Jedna katastrofa, dwie Polski, pięć lat

13.04.2015

Czyta się kilka minut

Jarosław Kaczyński. Fot: Maciej Biedrzycki/Fot: Forum /
Jarosław Kaczyński. Fot: Maciej Biedrzycki/Fot: Forum /

Plan uroczystości rozpisano tak, żeby zwaśnione posmoleńskie Polski się nie spotkały. Prezydent Komorowski wieczorem w czwartek pojawił się na Wawelu, by złożyć wieniec na grobie poprzednika. W piątek przemknął przez Powązki i Świątynię Opatrzności Bożej. Premier Kopacz pojechała do Gdańska, gdzie jednej ze szkół nadano imię Arama Rybickiego. Do Smoleńska – z racji lodowatych stosunków z Kremlem – udała się tylko minister kultury wraz z szefem Kancelarii Premiera.

Skoro państwowe uroczystości były tłem, siłą rzeczy na pierwszym planie znalazł się Jarosław Kaczyński.

Kaczyński oskarża

Działacze Platformy robili dobrą minę: – Nie mamy ochoty brać udziału w politycznych zawodach z okazji 10 kwietnia – mówił mi jeden z posłów. I po cichu wyraził nadzieję, że nakręcenie smoleńskich emocji zaszkodzi Andrzejowi Dudzie, kandydatowi PiS-u w wyborach prezydenckich.

Nie zmienia to faktu, że Platforma oddała pole konkurentom. A przy okazji zostawiła samym sobie tych, którzy uważają, że tragedia smoleńska dotyczyła całej Polski, a nie tylko polityków partii Kaczyńskiego.

Inna sprawa, że lider PiS-u się nie miarkował: w wywiadach rocznicowych mówił, że na pokładzie tupolewa były wybuchy oraz że „jest wysoki poziom prawdopodobieństwa, iż mieliśmy do czynienia z zamachem” (Radio Maryja). Wskazywał winnych: „Pełna moralna odpowiedzialność za tę katastrofę spada na tych, którzy rządzili. Na Donalda Tuska i w ogromnej mierze, może nawet większej, na Bronisława Komorowskiego” („Gazeta Polska”). Mimo przypuszczeń wielu publicystów, nie nakazał też milczenia Antoniemu Macierewiczowi. Wiceprezes partii uroczyście zaprezentował kolejną odsłonę raportu swojego zespołu parlamentarnego – powtarzając tezy o wybuchach, zamachu i męczeńskiej śmierci poległych w katastrofie. – Tragedia smoleńska była pierwszą salwą wymierzoną w światowy pokój i Europę – mówił. Obrady zespołu były atakiem na rząd, prokuraturę i ekspertów, którym wytykano wszystko, co było można. Pokazano nawet archiwalną wypowiedź Ewy Kopacz, która w Moskwie, jeszcze jako minister zdrowia, dziękowała swojej rosyjskiej odpowiedniczce.

Gronkiewicz-Waltz stawia pomnik

Jedyne, co zrobiła PO, to przeforsowanie w Radzie Miasta Warszawy zgody na lokalizację pomnika ku czci ofiar katastrofy. Działo się to w ostatniej chwili, jakby prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz chciała mieć papier z decyzją przed obchodami.

Lokalizacja niezła – róg Trembackiej i Focha, blisko Pałacu Prezydenckiego – pozornie godziła ogień z wodą. Gronkiewicz-Waltz nie zgadzała się na Krakowskie Przedmieście, a PiS odrzucał inne propozycje, więc rozwiązanie wydawało się kompromisowe – bo pomnik byłoby widać z Krakowskiego.

Tyle że PiS nie chce kompromisu. No i jest problem – bo jeśli na miejsce pod pomnik nie będzie zgody wszystkich, to jaki ma sens jego wznoszenie? Czy dobrym politycznie pomysłem nie byłoby okazanie wielkoduszności PiS-owi [więcej o pomniku pisze Beata Chomątowska w komentarzu na str. 6]?

Komorowski się broni

Bronisław Komorowski dziękował władzom Warszawy za podjęcie decyzji: – Chcę wyrazić nadzieję i przekonanie, że podziały, które stały się udziałem nas wszystkich po katastrofie, będą powoli wygasały.

Było to jedyne tego dnia oświadczenie prezydenta. Wygłosił je do dziennikarzy po uroczystości na Powązkach. Wcześniej udzielił tylko wywiadu dla Polskiego Radia, gdzie usiłował odeprzeć atak Kaczyńskiego z „Gazety Polskiej”: – To wypowiedź motywowana absolutnie politycznie, chyba nawet powiem, że wprost kampanijna, straszliwie niesprawiedliwa i dla mnie bolesna – mówił. – Takie sądy chyba kiedyś trafią do jakichś annałów negatywnych skutków nienawiści w polityce.

Kaczyński krytykuje

Dalej dzień należał już wyłącznie do PiS-u. Jarosław Kaczyński przemawiał dwukrotnie do tłumu zgromadzonego na Krakowskim Przedmieściu. –  Chcemy prawdy o Smoleńsku. Bo prawda jest potrzebna, by zbudować silne państwo – mówił, zaś tłum skandował: „Chcemy prawdy!”. – Po katastrofie podeptano wszystkie elementarne zasady europejskiej kultury. Doszło do prawdziwej eksplozji nienawiści. Nieustannie okłamywano Polaków w sprawie katastrofy – dodawał lider PiS-u. – Polskie państwo zaatakowało polskie społeczeństwo, wspólnotę zintegrowaną wokół tragedii, nie zdając egzaminu na poziomie elementarnym.

To było ciekawe przemówienie. Nie padało tam – jak w wywiadach – słowo „zamach”, za to pojawiła się zmasowana krytyka nieudolności państwa: „oddano śledztwo Rosjanom”, „nie dbano o ciała poległych”, „nie protestowano, gdy niszczono dowody”.

Te słowa padły po południu. Wieczorem prezes skupił się na podziękowaniach: dla prawicowych polityków i dziennikarzy, także dla księży, z o. Rydzykiem na czele. Po wieczornej mszy odśpiewano „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”, kilka razy nieśmiało krzyknięto „Andrzej Duda”, i tłum zaczął wnikać w obojętną część miasta, która spacerowała, bawiła się i rozpoczynała zwykły wiosenny weekend.

Wyglądało to rzeczywiście tak, jakbyśmy w jednym państwie mieli dwie Polski. Mijające się, nieuznające się, niepotrzebne sobie.

Prokuratura słucha

Uroczystości smoleńskie poprzedzono ujawnieniem nowej wersji stenogramów z kabiny pilotów Tu-154 M. Radio RMF, które wydobyło je z prokuratury, mówiło o odkryciach rewolucyjnych dla ustalenia przebiegu katastrofy: „Z nowego zapisu wynika m.in, że Dowódca Sił Powietrznych do końca przebywał w kokpicie lądującego tupolewa, a załodze nieustannie przeszkadzały osoby trzecie. Według odczytu biegłych DSP uciszał inne osoby przebywające w kokpicie. Po pierwszym »TERRAIN AHEAD« oczekiwał od załogi »Po-my-słów«, a na wysokości 300 metrów zachęcał pilota »Zmieścisz się, śmiało«”.

Przy dokładniejszej lekturze nie wyglądało to już w tak oczywisty sposób, trudno bowiem określić, do kogo gen. Błasik mówił i czego dotyczyły frazy. Biegli, którzy oceniali stenogram, nie byli pewni, że generał przebywał w kokpicie, a jedynie tego nie wykluczyli.

Przy okazji dowiedzieliśmy się jednak czegoś wyjątkowo ważnego: dotychczasowe ekspertyzy fonoskopijne, autorstwa fachowców z policji i ekspertów z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna, zostały sporządzone na podstawie nieprofesjonalnej kopii taśmy z pokładowego rejestratora, która jest zdeponowana w Moskwie. Najnowszy, pełniejszy o 30-40 proc. odczyt był możliwy dlatego, że kopię sporządzono raz jeszcze. Problem w tym, że prokuratura czekała z tym aż do 2014 r.

Wszystko to każe jeszcze raz zapytać: czy bez oryginałów czarnych skrzynek i wraku tupolewa można z czystym sumieniem zamknąć śledztwo? Chyba będzie o to trudno, tym bardziej że Rosjanie nie chcą nic oddawać. Nawet w sprawie wraku zmienili ton: do tej pory mówili, że oddadzą go po zakończeniu śledztwa, teraz twierdzą, że gdy zakończą śledztwo, to się zastanowią.

Co to znaczy? – Rosjanie rozważają zwrot wraku, to znaczy nie oddają wraku. My chyba z tego powodu na wojnę nie wyślemy dywizji – powiedział prezydent Komorowski.

To świadczy o stopniu bezsilności naszych władz – nie tylko w tej sprawie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2015