Jajecznica w służbie wizerunku

Ocieplanie wizerunku będzie nam dziś znakomitym tematem do rozważań, tym lepszym, że żyjemy przecież w nieco odrealnionym świecie, nasyconym symboliką odczytywaną na ogół osobliwie.

20.05.2019

Czyta się kilka minut

Ocieplanie w takiej aurze wygląda zawsze ciekawiej niźli w świecie zimnego konkretu i praw grawitacji.

Niewątpliwie do świata ociepleń należą przeprosiny. Śmiemy stwierdzić, a niech nam to będzie zapisane jako znakomite spostrzeżenie, że jeśli idzie o liczbę przeprosin, możemy dziś obserwować, jeżeli nie pierwszy, to chyba największy ich wysyp od czasu Mieszka I. Jest to więc zdarzenie nie tylko dla speców z branży PR, ale ma ono charakter znacznie szerszy. Ocieplanie przez przepraszanie ma, rzecz jasna, pułapki. Jest to zatem metoda dla zaawansowanych, bo tylko bardzo długi trening, lata ćwiczenia się w uprawianiu szczerości mogą dać tu efekt. Bez tej umiejętności przepraszanie jako bijąca armata na froncie dociepleń nie ma sensu i najpewniej właśnie takiż brak sensu obserwujemy. To, co widzimy i słyszymy teraz, to czysta amatorka, pozbawiona cienia profeski. Czasem amator budzi rozczulenie, ale nie tym razem. Każdy takoż wie, że w przepraszaniu kluczową rolę gra refleks. Przeprosiny mają zawsze swą chwilę, określoną precyzyjnie z dokładnością do ułamka sekundy. To trzeba czuć. Każda obsuwa wpływa osłabiająco bądź wręcz demolująco. Spóźnienie ma zawsze konsekwencje, podobnie jak spóźnienie się na pociąg. Trzeba po prostu kupić nowy bilet. Wychodzi drogo. I tyle. Idźmyż dalej, nikt bowiem nie woła.

W podręcznikach do ocieplania wizerunku, mamy na myśli te najtańsze, stoi jak byk, że dzieci, proste potrawy (jajecznica) i zwierzęta wspomagają jakość wizerunku. Bogacze, kawior, ostrygi, cygara, dolary, krzykliwe krawaty, koniak i wyszukana bielizna, odwrotnie – szkodzą. Podręczniki nieco droższe dają więcej szczegółów. Skupmy się na kilku drobnych elementach, bardzo widocznych w trwającej kampanii.

Obcowanie przez polityka z – dajmy na to – kopytnymi, które muszą być małe, daje murowany efekt cieplarniany. Bierut głaszczący sarenkę jest starym dowodem na tę tezę. Zważmy jednak, że konieczna małość fauny wykorzystywanej w walce o wizerunek nie jest dogmatem. Roślinożerne muszą być, owszem, w wieku juwenalnym, ale już drapieżniki, nawet te zmiennocieplne, powinny być bezwzględnie wielkie i najlepiej martwe. Ich drapieżność musi być widoczna, ale pokonana. Każdy widział Putina ze szczupakiem wielkości deski do prasowania. Owo zdjęcie jest modelowe. Spece Putina mają zawsze na pod­orędziu duże gryzące zwierzęta, które ich pryncypał akurat kiełzna bądź już to uczynił. Popatrzmy teraz na naszych. Piarowcy Gospodarza – zauważamy – grają w ten deseń. Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica – chciałoby się rzec. Na fotografii, która obiegła ostatnio media, Gospodarz siedzi w czółnie zakotwiczonym na jeziorze. Oczywiście bardzo słabo go widać, jest bowiem obleczon w strój maskujący. W ręku trzyma – jak krzyczą nagłówki – szczupaka, długości plus minus widelca, nie przezeń złowionego, którego akurat wypuszcza, by nie narazić się na hejt przeczulonych na stabilność biotopu wędkarzy. Czego się z tej fotografii, upublicznionej nie bez powodu, dowiadujemy? Gospodarski PR załadował do jednej fotki wszystko naraz. Myśliwego w akcji i człowieka wrażliwego na problemy środowiska. Męską twardość i refleksję. Poza tym jest tu relaks utrudzonego przywódcy, ale chyba nie do końca skuteczny, jego mina bowiem burzy jakkolwiek zaplanowany efekt. Gospodarz nie jest zachwycony, stąd nasze mniemanie, że coś może nie być tak poza kadrem, obejmującym zaledwie fragment świata. Teoretycznie fotografia kampanijna nie może budzić wątpliwości. Musi przedstawiać świat domknięty i spójny. Cały. W tym sensie ta akurat próba zastosowania putinowskich chwytów w odróżnieniu od mnóstwa innych się nie udała. Dwója.

Na koniec musimy wrócić do wspomnianej tu mimochodem jajecznicy. Owa pojawiła się w ocieplającej porannej audycji telewizyjnej z udziałem przywódcy. Do jej poprowadzenia, pod groźbą utraty pracy, przymuszono pracownika owej stacji. Wydaje się, że prawdziwy szczupak komitetowi wizerunkowemu Gospodarza nie wystarczył, potrzebny był jeszcze aktor, który go zagra. I to jest nowość zasługująca na uwagę. Niezmiernie ciekawa jest proporcja pomiędzy tymi, którzy chcą wejść do tego teatru, a tymi, którzy chcą zeń wyjść. Dowiemy się tego niebawem. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 21/2019