Jak nam było

Życie Kuleczki, Kundla, nasze życie - składa się i z momentów szczęścia, i z trudem maskowanej rozpaczy. Z zazdrości i z podłości. Z uniesień i chwil zwykłych, bylejakich. Ale pewnie trzeba wszystkiego spróbować. Sukcesów i porażek. Miłość Kuleczki i Kundla miała sens bez względu na to, jak się ich historia kończy. Takie piękne historie, które nam się niespodziewanie przydarzają, dają siłę, by trwać i wierzyć.
 /
/

DOROTA KĘDZIERZAWSKA: - Naprawdę chcesz ze mną rozmawiać o “Jestem"? Trochę się boję. Najchętniej jak zwykle bym uciekła albo pomilczała. Bardzo lubię milczenie.

ŁUKASZ MACIEJEWSKI: - W "Jestem" też pada niewiele słów...

- A mnie się wydawało, że pod tym względem to film rewolucyjny. Przecież dialogów jest tu więcej niż we “Wronach" albo w “Nic"...

  • Dwie samotności

- Pomysł scenariusza powstał na podstawie artykułu prasowego?

- Właściwie nie artykułu, tylko notatki. Kilka lat temu policja w Łodzi zatrzymała kilkunastolatka, który po ucieczce z domu dziecka przez ponad pół roku samotnie przemieszkiwał w opuszczonym baraku w sąsiedztwie osiedla domków jednorodzinnych. Przez ten czas nikt nie zainteresował się chłopcem, nikt nie zapytał, gdzie są jego rodzice. Był, ale jakby go wcale nie było.

- Po raz kolejny przejmująco pokazałaś samotność małego dziecka.

- W dzieciństwie wszystkie przeżycia są silniejsze, bardziej wyraziste, wydają się nieodwracalne i ostateczne. Dorastając, uczymy się dostosowywać, manewrować. Zapominamy, jak to kiedyś było, jak nam było, jacy byliśmy...

- O tym także mówi Twój film: o zderzeniu z samotnością, o rozpaczliwej próbie jej przełamywania.

- Dążymy do tego, żeby przełamywać samotność, rezygnując z docenienia tych momentów, kiedy samotność nas konstruuje - dzięki niej stajemy się naprawdę sobą. Dopiero skrajna samotność wpuszcza nas w otchłań, prowadzi do rozpaczy.

- Co wtedy zostaje?

- Trzeba łapać się wszystkiego. Zostaje drugi człowiek, religia, rodzina, wiara, że jest coś ponad.

- Jest samotność we dwoje, samotność w rodzinie...

- Samotności wśród ludzi boję się najbardziej. Boję się też sztucznej sytuacji wyobcowania, którą człowiek sam buduje.

- Dwunastoletni Kundel w "Jestem" próbuje popełnić samobójstwo.

- Kiedy chodziłam do liceum, znajomy opowiedział mi, że jego siostrzeniec, uczeń szkoły podstawowej, popełnił samobójstwo. Kilka godzin wcześniej zadzwonił do niego, prosząc: “Przyjedź natychmiast". Mój znajomy nie przyjechał, nie uwierzył w powagę sytuacji. Potem nie potrafił sobie z tym poradzić.

- Siedmioletnia Kuleczka podkrada ojcu piwo, żeby znieczulić odrzucenie.

- Przeczytałam o pięcioletniej dziewczynce, pochodzącej, jak Kuleczka, z tzw. dobrego domu, która podbierała rodzicom alkohol. Nie chodziła do przedszkola, była sama. Żeby zabić samotność, piła piwo. Maskowała też ślady: puszki starannie zgniatała i układała na samym dnie kosza. Kiedy wreszcie odkryli to jej rodzice, była już uzależniona. Jak straszna musiała być samotność tego pięcioletniego dziecka!

  • Kundel i Kuleczka

- Grająca Kuleczkę Agnieszka Nagorzycka wychowuje się w dość trudnych warunkach.

- Jest niesłychanie dojrzałą osobą. Zdaje sobie sprawę ze swojej inności. Wie, że będzie miała gorzej, że może jej się nie udać. Ja wierzę, że będzie inaczej. Film był dla Agnieszki wielkim przeżyciem.

- Zagrała wspaniale.

- Wszyscy byliśmy zaskoczeni. Agnieszka ma niewiarygodną wręcz intuicję. Każdą rzuconą przeze mnie uwagę natychmiast łapała w locie i interpretowała tekst po swojemu tak, że wszystko wypadało wiarygodnie. Szelest papieru stawał się prawdą aktora.

- Piotr Jagielski, czyli Kundel, ma niesamowitą twarz. Czasami jest to twarz anioła z płócien Botticellego, czasami nieładnego chłopca ze Śląska.

- Piotrek wiedział, że oczekiwania wobec niego są ogromne. Że bez niego po prostu nie będzie filmu. Miał, jak wszyscy, lepsze i gorsze dni, ale czuł, że w niego wierzymy. To go uskrzydlało. A lekki śląski zaśpiew okazał się w końcu wielką wartością, bo niwelował wszystko to, co mogło być w dialogu sztuczne.

- Kundel po ucieczce z Domu Dziecka samotnie mieszka w przycumowanej do brzegu barce. Wszyscy w miasteczku niby o tym wiedzą, ale los chłopca jest im zupełnie obojętny. Teraz wstydzę się, że - gdy oglądałem "Jestem" - to zachowanie nie zbulwersowało mnie ani nie zdziwiło.

- Bo to już nikogo nie dziwi. Neurotyczna choroba czasów. Nie jesteśmy w stanie nawet na sekundę zatrzymać się i popatrzeć komuś uważnie w twarz, spróbować tę “twarz" zrozumieć. Każdy myśli raczej o sobie, o tym, co ma do zrobienia dzisiaj, dla siebie i dla najbliższych.

- Kundel traktowany jest w filmie rzeczywiście jak kundel.

- Nie jest naiwny - wie, czym jest życie, jakie niesie niebezpieczeństwa, a przy tym uparcie wierzy w lepszy świat i lepszych ludzi. Ta wiara go ocala. Poza tym Kundel czuje, że za rogiem, całkiem blisko, jest gdzieś druga samotność, równie jak on bezbronna i nieszczęśliwa. Nieopodal barki chłopca stoi dom. Duży i zamożny. Chłopiec zaprzyjaźnia się z siedmioletnią Kuleczką. Samotność i poczucie odrzucenia zdarzają się nie tylko na marginesie. Dziecku, które ma “wszystko", też może być źle.

- Pokazujesz głębokie, intymne relacje łączące dzieci. Kundel kocha Kuleczkę naprawdę.

- Ich spotkanie przyniosło nie tylko pierwsze zauroczenie czy może nawet zakochanie, ale także wielkie, wspaniałe odkrycie: że na świecie niekoniecznie trzeba być samotnym. Jeśli mamy trochę szczęścia, możemy znaleźć tych, którzy myślą podobnie do nas, mają podobne dylematy. Tak samo postrzegają świat. Takie cuda się zdarzają. Może tylko trzeba w nie głęboko wierzyć.

- W "Jestem" pokazujesz jednak także, że idylla nie jest możliwa wiecznie. To pesymizm, ale mądry pesymizm, z ducha Janusza Korczaka. W "Jak kochać dziecko?" Korczak pisał także i o tym, do jakiego stopnia nie doceniamy dzieci, nie doceniamy ich siły, zdolności, przenikliwości.

- Życie Kuleczki, Kundla, nasze życie - składa się i z momentów szczęścia, i z trudem maskowanej rozpaczy. Z zazdrości i z podłości. Z uniesień i chwil zwykłych, bylejakich. Ale pewnie trzeba wszystkiego spróbować. Sukcesów i porażek. Miłość Kuleczki i Kundla miała sens bez względu na to, jak się ich historia kończy. Takie piękne historie, które nam się niespodziewanie przydarzają, dają siłę, by trwać i wierzyć.

- "Jestem" to portret indywidualisty. Kundel uciekł z domu dziecka, chociaż nie było tam jakoś szczególnie źle. Uciekł, bo tęsknił za matką, ale także dlatego, że nie potrafił żyć w zbiorowości. Był inny.

- Wydaje mi się, że taka “inność" jest nam pisana od urodzenia. Ktoś rodzi się, żeby stać równo w szeregu, inny - żeby z tego szeregu uparcie występować. Często w dzieciństwie ujawniamy liczne talenty, predyspozycje, a potem - wskutek różnych okoliczności - one albo znikają, albo kiełkują.

- Kundel mówi, że będzie poetą.

- Nie do końca rozumie, co to słowo znaczy, ale przeczuwa, że oznacza coś wspaniałego.

  • Dziecko i świat

- W filmie spotykają się dwa światy: peryferyjny, ubogi świat dzieciństwa chłopca i zwodniczo bogaty świat dziewczynki. W tle powraca przeszłość: Kundel należał do młodocianej bandy, która teraz próbuje go złamać. Dlaczego nie wraca do bandy?

- Nie trzeba chyba tego tłumaczyć. Wyrwał się z tego środowiska, dotknął innego, szlachetniejszego świata i nie chce już wracać do przeszłości. Broni się, ucieka. Chce być wolny.

- Sceny z udziałem dziecięcej bandy przypominają klimatem atmosferę emocjonalnej matni, w której znaleźli się bohaterowie "400 batów" François Truffauta czy "Pały ze sprawowania" Jeana Vigo. To zamierzone nawiązania?

- Nie, nie były zamierzone, ale takie nieuświadomione korelacje są dla mnie ciekawe. I bardzo satysfakcjonujące.

- We "Wronach" wyizolowałaś małoletnie bohaterki z otoczenia. Grana przez Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik matka dziewięciolatki była ledwie cieniem. W "Jestem" dajesz matce chłopca szansę na ekspiację.

- O ile odrzucenie dziecka można w ogóle rozumieć, to ja rozumiem tę kobietę. Jej relacje z synem są bardzo skomplikowane.

- Znakomita Edyta Jungowska w roli matki wykorzystała każdą minutę, żeby bronić tej postaci: na początku filmu bardzo mnie irytowała, potem dostrzegałem w jej postaci cień smutku, rys tragedii coraz słabiej maskowanej histerycznym śmiechem.

- Paskudne zapuszczone mieszkanie, alkohol, przygodni kochankowie, niepotrzebne dziecko - są dla niej ersatzem życia z drugim człowiekiem. Ona żyje ekstremalnie, do upadłego... Byleby tylko zapomnieć o przeciekającym przez palce życiu, o pustym domu, przeraźliwej samotności.

- Stąd kolejne maski: wulgarny śmiech, ostry makijaż, agresja...

- Musi być stale gotowa: być może zdarzy się nowy facet, może w końcu ktoś ją zrozumie. Funduje sobie histerię po to, żeby odpędzić natrętnie wracające poczucie klęski. Klęski kobiety i matki.

  • "Kurze łapki"

- Zdjęcia Arthura Reinharta w "Jestem" są znacznie bardziej realistyczne niż w "Nic". Odnosi się wręcz wrażenie, że obowiązującą perspektywą - operatora i reżysera - była tym razem perspektywa bohatera.

- Takie było założenie. Kiedy Kundel biegnie, kamera podąża za nim. Rozmawiając godzinami o stronie plastycznej filmu wymyśliliśmy, że zdjęcia powinny “oddychać", być immanentnie przypisane postaci. Dyskretne, niemal niezauważalne.

- "Jestem" zadedykowałaś Arkowi Pryłukinowi, bohaterowi pamiętnego "Jajka" z 1982 r.

- Arka poznałam w trakcie studiów w Łodzi. Miał wtedy dziewięć lat. Nigdy nie był w kinie czy w teatrze. Pochodził z wielodzietnej rodziny. Był umorusany, zaniedbany i głodny. Ale miał piękne marzenia: chciał zostać poetą albo reżyserem.

- Jak Kundel...

- W “Jestem" jest scena rozgrywająca się w jadalni: Kundel nie chce jeść wątróbki. Jest bardzo głodny, ale wątróbki nie lubi. “A co byś zjadł?" - pyta pani opiekunka. “Kurze łapki" - odpowiada. To dosłowny cytat z Arka. Na plan “Jajka" przyniosłam wątróbkę, której nie zjadł, żądając “kurzych łapek". Ktoś z ekipy parsknął śmiechem. I to było w tym wszystkim najsmutniejsze.

- Arek nie został jednak ani poetą, ani reżyserem.

- Arka już nie ma. Popełnił samobójstwo. Nie potrafię zapomnieć tego chłopca. Dla mnie ciągle jest.

- A co się dzieje z innymi dziećmi z Twoich filmów. Masz z nimi kontakt?

- Z niektórymi. Siostra Arka poznała swojego męża na planie “Diabłów", pracując jako opiekunka grających dzieci. “Wrona" - Karolinka Ostrożna - jest dwudziestoletnią mamą półtorarocznej córki. Za to Kasia Szczepanik, czyli filmowe Maleństwo, wygląda niemal identycznie jak w filmie. Może ma ciut poważniejszą buzię. Spotkałyśmy się niedawno przypadkiem na ulicy Torunia - jest uroczą, bardzo sympatyczną licealistką. Agata Pokorowska z jednego z moich szkolnych filmów, jak słyszę, jest dzisiaj mistrzynią windsurfingu. Adaś Popielarski, czyli Kotuś z filmu “Nic", którego zapamiętałam jako swawolnego, kompletnie roztrzepanego chłopca, jest małym dżentelmenem, a Dawid Łepkowski robi prawdziwą filmową karierę. Od czasów “Nic" zagrał już chyba w kilkunastu filmach i serialach.

- Dzieci grające w polskich filmach są z reguły sztuczne i nienaturalne. Z wyjątkiem obrazów Doroty Kędzierzawskiej.

- Staram się odkrywać w dziecku osobowość, przełamywać jego opory, doszukiwać się jego wrażliwości, często głęboko ukrytej. Nienawidzę tych wszystkich filmów i programów telewizyjnych traktujących dziecko jak istotę upośledzoną, do której trzeba się mizdrzyć.

***

- Siedzimy u Ciebie w domu, w podwarszawskiej Radości, pijemy kawę, ale za godzinę wsiądę do autobusu miejskiego, zobaczę inny świat. Zobaczę bohaterów Twoich filmów, którzy w potyczkach z życiem najczęściej przegrywają.

- Bo to nierówna walka. Są wyposażeni w pewnego rodzaju intuicję, która każe im się bronić przed światem, ale najczęściej nie jest to siła wystarczająca, żeby uratować ich przed zidiociałym, bezwzględnym strumieniem życia. Chociaż może to wcale nie jest przegrana?

- "Jestem" nakręciłaś po siedmiu latach przerwy.

- Gdybym miała zrobić coś przeciwko sobie, nie robiłabym wcale. Ten zawód nauczył mnie wielu rzeczy, ale przede wszystkim pokory. I niezgody na artystyczne kompromisy. Nawet za cenę milczenia. Czasami warto poczekać.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2005