Jestem dobra!

A moja mama zajrzała do spiżarni w poszukiwaniu maszyny do robienia jogurtów i znalazła książkę Wolfganga Harsa "Jestem dobry. Profesjonalne kształtowanie i reklamowanie własnego wizerunku (wyd. Studio Emka). "Także o losie zwykłych śmiertelników decyduje image, rodzaj i sposób, w jaki się sprzedajemy (...). Jeśli więc nie chcesz pozostać w tylnych szeregach, już najwyższy czas, byś zadbał o błyskotliwą reklamę siebie samego! - pisze we wstępie autor, znawca tajników public relations, a potem udziela kilku prostych rad, jak się wybić ponad przeciętność.

26.01.2006

Czyta się kilka minut

Przede wszystkim zastanów się, kim chcesz być i dokąd zmierzasz? Im bardziej jednoznacznych udzielisz odpowiedzi, tym bardziej spójny stanie się twój wizerunek. Pamiętaj, że nie możesz mieć wszystkiego naraz. Jeśli chcesz zrobić karierę w bankowości, musisz wydawać się osobą wiarygodną i uporządkowaną. Nie możesz więc zadawać się z żyjącymi z dnia na dzień artystami, którzy w dzień śpią, a noce spędzają na nieokiełznanych zabawach. Otaczając się takimi ludźmi, nie wzbudzisz zaufania przełożonych! Jeśli jednak chcesz odnieść sukces w świecie filmu lub mody, powinieneś zrezygnować z garniturów oraz domku z ogródkiem w szeregowej zabudowie i postarać się, by towarzyszyła ci odpowiednia doza szaleństwa. W tych środowiskach przewidywalność wydaje się podejrzana.

Używany w reklamie skrót USP - Unique Selling Proposition (jedyna w swoim rodzaju propozycja sprzedaży) - ujawnia indywidualne walory danego produktu i odpowiada na pytanie, co jest w nim takiego, czego nie ma w innych produktach tego typu. Zastanów się więc nad sobą! Co cię wyróżnia z tłumu? Musisz mieć jakąś cechę charakterystyczną! Może to być najnowszy model modnego w tym sezonie samochodu, swoisty akcent lub rzadkie hobby. Nieważne, co - ważne, byś się wybijał z szarej masy, jaka cię otacza ze wszystkich stron.

"Chwalenie samego siebie nie śmierdzi! (...) Bez właściwej porcji autoreklamy - a do niej też należy chwalenie się - w dzisiejszych czasach, zarówno prywatnie, jak i zawodowo, dosięgniesz najwyżej zielonej gałązki! Nie wesprzesz na niej drabiny kariery!". Strach przed chwaleniem się wynika z lęku przed nieżyczliwością, z jaką się spotykamy, kiedy uda nam się coś osiągnąć. "Musisz oswoić się z myślą, że sukcesy zawsze wywołują zazdrość. Jeśli ci zazdroszczą, to znaczy, że jesteś na dobrej drodze. Nie depcze się zdechłych psów!".

Chwalenie siebie dawkuj lekko i strawnie, jak szlachetną przyprawę. Jakby od niechcenia rzucaj zdania zawierające pozytywne informacje na twój temat. Oto przykłady: 1. "Nieźle się napracowałem, aby zadowolić klienta. Nawet późnym wieczorem musiałem szukać nowych pomysłów, żeby wzbudzić jego zachwyt". 2. "Miała to być mała uroczystość, ale wszyscy tak się świetnie u mnie bawili, że wyszli dopiero o trzeciej nad ranem". 3. "Autor bestsellerów, którego wczoraj spotkałam, wydaje nową książkę". 4. "Tak się spieszyłam na spotkanie, że skróciłam codzienne ćwiczenia aerobiku".

Tego typu zdania nie są nachalne, a zawierają wiele istotnych treści! 1. Masz wymagających klientów, więc musisz być dobry w swej dziedzinie. Pracujesz także w wolnym czasie, a wyniki twej pracy budzą uznanie. 2. Wydajesz interesujące przyjęcia i masz znajomych, którzy potrafią się dobrze bawić. 3. Otaczasz się ludźmi znanymi. 4. Choć jesteś osobą zajętą, znajdujesz czas, by codziennie dbać o figurę. A jeśli to wszystko nieprawda? Nie szkodzi. I tak nikt tego nie sprawdzi!

Samymi dokonaniami nie osiągniesz sukcesu. Bliżej celu doprowadzi cię właściwej miary przesada. Dlaczego nie sprawić, by przedstawiane przez ciebie fakty wyglądały lepiej niż w rzeczywistości? Nie kłamiesz, tylko koloryzujesz. Rozejrzyj się wokoło! Nieomal każdy uprawia tę grę. Jeśli się do niej nie przyłączysz, poniesiesz konsekwencje. W reklamie przesada stanowi normę i nikt nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. Red Bull dodaje skrzydeł. Ty musisz dodać sobie skrzydeł sam!

Co masz robić, jeśli chwilowo nie jesteś u szczytu swoich możliwości? Chwal innych! Rozdzielaj komplementy na prawo i lewo. Informuj każdego o zaletach i osiągnięciach swoich kolegów. Część ich sukcesów spłynie też na ciebie. Ludzie będą mówić nie tylko o nich, ale też o tobie, bo to przecież ty przekazywałeś dobre wieści. Twoja bezinteresowność się opłaci. Twój image się poprawi. "Wykorzystaj tę metodę w sytuacji, gdy nie masz do przekazania pozytywnych nowin o sobie. Nie zapomnij jednak, że ta rada ma znaczenie tylko wtedy, gdy przeżywasz okres posuchy".

Tajemnica dobrej reklamy polega na obrazowym przekazywaniu informacji. Komunikując się z innymi,uruchom fantazję. Zależy ci na tym, by pewna osoba poszła z tobą na pewne przyjęcie. Jeśli powiesz: "Chodź ze mną dziś na party do Piprztyckiego. Obowiązują stroje wieczorowe", nigdzie nie pójdzie, bo taka propozycja wyda jej się nudna. Musisz ją zachęcić. Możesz na przykład powiedzieć tak: "Mam na dzisiejszy wieczór zupełnie szczególną propozycję. U Piprztyckiego odbywa się nocne party. Przyjdą wszystkie jego koleżanki z aerobiku. Ubierz się nienagannie, bo będzie to wyjątkowe spotkanie i niejedno może się na nim zdarzyć". Nieważne, że Piprztycki nie chodzi na aerobik i nie wspominał nic o koleżankach. Liczy się tylko to, że osoba, z którą chciałeś się zjawić na przyjęciu, będzie ci na nim towarzyszyć.

Dobra reklama wyróżnia się tym, że zwraca uwagę na grupę docelową. Te same zasady dotyczą budowania własnego wizerunku. Jeśli masz pójść na wernisaż rosyjskiego malarza, zrezygnuj z garnituru. Postaw na kreatywność i włóż wzorzystą koszulę. Podczas wernisażu nie rozmawiaj o notowaniach na giełdzie czy twoich sukcesach w akwizycji. W tym towarzystwie nikogo to nie zainteresuje. Lepiej zachowuj się tak, jakbyś był znawcą malarstwa rosyjskiego. Nie szkodzi, że nie jesteś. Inni zapewne też nie mają o nim pojęcia. Podobnie jak ty pojawili się na wernisażu nie dlatego, że interesują się sztuką, lecz po to, by poznać interesujących ludzi.

Podstawą każdego sukcesu są odpowiednie kontakty, bowiem "otwierają one drzwi, w które normalnie nie udaje się nawet wkleszczyć nogi (...). Bez dobrych koneksji z wpływowymi osobami ciężko zrobić karierę zawodową; prywatnie też przyjemniej się żyje, mając w gronie znajomych paru interesujących ludzi". Musisz zbudować sieć odpowiednich znajomości. Niestety zazwyczaj interesują nas ci, którzy wcale nie mają ochoty nas poznać. Zastanów się, czym możesz wzbudzić zainteresowanie danej osoby.

Podstawową sprawą jest pretekst. Uznałeś, że powinieneś nawiązać kontakt z pewną dziennikarką, bo dobrze by było, gdyby w swoim artykule wymieniła twoje nazwisko. Zdobądź jej numer telefonu, zorganizuj przyjęcie i zaproś ją, mówiąc, że będzie u ciebie kilku ciekawych ludzi. Dziennikarze, jak wszyscy, pragną poznać kogoś interesującego. Nawet jeśli o tobie nie napisze, być może opowie znajomym, że warto się z tobą zadawać.

Nie ograniczaj znajomości do ludzi z twojej branży. Staraj się obracać w różnych wpływowych środowiskach. "Party wydawane przez producentów filmowych, uroczystości z okazji premiery baletu - wszystkie przyjęcia z szykanami tak chętnie opisywane przez prasę - gromadzą doborową mieszankę ludzi sztuki, mody i elity gospodarczej (...). Przebywanie w tym towarzystwie - słusznie czy niesłusznie - uchodzi za coś nadzwyczajnego (...). Zaproszenie na tego typu imprezy niesłychanie podnosi image".

Zaprzyjaźnij się z kimś, kto bywa w tych kręgach. Poproś, by cię raz zabrał ze sobą. Na miejscu przystąp do dzieła. Poznawaj ludzi, nawiązuj kontakty, rozdawaj wizytówki i staraj się być interesujący. Odpowiednia prasa podpowie ci, o czym się właśnie mówi na salonach, jakie lokale i kluby sportowe są modne, jakie miejscowości należy odwiedzać w czasie wakacji. Mimochodem chwal też siebie. "Pielęgnacja image'u jest ciągłym reklamowaniem siebie, a nie jednorazową akcją. Ale to się opłaca. Dzięki dobremu wizerunkowi i właściwej dawce reklamy osiągniesz szybciej i łatwiej swoje cele".

***

Nieźle się napracowałam, by napisać ten tekst! Nie napisałam innych, które zamówiła u mnie Redakcja. Nie poszłam na kilka spotkań, na które byłam zaproszona. Redakcja poczeka. Osoby, które mnie zaprosiły, wybaczą. Przecież wszyscy myślą, że jestem dobra!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2006

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (5/2006)