Gorzkie łzy Toma Hanksa

Opowieść o uprowadzeniu przez piratów i uratowaniu statku „Maersk Alabama” ma sprawić, by każdy widz poczuł się Amerykaninem.

19.11.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. Jasin Boland
/ Fot. Jasin Boland

Kino w ostatnim czasie przypomniało sobie o prawdziwych piratach, nie tylko tych internetowych czy baśniowych, rodem z Karaibów. Pokazywane niedawno w naszych kinach duńskie „Porwanie” Tobiasa Lindholma czy znany z festiwali niemiecko-belgijski dokument „Kapitan i jego pirat” Andy’ego Wolffa w warunkach kameralnych przyglądają się ludziom uwikłanym w sytuację: bezradnym zakładnikom, wielkim armatorom negocjującym w swoich gabinetach warunki okupu, a nawet samym porywaczom.

Najciekawszy jest pod tym względem film Wolffa, jako że wychodzi poza tradycyjną psychologiczną rozgrywkę. Przywołuje wydarzenia sprzed czterech lat, kiedy to niemiecki kontenerowiec „Hansa Stavanger” trafił w ręce somalijskich piratów i pozostawał pod ich kontrolą przez cztery miesiące. Polski dowódca statku Krzysztof Kotiuk znalazł się wówczas w sytuacji podwójnego kryzysu – załoga wypowiedziała mu posłuszeństwo. Nawiązał wtedy przedziwną relację z Ahado, młodym hersztem piratów, który pozostając bezwzględnym agresorem, potrafił – w przeciwieństwie do podwładnych kapitana – zachować dla niego zrozumienie i szacunek. Zobaczył w nim człowieka starszego wiekiem i funkcją, w dodatku w najtrudniejszym momencie, bo opuszczonego przez wszystkich. „Kapitan i jego pirat” jest filmem intrygującym, bo opiera się na relacjach z dwu perspektyw. Dociera z kamerą do szpitala psychiatrycznego, gdzie kapitan Kotiuk przechodzi eksperymentalną terapię po zwolnieniu z pracy i medialnej nagonce, oraz na somalijską pustynię, gdzie całą historię słyszymy z ust prostego chłopaka dowodzącego bandą piratów. To jest dopiero temat na film fabularny!

Hollywood takich komplikacji nie lubi, dlatego „Kapitan Phillips”, kinowy przebój ostatnich tygodni i jeden z Oscarowych faworytów, opowiadający o wydarzeniach mniej więcej z tego samego okresu, co dokument Wolffa, jest przede wszystkim imponującym popisem amerykańskiej siły: militarnej, pozwalającej w ostatniej chwili unieszkodliwić wroga spektakularnym atakiem z wody i z powietrza, oraz kinematograficznej, pozwalającej wbić widza w fotel i przez ponad dwie godziny trzymać go pod muszką, niczym biernego zakładnika w klaustrofobicznej szalupie, dodatkowo osaczonego rytmicznie dudniącą muzyką. Opowieść o uprowadzeniu i uratowaniu statku ­„Maersk Alabama” wiozącym towary dla potrzebującej Afryki ma sprawić, by każdy widz poczuł się Amerykaninem – za sprawą grającego tytułową rolę charyzmatycznego Toma Hanksa, przez jednoznaczne rozłożenie racji (niewdzięczni „dzicy” atakują naszą cywilizację), wreszcie za sprawą rozkręconego pełną parą mechanizmu projekcji/identyfikacji, który daje poczucie naocznego i odczuwalnego na własnej skórze uczestnictwa w piekle kapitana Phillipsa, z daleka od rodziny, z życiem zawieszonym na włosku, gdzieś na wezbranych wodach Oceanu Indyjskiego.

Greengrassa nie interesuje zaawansowana psychologia ani postawa krytyczna. Irlandzki twórca „Krwawej niedzieli”, który dziś jest jednym z najzręczniejszych hollywoodzkich majstrów od zbiorowych emocji (patrz „Lot 93” czy „Ultimatum Bourne’a”) w miarę wiernie rekonstruuje konkretne zdarzenia, ale zdawkowo traktuje samo zjawisko. O rabunkowych połowach prowadzonych wokół Rogu Afryki przez zachodnie koncerny pojawia się w filmie ledwie wzmianka, choć to właśnie ów proceder zamienił wielu spośród somalijskich rybaków w piratów. Płazem uchodzi także krótkowzroczność wielkich armatorów, którzy – zapewne ze względów oszczędnościowych – wysyłają swoje statki w najbardziej niebezpieczny rejon świata bez zapewnienia im ochrony.

A jednak jest w tym filmie coś, co wynosi go ponad triumfalne widowisko, chwalące amerykański hart ducha, wartości rodzinne i militarną potęgę. Kiedy po ostatecznym starciu wojska z piratami Phillips zostaje oswobodzony, a młody herszt Muse, jedyny ocalały z bandy i podstępnie zwabiony, dostaje się wreszcie w ręce Amerykanów, kapitan wybucha płaczem. Jego zakrwawiona, wstrząsana spazmami twarz jest na tyle wyeksponowana w finale, że staje się wręcz symboliczna.

W tej twarzy nie ma triumfalizmu. A co jest? Zapewne nerwowa reakcja po czterech dniach niewyobrażalnego koszmaru. Zapewne wzruszenie tym, że jednak uda mu się spotkać z najbliższymi. A może Richard Phillips płacze również nad nieszczęsnym Musem, który wcześniej w chwili bliskości ze swym zakładnikiem wyznał mu, że bardzo chciałby jechać kiedyś do USA, a już za chwilę przyjdzie mu odsiadywać trzydziestotrzyletni wyrok w więzieniu federalnym w Indianie? Ta gorzka, ironiczna wręcz perspektywa zakrawa pewnie na nadinterpretację. Ironia nie jest jednak Greengrassowi obca. Dość przypomnieć wczesne ujęcie wielkiego cielska amerykańskiego statku, który zdaje się całkowicie bezbronny wobec zdezelowanej somalijskiej motorówki z czwórką chłopców na pokładzie. Radę im daje dopiero wytoczony z hukiem arsenał największej armii świata.  


KAPITAN PHILLIPS („Captain Phillips”) – reż. Paul Grengrass, scen. Billy Ray (na podstawie książki „A Captain’s Duty: Somali Pirates, Navy SEALS, and Dangerous Days at Sea” Richarda Phillipsa i Stephana Talty’ego), zdj. Barry Ackroyd, muz. Henry Jackman, wyst. Tom Hanks, Barkhad Abdi, Barkhad Abdirahman, Faysal Ahmed, Catherine Keener i inni. Prod. USA 2013. Dystryb. UIP.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2013