Hiob i Kohelet

Obie Księgi są o tyle wyjątkowe w Tanach (Biblii hebrajskiej), że nie ma w nich odniesienia do historii ludu wybranego i do samej Tory.

03.12.2012

Czyta się kilka minut

W tym sensie wydają się mniej żydowskie, mniej związane z dziejami Izraela – bardziej są świadectwami wiary religijnej, rzec można, czystej, niezależnej od pochodzenia, miejsca i czasu. Bohaterowie obu Ksiąg toczą zasadnicze spory: jeden dyskutuje z przyjaciółmi, ba, nawet z Bogiem, drugi – sam ze sobą. W tych sporach są prawdziwi i bezwzględnie szczerzy wobec samych siebie. Rozmowy takie ukazują istotę myślenia. Jeszcze jedno oczywiste podobieństwo: nie wiemy, kim byli redaktorzy obu Ksiąg i kiedy zostały napisane. Tradycja, czyli rabini, przypisuje autorstwo Księgi Koheleta Salomonowi, ale to tylko domniemanie i legenda.

Kohelet i Hiob w tradycji chrześcijańskiej (w każdym razie tej, która związana jest z postacią Pascala) uchodzą za osoby wyjątkowo nieszczęśliwe. Dzieje się tak, bo zamieszkują, jak pisał autor „Myśli”, świat pozbawiony Boga. Z punktu widzenia kategorii ludzkich Kohelet (zdaniem Pascala był nim król Salomon) mógłby być najszczęśliwszy na świecie, wszak żył w bogactwie, poznał smak rozkoszy ziemskich, miał olbrzymią władzę, a dzięki niej mógł zaspokajać swoje ludzkie instynkty. Mimo to cierpiał i pisał, że „wszystko to marność i pogoń za wiatrem”. Nie inaczej rzecz się ma z Hiobem, ofiarą diabelskich sztuczek, który stracił wszystko, co było mu bliskie. Dlaczego tak się stało? – pytał Pascal. Ponieważ nie znali Jezusa, a tylko przez Niego możliwe jest zbawienie.

Jeszajahu Leibowic, którego myśli towarzyszę w swoich komentarzach, widzi rzecz radykalnie inaczej. Powiada: „My, którzy nie jesteśmy jak Pascal chrześcijanami, uczymy się od Hioba i od Koheleta, iż człowiek potrafi wznieść się ponad nieszczęście własnej egzystencji poprzez uznanie swej pozycji wobec Boga, nie potrzebując w tym celu pośrednika”. Kluczem do zrozumienia obu wirtuozów wiary jest idea wiary bezinteresownej.

Z pozoru Księga Koheleta jest przykładem postawy nihilistycznej, pisał Leibowic. Zostają w niej przekreślone wszystkie wartości, do których człowiek powinien dążyć. Neguje się nie tylko dążenie do bogactw, zaszczytów, przyjemności życiowych, rozkoszy cielesnych, ale również wartości intelektualne czy nawet religijne. Nie ma sądów rzetelnych. Nie sposób na tej ziemi ustanowić rządów sprawiedliwych. Kohelet dodaje jeszcze: los sprawiedliwego jest taki sam jak los złoczyńcy. Człowiekowi, który przestrzega praw, świat ani Bóg nie zapewnią lepszego życia. Wszystko jest marnością. Ba, samo badanie rzeczy, sam akt zastanawiania się nad tym, co może być dobrem, jest też marnością; utrapieniem, które jedynie przysparza cierpień. Księgę zamykają rozważania o starości. Straszny to okres. Nie daje mądrości. Nie czyni człowieka lepszym. Pozostaje tylko bezsenność, strach, słabość ciała. Poprzez starość, uczył Kohelet, docieramy do kresu życia, które w całości wydaje się pozbawione sensu. Nic z perspektywy lat nie staje się lepsze. Nic nie zasługuje na pochwałę.

Tym bardziej zaskakujące jest końcowe pouczenie: „Boga się bój i Jego przykazań przestrzegaj, bo cały w tym człowiek!” (12, 13). Leibowic podkreśla jedno: w tym nakazie nie jest powiedziane, co służy człowiekowi. Nie ma odniesienia do żadnej ze skarg Koheleta. Pozostaje przekonanie, że marnością jest wszystko. Autor Księgi nie znalazł odpowiedzi na pytanie o to, co dobre dla człowieka. Natomiast stanowczo powiedział, czym jest cały człowiek. Wniosek z lektury Koheleta jest jasny: jedyną wartość ludzkiego istnienia stanowi „bezinteresowna” bogobojność i służba Bogu. Przewaga mądrości nad głupotą polega na tym, że ta pierwsza jest mądrością. Tak samo w odniesieniu do sprawiedliwości, bogobojności – cenić je mamy ze względu na nie same. Cnoty nie mają żadnych dodatkowych funkcji. Nie sposób ich instrumentalizować. Są tym, czym są, i warto o nie dbać, bo są tego warte. Jak naucza Talmud, nagrodą za dobry uczynek jest już sam dobry uczynek.

Hiob u kresu swej drogi i stary Kohelet odkrywają, że nie ma odpowiedzi na większość pytań nas trapiących. Nie odkryjemy sensu naszego życia. Nie liczmy, że żyjąc dobrze, będziemy za to tu na ziemi nagrodzeni. Pozostaje jedynie życie dojrzałe i mądre bez oczekiwania na nagrody i bez lęku przed karą za niegodziwe postępki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2012