogłoby być przetłumaczone dokładniej (a przy okazji bliżej Ewangelii). Autorka użyła bowiem angielskiego słowa comfort; które pochodzi od łacińskiego cum forte, „z siłą”. Chciała więc powiedzieć, że doświadczyła Lourdes jako miejsca, które „pokrzepia” (daje poczucie „krzepy” – siły, wzmocnienia). Wróciła do domu z chorym dzieckiem, ale także cum forte.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2012