Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ujrzałem nowe niebo i nową ziemię, pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły”, mówi Jan, autor Apokalipsy. Następnie zobaczył Jeruzalem i usłyszał: „Oto mieszkanie Boga z ludźmi. On zamieszka z nimi (...) On otrze z ich oczu każdą łzę i nie będzie już śmierci ani bólu, ani krzyku, ani cierpienia (...) Oto wszystko czynię nowe”. Ale jak na razie wszystko toczy się po staremu.
Anton Dowgopol, lekarz, dyrektor szpitala w Irpieniu z oddziałami w Buczy i Worzelu, po ataku wojsk rosyjskich na jego miasto widzi: „Ciała [zabitych] były dosłownie wszędzie. Zalegały na ulicach przez wiele dni”. Sześć razy prosi najeźdźców o zgodę na pogrzebanie martwych, dopiero za siódmym razem usłyszy: „Chcesz chować? Chowaj! Tylko wiedz, że tam pracują snajperzy i mogą cię zabić”.
Serhiej Matiuk, grabarz z Buczy, drugi bohater reportażu Tatiany Kolesnychenko i Patryka Michalskiego, najpierw sam zaczął chować zabitych, potem dołączył do niego Artem, leśniczy i tatuażysta Władysław. „Jeździli po mieście (...) Wyciągali ciała z rozbitych samochodów, czasami zbierali je z chodników, albo wchodzili do ostrzelanych mieszkań”. Buczę wyzwolono, ale „Serhij, Artem i Władysław nie są już w stanie pracować bez siebie. Okupacja się skończyła, a oni dalej kopią razem groby na cmentarzu w Buczy”, a Anton „za chwilę pobiegnie do kostnicy, gdzie trwa identyfikacja ciał. Potem pójdzie do pacjentów. Jest psychiatrą i pewnie dzięki temu wytrzymał. Teraz chce pomóc ludziom, którzy nie są w stanie pogodzić się z tym, co zobaczyli”.
W starych katechizmach mamy spis uczynków miłosiernych co do ciała. Głodnych nakarmić. Spragnionych napoić. Nagich przyodziać. Podróżnych w dom przyjąć. Więźniów pocieszać. Chorych nawiedzać. Umarłych pogrzebać. A w jeszcze starszym tekście, w Księdze Tobiasza, Tobit, ojciec Tobiasza, mówi: „Głodnym dawałem chleb, nagim ubranie, a jeśli zobaczyłem zwłoki kogoś z moich rodaków rzucone za mury Niniwy, grzebałem je. Pogrzebałem również zamordowanych z rozkazu króla Sennacheryba. (...) Musiałem się ukrywać”, gdyż król chciał go zabić. I tak do Starego i Nowego Testamentu dopisujemy Testament Najnowszy. Patrząc na Tobita, na Antona, Serhieja, Artema i Władysława i na tych, którzy codziennie w Ukrainie i gdzie indziej za ostatnią posługę, za „otarcie łez” płacili i płacą swoim zdrowiem i życiem, nie sposób nie widzieć, że to oni stwarzają to „nowe”. Udowadniając, że apokalipsa to nic innego jak teraźniejszość. Wciąż dzieje się to samo, choć nie tak samo. Wciąż pędzą przez świat, poganiani przez budowniczych raju na ziemi, śmiercionośni jeźdźcy i wciąż rodzą się samarytanie, którzy nie tylko z czysto praktycznych powodów podnoszą z ziemi poranionych i stratowanych. ©