Reklama

Ładowanie...

Festiwal Conrada

Festiwal Conrada

17.10.2017
Czyta się kilka minut
23 – 29 października 2017
Z

Zmierzając w górę rzeki Kongo, Marlowe, bohater Conradowskiego „Jądra ciemności”, odczuwa trzy rodzaje niepokoju.

Po pierwsze – niepokój poznawczy. Afryka jawi mu się jako obcy i nieprzystępny świat. Więcej: jako miejsce, którego nie sposób przeniknąć rozumem, jako rzeczywistość-zagadka, od której odbijają się wszystkie dostępne mu narzędzia interpretacyjne. By się z tą trudną sytuacją uporać, by ochronić się przed napierającą zewsząd grozą „niepojętego”, bohater Conrada reprodukuje stereotypy stworzone przez kulturę europejską. Myśli o Afryce na sposób mityczny, co znaczy: uproszczony i pełen uprzedzeń. Widzi tylko tyle, ile można zobaczyć przez okulary, których soczewki zakrzywiła europejska ideologia kolonialna.

Po drugie – niepokój egzystencjalny. Marlowe jest przerażony intensywnością afrykańskiego świata; wrażenie to wzmaga jego niewiedza. Zaczyna się bać o samego siebie. Nie tylko o swoje ciało, o zdrowie, o kondycję emocjonalną, ale także – a może przede wszystkim – o własne „człowieczeństwo”, które w nowym miejscu staje się kolejną zasłoną, tarczą, za którą chowa się zaniepokojona jednostka.

I wreszcie po trzecie – niepokój społeczny. Dopiero z czasem Marlowe przyjmuje inną – bardziej empatyczną – perspektywę. Niektórzy krytycy uważają, że nigdy do końca nie uwalnia się spod wpływu kulturowych – imperialnych i kolonialnych – stereotypów. Jednak zauważalna jest zmiana w jego zachowaniu, która być może świadczy o głębszej metamorfozie jego systemów poznawczych i etycznych. W tym stadium Marlowe zaczyna się martwić już nie o siebie, lecz o otaczający go świat i ludzi, którzy w nim żyją – i tych z Afryki, i tych z Europy.

O swoim powrocie do Londynu mówi tak oto: „Ponownie stanąłem w grobowym mieście, patrząc z odrazą na ludzi spieszących ulicami, by wyrywać jeden drugiemu parę groszy, pożerać wytwory haniebnej sztuki kulinarnej, żłopać szkodliwe piwo i śnić mało ważne, idiotyczne sny” (tłum. J. Polak). „Grobowe miasto”! Europa w nim obumarła i choć nie należy żywić przesadnej nadziei, że z tych popiołów zrodzi się kiedyś nowa – pojemniejsza – forma życia, która obejmie swym zasięgiem wszystkich, a nie tylko Europejczyków, to jednak chwila ta jest w noweli Conrada przełomowa.

Ale skąd ta ostrożność w moich słowach? W zasadzie dlaczego nie mielibyśmy żywić nadziei na zmianę? Przecież bez niej organizowanie Festiwalu Conrada nie miałoby sensu! Bez nadziei nie byłaby możliwa żadna z festiwalowych dyskusji, do udziału w których gorąco Was zachęcam! ©℗

Autor artykułu

Urodzony w 1978 r. Aktywista literacki, filozof literatury, eseista, redaktor, wydawca, krytyk i tłumacz. Dyrektor programowy Festiwalu Conrada. Redaktor działu kultury „Tygodnika...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]