Jakość

Za fasadą obrony chrześcijańskich wartości Kościół ukrywa lęk przed wolnością człowieka. A dla świata laickiego wolność jest fundamentem istnienia. Ścieranie się tych porządków pogłębia podziały, które Kościół może pokonać.

30.11.2010

Czyta się kilka minut

W drodze na roraty. Parafia św. Jadwigi Śląskiej. Katowice-Szopienice. 29 listopada 2010 r. Fot. Michał Łuczak /
W drodze na roraty. Parafia św. Jadwigi Śląskiej. Katowice-Szopienice. 29 listopada 2010 r. Fot. Michał Łuczak /

W związku z transformacją, ale szczególnie od czasu debaty o akcesji Polski do Unii Europejskiej, polscy biskupi zaczęli wskazywać na niebezpieczeństwa, jakie niesie "nowy" świat. Swoje stanowisko sformułowali choćby na 316. zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski (2002 r.). Przyznają się w nim do obaw dotyczących "postępującego procesu laicyzacji, mentalności i polityki konsumpcyjnej i związanego z nimi indyferentyzmu religijnego". Piszą o napływającym materialistycznym i zsekularyzowanym stylu życia, który sprawia, że coraz więcej ludzi żyje "jakby Boga nie było".

Co w związku z tym proponuje Episkopat? Pilną potrzebę pogłębionej formacji chrześcijańskiej, która "pozwoli wszystkim odnaleźć się w nowej rzeczywistości". Poza tym deklaruje, że Kościół "pragnie budować wzajemne zaufanie pomiędzy ludźmi, burzyć mury uprzedzeń, wrogości, wyobcowania i nienawiści w sercach ludzkich, a także umacniać chrześcijańską nadzieję, która jest źródłem duchowej siły, bez której nie ma przyszłości".

Biskupi wskazują zarówno na zagrożenia ze strony procesu laicyzacji, jak i na potrzebę formacji wiernych. Mają świadomość, że z tym zsekularyzowanym światem, którego częścią staje się Polska, należy podjąć dialog. Bo inaczej pojawi się wrogość, wyobcowanie i nienawiść.

Fasada

O tym, że proces laicyzacji polskiego społeczeństwa postępuje, chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Manifestacje na Krakowskim Przedmieściu czy happeningi posła Palikota to wierzchołek góry lodowej. Tylko skąd w tym tyle agresji? - padają słuszne pytania, potwierdzające zresztą intuicje hierarchów. Kto za taki stan rzeczy jest odpowiedzialny? Niewątpliwie mamy do czynienia z kryzysem dialogu Kościoła z zsekularyzowaną częścią społeczeństwa. Czy więc szwankuje sama strategia dialogu?

Odpowiedź musi być twierdząca. Co więcej, w sytuacjach kryzysowych uwidacznia się zagubienie księży i hierarchów, które jasno pokazuje, że... wcale żadnej strategii dialogu tak naprawdę nie ma. A skoro nie, to pozostaje tylko to, co sprawdzone, to, czego polski Kościół nauczył się w latach komunizmu - obrona przed wrogiem.

Innymi słowy: hierarchia sekularyzacji nie traktuje poważnie, a jej wyznawców nie uznaje za partnerów dialogu. Sytuuje się w pozycji arbitra, który bezdyskusyjnie decyduje, z kim warto rozmawiać, a z kim nie. To daje obraz Kościoła, który boi się - by użyć Tischnerowskiego sformułowania - nieszczęsnego daru wolności. Mamy zatem kolejny problem.

Bo czy Kościół - ukrywający za fasadą obrony chrześcijańskich wartości lęk przed wolnością człowieka - może mieć coś istotnego do zaproponowania laickiemu światu, dla którego wolność jest fundamentem istnienia?

Nie należy więc dziwić się rosnącemu dystansowi między Kościołem a zsekularyzowaną częścią społeczeństwa. Nie należy też dziwić się rosnącej wrogości tego drugiego środowiska, bo ma ono prawo myśleć tak: skoro Kościół nie traktuje mnie jako partnera, jeśli stać go tylko na arbitralną ocenę a nie na rozmowę, to tym samym Kościół ten mnie poniża, chce mnie pozbawić najcenniejszego daru wolności i staje się w ten sposób moim wrogiem.

Burzenie murów

Na szczęście Kościół w Polsce nie jest samotną wyspą, ale stanowi część Kościoła powszechnego. Ten zaś ma dobrego stratega: Benedykta XVI. Papież wkłada wielki wysiłek w nawiązanie dialogu ze światem laickim, co widać zwłaszcza podczas pielgrzymek do krajów krytycznie nastawionych do Kościoła. To w nich Benedykt wygłasza swoje najlepsze przemówienia.

Na dowód, że sprawdza się jego taktyka, wystarczy wspomnieć niedawną wizytę w Wielkiej Brytanii. Poza zmianą medialnej atmosfery (od niechęci po życzliwość), znamienne są słowa premiera Davida Camerona: "Ludzie nie muszą być wierzącymi czy zgadzać się z religią we wszystkich sprawach, by i tak dostrzec wartość pytań, które nam - Wasza Świątobliwość - postawiłeś: pytań o nasze społeczeństwo, jak traktujemy siebie samych i siebie nawzajem (…). Udało Ci się sprawić, że cały kraj usiadł i zadumał się. A to jest coś naprawdę dobrego".

Jak Papież w cztery dni przełamał lody? Zaprezentował postawę pokornego gościa, który przyjmuje zaproszenie nie po to, by gospodarzowi coś wypominać, ale po to, by z nim porozmawiać, wysłuchać jego racji i na koniec zostawić go z dobrym słowem. Benedykt podjął też drażliwy temat seksualnych nadużyć księży wobec nieletnich i spotkał się z ich ofiarami.

Papież pochylił głowę nad błędami Kościoła, ale zaraz potem ją uniósł, by mówić o chrześcijańskiej tożsamości Brytyjczyków - z niej wypływają wartości, do których wyznawania i praktykowania zachęca wszystkich, nie tylko wierzących. Ostrzegał też przed pokusami dającymi chwilowe zadowolenie: "Jest tylko jedna rzecz, która przetrwa: miłość Jezusa Chrystusa osobiście do każdego z was. Szukajcie Go, poznawajcie Go i miłujcie Go, a On wyzwoli was z niewoli błyskotliwej, lecz powierzchownej egzystencji" - mówił w Glasgow.

Benedykt XVI wypracował strategię dialogu, w której Kościół nie obraża się na proces laicyzacji, lecz stara się słuchać głosu świata i wydobywać z niego to, co wartościowe. Ta strategia pokazuje też, że najważniejszym problemem nie jest fakt wybierania przez ludzi życia poza strukturami Kościoła, ale to, że wybierają oni życie bez wartości. Kościół w Polsce ma więc świetny wzór do naśladowania.

Ściany działowe

Po latach walki z komunistyczną ideologią trudno porzucić do perfekcji opanowaną retorykę wojny. Ale minęło 21 lat, odkąd żyjemy w wolnym kraju. 21 lat, żeby zbudować nową strategię. Jeśli Kościół nie potrafi jednoznacznie odrzucić dawnej retoryki, to powinien przynajmniej zacząć od zredefiniowania oponenta. Papieski przykład pokazuje, że nie musi być nim ten, kto ma inne niż Kościół poglądy, np. na obecność symboli religijnych w przestrzeni publicznej. Prawdziwym wrogiem chrześcijaństwa jest erozja wartości, konsumpcyjna ułuda kupowania szczęścia w supermarkecie.

Można pójść jeszcze dalej i proces laicyzacji potraktować pozytywnie, uznając w nim partnera dialogu, jak robi to Benedykt XVI. W dialektyce między nowoczesnością a wiarą upatruje szansy. "Istnienie sekularyzmu jest rzeczą normalną, ale rozdział, konflikt między wiarą a sekularyzmem jest rzeczą nieprawidłową i trzeba to przezwyciężyć" - apelował w drodze do Portugalii w maju tego roku. Właśnie w tym widzi wielkie zadanie Europy, które ma doprowadzić do głębszego odkrycia własnej tożsamości.

Dlatego wysiłek Kościoła ukierunkowany na dialog z laickim światem jest nieodzowny. Warto przychylnie spojrzeć np. na niektóre środowiska liberalno-lewicowe: wprawdzie nie po drodze im z Kościołem, ale z pasją zaangażowane są w budowę społeczeństwa obywatelskiego. Fundacje i organizacje działające w trzecim sektorze pracują bez wątpienia w celach zbieżnych z celami Kościoła jak działalność charytatywna i edukacyjna. Nie warto więc wymierzać ostrza krytyki we wszystkich, zrównując różne środowiska i przedsięwzięcia, potępiając w czambuł, stawiając w jednym szeregu ludzi słusznie zaangażowanych, choć z innych pobudek, z ofiarami bezmyślności, bezideowości i konsumpcjonizmu.

Wspólny dach

Świat laicki także ma swoje wartości i ideały. Potępiając nowoczesność en bloc, Kościół nie tylko uzurpuje sobie wyłączność na praktykowanie cnót takich jak dobro, prawda, miłość, odpowiedzialność, uczciwość, sprawiedliwość, ale również zaprzepaszcza szansę na współpracę, która mogłaby być korzystna zarówno dla Kościoła, jak i dla społeczeństwa. Przykładowo potencjał współpracy między organizacjami pozarządowymi a tysiącami wolontariuszy związanymi z parafiami jest ogromny, ale przez wzajemną nieufność praktycznie nie wykorzystywany.

Współpracę taką widać było, np. podczas powodzi, kiedy probostwa z zalanych terenów nieraz stawały się centrami logistycznymi, skąd zarządzano pomocą. Nikt wtedy nie pytał, czy wolontariusz szykujący paczki chodzi na Msze i co sądzi o in vitro; liczył się wspólny cel. Co więcej, przy tej wspólnej pracy księża i parafianie mieli okazję przekonać do Kościoła ludzi wobec siebie nieufnych bądź zagubionych, ale jednak w głębi ideowych.

W ten sposób droga dialogu i współpracy ze światem zlaicyzowanym staje się drogą Kościoła. Zejście z tej drogi byłoby grzechem poważnego zaniedbania.

Konrad Sawicki (ur. 1974) jest teologiem i dziennikarzem, menedżerem projektów, współpracownikiem miesięcznika "Więź".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz i publicysta, zastępca redaktora naczelnego portalu Aleteia.pl, redaktor kwartalnika „Więź”, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2010