Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wypada - bo w takiej sprawie wypada czynić wszystko. Pieniądze za pomoc w wykryciu sprawców to przecież reguła w ściganiu i innych zbrodni, choć od płatnych informatorów bardziej cenimy bezinteresownych sojuszników sprawiedliwości.
Nie przekonuje argument, że ta akcja Instytutu Wiesenthala przyniesie Polsce szkodę. Przecież Polsce nie zaszkodziła dyskusja i działania związane choćby z odpowiedzialnością za mord w Jedwabnem. Przeciwnie: pomogła nam odnaleźć prawdę o tym, do czego bywa zdolny człowiek. Życzę więc powodzenia tej akcji - a najbardziej tego, by zgłosili się świadkowie, którzy pieniędzy nie przyjmą. To byłoby prawdziwe zwycięstwo: gdyby się okazało, że odezwą się rzetelnie pamiętający fakty, którzy uczciwie chcą dziś pomóc Żydom mającym prawo do prawdy i do tego, by winni ich krzywd zostali napiętnowani.
W wersji komunikatu Instytutu Wiesenthala, która do mnie dotarła, bolesne i niesprawiedliwe wydało mi się jednak stwierdzenie, że gdyby nie pieniądze, nikt by się w Polsce tą sprawą nie zainteresował. Takich przypuszczeń nie powinno się wyrażać, nawet jeśli się komuś nasuwają. Atmosfera, jaka przez to powstaje, może tylko akcję utrudnić.
Największą przeszkodą jest rzecz obiektywna: czas (a w nim śmierć, choroby, steranie życiem) oraz wciąż panujący strach. Może już nie zawsze uzasadniony, ale realny. Sprawcy zbrodni dokonanych na Żydach (jeśli jeszcze żyją), a także ich potomkowie mogą się bronić i mścić na świadkach. W przeszłości los tych świadków, którzy spełnili swój obowiązek, był ciężki. Teraz też nie da się im zapewnić dyskrecji ani skutecznej ochrony. Trudno też zdecydować się na przeprowadzkę w inne strony. Nikt nie zdoła za coś takiego zapłacić.