Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Prezes PiS nie tylko zlekceważył w wywiadzie prasowym poprzednie zarzuty NIK pod adresem m.in. premiera w sprawie wyborów kopertowych („mówienie o jakimś złamaniu prawa jest wielkim nieporozumieniem”), ale podważył też wiarygodność Mariana Banasia, opisując go jako człowieka, „wobec którego toczą się poważne śledztwa”.
Banaś we wniosku powołuje się na artykuły kodeksu karnego dotyczące m.in. wywierania nacisków na organ państwa oraz zniesławienia. Obóz władzy próbuje na wszelkie sposoby zneutralizować swojego dawnego nominata, zrozumiałe więc, że ten się broni. Warto jednak zauważyć, że obecne wnioski są marnej jakości „batem” na Kaczyńskiego. Środowiska prawnicze i medialne od dawna walczą bowiem o zniesienie lub zmianę art. 212, który w obecnej postaci szkodzi wolności słowa. Poważne prace w tym kierunku inicjował np. RPO Adam Bodnar.
Podległa Zbigniewowi Ziobrze prokuratura zapewne ukręci łeb wnioskowi Banasia, ale nawet gdyby trafił do sądu, należałoby oczekiwać oddalenia zarzutu. Za to solidny, tyle że polityczny a nie karny, zarzut przeciw sobie Kaczyński sam w tym wywiadzie podał na tacy, twierdząc, że wybory kopertowe to jego „osobista decyzja”. ©℗