Euro w kryzysie

"Katastrofa" i "kryzys" - oba te pojęcia zawdzięczamy starożytnemu językowi greckiemu. Również słowo "Europa", od którego wywodzi się nazwa wspólnej waluty, euro, pochodzi z antycznej Hellady.

18.05.2010

Czyta się kilka minut

I także obecny kryzys euro - niektórzy widzą w nim już znamiona katastrofy - ma źródło w Grecji. Tyle że współczesnej: ten kraj nad Morzem Śródziemnym, z zaledwie 11 milionami mieszkańców i aż niemal 13-procentowym deficytem finansów publicznych (reguły mające teoretycznie obowiązywać w strefie euro pozwalają na 3 proc.), cierpi na drastyczną niegospodarność, której sam jest sobie winien. Tymczasem mimo fatalnych wyników gospodarczych "nasi" Grecy żyją - żyli do tej pory - ponad stan.

Dziś stoją pod pręgierzem reszty Europy, która musi płacić ich rachunki. Zwłaszcza z Niemiec - kraju, który najwięcej wpłaca do unijnego budżetu i teraz będzie musiał wnieść największy wkład do unijnej pomocy dla bankrutującej Grecji - dobiegają głosy potwierdzające w oczach Greków stereotyp "okropnych szwabów". "Wyrzućcie Grecję z Unii!" - wołała bulwarówka "Bild", największy niemiecki dziennik. Kilku posłów do Bundestagu postulowa-ło nawet, by Grecja sprzedała kilka swoich ślicznych wysp, aby pokryć długi. Ale do głosu zgłaszają się również ci, którzy na euro od zawsze spoglądali krytycznie, bo było dla nich konkurencją: Brytyjczycy i Amerykanie. "The End of the Euro" - brzmiał tytuł na okładce amerykańskiego "Newsweeka". Natomiast w środku czasopisma brytyjski historyk finansów Niall Ferguson formułował prognozę w stylu tragicznej postaci z mitologii greckiej - Kasandry, która przewidywała nieszczęścia, i której nikt nie chciał słuchać.

Tymczasem stawką jest coś więcej niż tylko ratowanie Grecji. Chodzi o ratowanie euro. Także Hiszpania, Portugalia i Włochy są bardzo, za bardzo zadłużone; upadająca Grecja mogłaby pociągnąć je za sobą na dno. Dlatego rekiny międzynarodowej finansjery prowadzą globalną wojnę przeciw euro, spekulując na spadek jego wartości. Aby chronić wspólną walutę, Unia zareagowała w minionym tygodniu bezprecedensowym pakietem ratunkowym. Ale nawet wyrocznia delficka nie potrafiłaby przewidzieć, czy "parasol ochronny" wartości 750 miliardów euro wystarczy.

Kryzys euro okazuje się poważniejszy niż początkowo sądzono. W dramatycznym apelu prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet mówił o "być może największym kryzysie finansowym od I wojny światowej" i postulował "rewolucyjną zmianę we wzajemnym kontrolowaniu polityki gospodarczej w Europie". Unijnej kontroli nad narodowymi budżetami domaga się też Oli Rehn, fiński komisarz ds. gospodarki. Oba postulaty sugerują "błąd założycielski": euro jest wspólną walutą bez wspólnego państwa i bez wspólnej polityki gospodarczej.

Czy kryzys będzie też szansą? Akcja ratunkowa dowodzi, że kraje Unii politycznie zwarły szeregi. Oszczędzać trzeba wszędzie. Widać też, że koniecznych jest więcej wspólnych działań, zwłaszcza między dwoma krajami założycielskimi Unii - Francją i Niemcami. Do takiej konkluzji skłaniają się, mimo różnic w wielu sprawach, nawet impulsywny Sarkozy i wahająca się Merkel. Oboje świadomi, że jeśli euro poniesie klęskę, może się to skończyć erozją całej Unii.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2010