Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po Pomarańczowej Rewolucji zdezaktualizowały się również ustalenia w kwestiach gazowych. Kontrakt ramowy do 2013 r. zapewniał wprawdzie Ukrainie rytmiczne dostawy za określoną cenę (ok. 50 dolarów za 1000 m3), ale Rosja w ultymatywnej formie wystąpiła o ceny znacznie wyższe (ostatnio o 230 dolarów), powołując się na jakieś kruczki prawne.
Kreml sięgnął po argument gazowy nie tylko w relacjach z Ukrainą, podniósł ceny także dla Mołdawii, Gruzji i krajów bałtyckich. “Ceny preferencyjne będą obowiązywać dla tych krajów, w których Rosja zarządza rurociągami tranzytowymi" - wyznał wysoki przedstawiciel Gazpromu, dając do zrozumienia, że stawką w grze jest przejęcie przez Rosję konsorcjum zarządzającego rurociągami. Dla Ukrainy gazociąg to nie tylko kura znosząca złote jajka, ale mocny argument w grze o niepodległość. Rosja chce nie tylko zdyskredytować obecne władze Ukrainy i zawrócić ten kraj z drogi integracji z Europą i z NATO - prowadzi też grę wyborczą. Zależy jej na tym, aby po marcowych wyborach parlamentarnych do władzy w Kijowie doszli ludzie, z którymi łatwiej będzie się dogadywać.