Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jest, na przykład, całkiem możliwe, że przybysz do Japonii szybciej usłyszy Etiudę Rewolucyjną lub scherzo Chopina, niż natknie się na kobietę w kimonie czy reklamę sake. Czasem dzieje się to już w samolocie, gdy zaraz po wylądowaniu z głośników popłynie kojący dźwięk jednego z preludiów. Witajcie w Japonii!
Od Chopina uciec w Japonii nie sposób. Popularna reklama środków przeciwbólowych opatrzona jest podkładem z jego muzyką. Na wystawie czasopism wzrok zatrzymuje się na okładce kolorowego periodyku poświęconego muzyce pt. "Chopin". Jeśli z okien szkolnych - lub choćby zwykłego mieszkania - dobiegają powtarzane mozolnie fortepianowe akordy, prawie na pewno będą to mazurki lub polonezy.
W tym roku intensywność tych doznań jest większa niż zwykle. Bez przesady można powiedzieć, że w popularnym odbiorze pianino jest w Japonii instrumentem do gry Chopina, zaś lekkim tylko nadużyciem będzie stwierdzenie, że przeciętnemu Japończykowi polski kompozytor wypełnia całą przestrzeń muzycznej klasyki.
Przyznają to i wielbiciele Chopina, i świat biznesu czerpiący z niej profity, ale i ci Japończycy, którym Chopin się przejadł, bądź zawodowcy, którzy bardziej cenią innych klasyków. "Utwór Chopina w repertuarze zwiększa od razu koncertową publiczność o 10 proc.", powiedziała mi tutejsza pianistka, absolwentka wiedeńskiego konserwatorium.
Skąd ten fenomen?
Dziś jest to już zapewne samonapędzający się mechanizm. Reklamy korzystają z muzyki Chopina, bo jest popularna, dzieci uczą się grać mazurki, bo ich rodzice robili to samo, a preludia koją nerwy, bo tak wcześniej stwierdzono. Muzyka Chopina jest trwałym elementem społecznego krwiobiegu Japonii, a ponieważ społeczeństwo to z natury oporne jest na zmiany, sytuacja ta będzie trwała jeszcze długo.
Ale o tej popularności nie zdecydował przypadek. Japończycy wciąż mówią o poczuciu intymności podczas słuchania tej muzyki, o jej liryczności, melodyjności i zmysłowości. Moi znajomi Europejczycy, którzy pracowali ze studentami w Japonii i na Dalekim Wschodzie, mówią z kolei, że Chopin odpowiada Azjatom, bo jest elegancki i delikatny, ale kryje w sobie wielkie emocje.
Czy z tej fascynacji Polska może zacząć czerpać większe profity? To niełatwe. W jubileuszowym roku więcej niż zwykle japońskich wycieczek odwiedzi zapewne Warszawę i Żelazową Wolę. W japońskiej telewizji wspomina się o splątanej polskiej historii, która wpłynęła na duchowość i dzieło Chopina. Ale jego muzyka w Japonii ma samoistny charakter. I na tym polega chyba jej największy triumf. Trudno bowiem o inne miejsce, gdzie muzyka klasyczna o najwyższych artystycznych wartościach zyskałaby równocześnie tak masowy odbiór.
Autor jest dziennikarzem, stałym współpracownikiem "Tygodnika Powszechnego".