Ebola coraz bliżej

Wirus eboli wymyka się spod kontroli, WHO ogłasza globalny stan zagrożenia. Także Europa się mobilizuje. A zwłaszcza Brytyjczycy, mający liczne kontakty z Afryką.

16.08.2014

Czyta się kilka minut

Ćwiczenia na wypadek epidemii eboli, London Free Hospital, 12 sierpnia 2014 r. / Fot. Dan Kitwood / GETTY IMAGES
Ćwiczenia na wypadek epidemii eboli, London Free Hospital, 12 sierpnia 2014 r. / Fot. Dan Kitwood / GETTY IMAGES

Liczba ofiar śmiertelnych eboli przekroczyła tysiąc; oficjalnie dwa tysiące ludzi jest chorych. Głównie Afryka Zachodnia – Sierra Leone, Liberia i Gwinea – walczy z tym największym atakiem wirusa od czasu jego zidentyfikowania w 1976 r. Ale kilka zgonów odnotowano też w Nigerii, najludniejszym kraju Afryki.

To tysiące kilometrów. Jednak odległość jest myląca – w istocie śmiertelny wirus dzieli od Europy jakieś siedem godzin lotu samolotem. Tyle trwa podróż z Lagos czy Freetown na brytyjskie lotnisko Heathrow.

Dżuma XXI wieku

Tymczasem wobec eboli, której śmiertelność sięga 90 proc., ludzkość jest na razie bezsilna – jak kiedyś wobec dżumy. Nie ma leku ani szczepionki, pozostają jedynie profilaktyka i próba kontrolowania rozprzestrzeniającego się już wirusa, przez izolację i kwarantannę.

Ebola, wirusowa gorączka krwotoczna, zaczyna się od wysokiej temperatury, potem następują torsje i biegunka, a na końcu krwawienie wewnętrzne i zewnętrzne. Zarazić można się przez kontakt z zakażonymi ludźmi lub zwierzętami. Albo przez kontakt ze zwłokami – także to sprawia, że w Afryce wirusa trudno powstrzymać, ze względu np. na tradycję obmywania ciał zmarłych. Inny problem to nastawienie ludności: ukrywanie chorych w domach, nieufność wobec lekarzy.

Walkę z chorobą utrudnia zwłaszcza długi okres inkubacji (do trzech tygodni), podczas którego zarażony człowiek przenosi wirusa. „Szczep ebola jest prawdopodobnie drugim najbardziej śmiertelnym wirusem na świecie po wściekliźnie. Jeśli ktoś zarazi się wścieklizną, to umrze, ale przeciwko niej mamy szczepionkę. Ebola jest gorsza niż wąglik, bo na wąglika też jest szczepionka i lekarstwo” – uważa dr Peter Walsh z Uniwersytetu w Cambridge.

Globalny stan zagrożenia został ogłoszony przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) dopiero po raz trzeci w historii. Poprzednio taką decyzję podjęto w czasie epidemii ptasiej grypy w Azji i po powrocie fali zachorowań na chorobę Heinego-Medina. Globalny stan zagrożenia ma określone skutki: zobowiązuje państwa do walki z chorobą i daje im możliwość zamykania granic oraz wprowadzania ograniczeń w ruchu podróżnych.

W Wielkiej Brytanii ostatni przypadek eboli miał miejsce w 1979 r. Do zarażenia doszło w laboratorium, chory przeżył.

Lotniska pod lupą

Dziś wirus może się łatwo dostać na Wyspy bezpośrednio z Afryki. Wielka Brytania ma wiele bezpośrednich połączeń lotniczych z krajami afrykańskimi, wielu jej obywateli stamtąd pochodzi. Przykładowo, mniejszość nigeryjska liczy oficjalnie 170 tys. ludzi (nieoficjalnie kilkakrotnie więcej). To oznacza podróże do rodzin w Afryce, wizyty stamtąd, a zatem – zagrożenie. Wskazuje się też na inne źródło zagrożenia: mięso małp, przemycane do Europy i sprzedawane tu na czarnym rynku; ono też może być zarażone.

Ale na razie – poza apelem resortu zdrowia do lekarzy, by zwracali uwagę na pacjentów, którzy wrócili z Afryki Zachodniej i mają niepokojące symptomy, oraz instrukcjami dla personelu lotnisk – Brytyjczycy nie wprowadzili dodatkowych środków ostrożności.

Jednak British Airways zdecydowały się zawiesić (na razie do końca sierpnia) połączenia z Sierra Leone i Liberią. Decyzję podjęto mimo wprowadzanych w Afryce środków ostrożności; np. na lotnisku Lungi w Sierra Leone, skąd latały samoloty do Londynu, pasażerowie muszą się poddać dezynfekcji rąk w roztworze chloru i mają mierzoną temperaturę. Ale wspomniana długa inkubacja wirusa sprawia, że nawet takie kontrole nie dają żadnej gwarancji.

Prof. Peter Piot – jeden z odkrywców wirusa ebola – uważa, że to najbardziej prawdopodobny scenariusz: na Wyspy przybędzie ktoś, kto nie ma książkowych symptomów, bo choroba jest w fazie inkubacji. Takiego człowieka po prostu boli głowa, czuje się nie najlepiej. „Co stałoby się, gdyby poszedł do lekarza? Najważniejsze, by lekarze lub pielęgniarki zapytali: gdzie był przez ostatni miesiąc? Jeśli usłyszą, że właśnie wrócił np. z Sierra Leone, powinno się zapalić czerwone światło. Na taką sytuację są gotowe plany i każdy szpital dobrze wie, co wtedy robić” – mówi prof. Piot w jednym z wywiadów. „W najmniejszym stopniu nie obawiam się wybuchu epidemii w naszym kraju” – dodaje, podkreślając, że brytyjska służba zdrowia jest przygotowana.

Jak dotąd testom na ebolę poddano jednego mężczyznę w szpitalu w Birmingham; okazały się negatywne. Podobnie jak badania zwłok kobiety, która zmarła wkrótce po tym, jak wysiadła z samolotu na londyńskim lotnisku Gatwick z objawami gorączki i torsjami.

Kwestia priorytetów

WHO przeznacza kolejny „pakiet finansowy” (100 mln dolarów), by usprawnić walkę z ebolą w Afryce. Swoją pomoc zwiększa też UE. Od początku epidemii walczą z nią Lekarze bez Granic, ale ich możliwości działania na miejscu są na wyczerpaniu. To właśnie personel medyczny, mający kontakt z zakażonymi, jest grupą największego ryzyka.

Jednak – obok poświęcenia tych, którzy zmagają się z ebolą w Afryce – równie ważnym frontem walki jest ten w laboratoriach. Bo tylko szczepionka lub przeciwciała – i to powszechnie dostępne – zapobiegną rozpowszechnianiu się wirusa w Afryce i przedostaniu się go na inne kontynenty. To wymaga czasu i pieniędzy. Poza tym ebola ma wiele szczepów i jest nieprzewidywalna: wybucha raz na jakiś czas. Szczepionka musiałaby działać na wszystkie jej odmiany.

Tymczasem – mimo strasznego przebiegu i wysokiej śmiertelności – ebola nie była dotąd na liście światowych priorytetów, dużo więcej ludzi umierało rocznie na raka czy nawet na gruźlicę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2014