Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
I w tym momencie zastanawiam się: kiedy ostatni raz ludzie w Polsce mieli okazję go usłyszeć, choćby w jakiejś poważnej i dłuższej niż trzy minuty rozmowie na antenie czy zobaczyć i posłuchać na ekranie telewizora? Chyba w ogóle tam nie bywał... Kiedy ktokolwiek zaprosił go na łamy z rozmową na jakieś ważki temat? Kto chce wiedzieć, co o Polsce i świecie myślą nie gracze polityczni, tylko Polacy po prostu najmądrzejsi, prawdziwie zatroskani i tacy, których sądy mają za sobą doświadczenie i świadectwo życia? Tych pierwszych słychać i widać bez przerwy. Nie wychodzą z salonów medialnych, trwają niezłomnie w tych samych zespołach, choć widz czy słuchacz już od dawna wie, że nie otrzyma od nich nic poza jeszcze raz powtórzonym sloganem albo doraźną zagrywką. Mądrość nie jest pożądana, zdają się mówić zapraszający. A żeby było powiedziane wszystko do końca, nie jest to cecha tylko mediów publicznych (chętnie nazywanych partyjnymi), tylko i innych. Do niedawna można było jeszcze oglądać - bodaj w powtórzeniach - Studio Otwarte Telewizji Puls. Też obracało się w kręgu gości właściwie zamkniętym. Po wiele postaci prawdziwego życia społecznego, nawet najwybitniejszych, wcale nie próbowało sięgać. Ba, może nawet nikomu nie przychodziło to do głowy...
Jak więc chcemy, żeby ludzie mądrzeli i dojrzewali, skoro nie mają się czym żywić? Jak chcemy, żeby wierzyli autorytetom, kiedy nawet nie sygnalizujemy, że jednak są? Nie tak dawno przestał ukazywac się comiesięczny dodatek do “Gościa Niedzielnego", “Azymut", zapełniony piórami godnymi uwagi. W najbliższych dniach odbędzie się ostatni wykład na krakowskim Uniwersytecie Latającym. Kończy się, bo wsparcia mu brak, chociaż zawsze chętni słuchacze nie zdołali pomieścić się w sali. Zniknie następne miejsce spotkań z prawdziwymi myślicielami, z ludźmi, których warto słuchać i od których jest czego się uczyć.