I tak dalej...

Umberto Eco: SZALEŃSTWO KATALOGOWANIA - zaczyna się, jak trzeba, od Homera. Ściślej - od "Iliady". Tarcza, którą w księdze XVIII sporządza dla Achillesa boski kowal Hefajstos, jest przykładem formy doskonałej, a zarazem odzwierciedleniem świata zamkniętego, opartego na wewnętrznym ładzie i hierarchii. Inaczej z katalogiem okrętów w księdze II.

03.11.2009

Czyta się kilka minut

Ma on dać poczucie bezmiernej liczebności wojsk oblegających Troję poprzez zajmujące trzysta pięćdziesiąt wersów wyliczenie - listę, która, choć skończona, sugeruje wielkość niewyrażalną. Takie właśnie listy, wykazy czy katalogi są tematem najnowszej książki Umberta Eco.

Książka powstała w związku z cyklem imprez - konferencji, odczytów, wystaw, koncertów, pokazów filmowych - zaplanowanych przez włoskiego uczonego i pisarza na zaproszenie Muzeum Luwru w listopadzie 2009 roku. Hasło przewodnie wymyślił Eco. "Gdy ktoś otworzy karty moich powieści - zauważa w słowie wstępnym - zobaczy w nich obfitość różnych list. Są dwa źródła tego upodobania i oba zawdzięczam moim młodzieńczym studiom: mam tu na myśli niektóre teksty z wieków średnich i pisma Joyce’a". Gdy jednak autor zabrał się za sporządzanie skrupulatnego rejestru list w historii literatury, rezultat okazał się "nadzwyczajny i oszałamiający", a wyczerpanie tematu - niemożliwe. W podsumowaniu mogłyby znaleźć się słowa, którymi zwykle kończy się podobne wyliczenia: "i tak dalej...".

Kolejne rozdziały "Szaleństwa katalogowania" składają się z reguły z krótkiego eseju oraz ilustrującej go antologii tekstów. Mamy więc na przykład "Listy rzeczy", "Listy miejsc" i "Listy oszołomień", "Kolekcje i skarbce" oraz "Wunderkamerę". "Nadmiar" - tu obfite cytaty z "Gargantui i Pantagruela" Rabelais’go oraz zdumiewający opis Konwencji republikańskiej z "Roku dziewięćdziesiątego trzeciego" Vi­ctora Hugo - i "Nadmiar koherentny", gdzie "Noc Walpurgi" z "Fausta" sąsiaduje z łączącym "niepowściągliwość i spójność" opisem kwiatów w ogrodzie Paradou w "Grzechu księdza Mouret" Zoli.

Są i polonika. Wiersze Wisławy Szymborskiej pojawiają się dwukrotnie, dla zilustrowania "Retoryki wyliczania" ("Możliwości", zaczynające się od słów "Wolę kino") i przy "Enumeracji chaotycznej" ("Urodziny"). Wśród ilustracji zaś znajdziemy kadry z filmu Zbigniewa Rybczyńskiego "Orkiestra", gdzie bohaterowie rewolucji rosyjskiej wspinają się po nieskończonych schodach; jego pokaz stanowi część programu przygotowanego dla Muzeum Luwru.

Właśnie, ilustracje. W rozdziale "Wykaz wizualny" Eco tłumaczy, jak malarze czy twórcy z innych dziedzin sztuk plastycznych potrafili zasugerować, że pokazują pewną całość czy też zbiór trudny do objęcia i przekraczający granice ich dzieła. Tak czynili zarówno Carpaccio i Dürer, malujący w początku XVI wieku sceny zbiorowego męczeństwa, jak i Giovanni Pannini portretujący dwieście pięćdziesiąt lat później galerie, których ściany pokrywa niepoliczalna mnogość obrazów. Niesamowicie różnorodne wariacje na temat plastycznego rozwiązania "problemu listy" towarzyszą nam podczas całej lektury. Tintoretto sąsiaduje z Maxem Ernstem, de Chirico z Memlingiem, egipska płaskorzeźba z instalacją Boltanskiego, średniowieczne relikwiarze z obrazami Moreau i Klimta oraz kolekcją chrząszczy. Wspaniale wydany tom jest prawdziwą przyjemnością dla oka i źródłem rozmaitych odkryć; dla mnie był to na przykład Richard Dadd, szalony malarz z epoki wiktoriańskiej, którego najważniejszy obraz inspirował... Terry’ego Pratchetta i zespół Queen.

Kulminację książki stanowi "Lista nienormalna". Eco przypomina Borgesowski wykaz zwierząt, zaczerpnięty rzekomo z chińskiej encyklopedii, i pokazuje, że owo bluźnierstwo wobec porządku logicznego wydobywa w istocie pewien paradoks logiczny. Kolejny zaś cytat - z "Prześlicznej rudowłosej" Apollinaire’a - sugeruje, że opętanie listą, szaleństwo katalogowania może być w istocie otwarciem na "rozległe i dziwne dziedziny / Gdzie kwiat tajemniczości prosi chętnych o zerwanie", walką artysty "na krańcach bezkresu i przyszłości"... (Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2009, ss. 408, przełożył Tomasz Kwiecień.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2009