Reklama

Ładowanie...

Elektryczne modlitwy o deszcz

Elektryczne modlitwy o deszcz

18.06.2018
Czyta się kilka minut
Blackout – to słowo, które straszy polskich energetyków. Tego lata ryzyko zawału przeciążonej sieci energetycznej będzie wysokie jak nigdy wcześniej; wystarczy, że w wakacje dopisze pogoda.
M

Maksymalne moce produkcyjne elektrowni w Polsce są dziś w zasadzie równe zapotrzebowaniu na prąd. Sęk w tym, że polski apetyt na elektryczność, wzmagany rozwojem gospodarki i coraz wyższym poziomem życia, rośnie od dawna szybciej niż moce bloków energetycznych. Jeszcze w 2010 r. roczna nadwyżka produkcji prądu nad jego zużyciem wyniosła 1354 gigawatogodziny (GWh). W ubiegłym roku zużyliśmy już o 2287 GWh więcej, niż wyprodukowaliśmy, i brakującą energię importowaliśmy z zagranicy.

Latem, kiedy cała Polska używa klimatyzatorów i wentylatorów, a agregaty chłodni i lodówek chodzą pełną parą, ryzyko energetycznego krachu rośnie drastycznie. Ewentualny blackout – i spowodowany nim paraliż kraju – statystycznie zagraża nam najbardziej w drugiej połowie lipca około godz. 13. ©℗

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]